Project Scorpio to najmocniejsza konsola na rynku. Dobrze, ale co z grami?
Microsoft zaprezentował dziś specyfikację techniczną konsoli Project Scorpio. Mieliśmy dostać najmocniejszą konsole na świecie, produkt "ekskluzywny" i potężny. Pierwsze założenie zostało spełnione - Scorpio wydajnościowo będzie na czele. Ale czy spełni dwa pozostałe założenia? To już sprawa nie do końca jasna. I to nie jedyny problem najnowszej platformy Giganta z Redmond, której pełną prezentacje i finalny wygląd poznamy dopiero za dwa miesiące podczas imprezy E3 2017.
Specyfikacja techniczna Project Scorpio nie "powala". Dostajemy usprawniony procesor AMD Jaguar, który nadal jest jednak tym samym, dość słabym CPU, jakie zaprezentowano kilka lat temu. Jakichkolwiek usprawnień by tu nie wprowadzono, pewnych ograniczeń się nie przeskoczy. Niby to model zaprojektowany "na wyłączność", ale skoro to nadal przeciętny Jaguar, to siłą rzeczy nie ma się czym zachwycać. Nie ma mowy o wyraźnym wzroście wydajności, jaki przyniosły nowe procki AMD Ryzen stworzone z myślą o PeCetach. Scorpio daje nam to samo, co wcześniej, tylko nieco usprawnione i wyżej taktowane. Szału nie ma.
Podzespół | PS4 | PS4 Pro | Project Scorpio |
---|---|---|---|
Procesor | 1,6 GHz, 8-rdzeniowy AMD Jaguar | 2,1 GHz, 8-rdzeniowy AMD Jaguar | 2,3 GHz, 8-rdzeniowy AMD Jaguar |
Grafika | 1.84 TFLOP AMD Radeon, 18 jednostek obliczeniowych, taktowanych częstotliwością 800 MHz | 4.2 TFLOP AMD Radeon, 36 jednostek obliczeniowych, taktowanych częstotliwością 911 MHz | 6 TFLOP AMD Radeon, 40 jednostek obliczeniowych, taktowanych częstotliwością 1172 MHz |
Pamięć | 8 GB GDDR5, 176 GB/s | 8 GB GDDR5, 218 GB/s | 12 GB GDDR5, 326 GB/s |
Nieco lepiej wygląda to, gdy spojrzymy na kartę graficzną. Już PlayStation 4 Pro dało dość wyraźny przyrost mocy, której producenci gier najpewniej nie zdążyli jeszcze w 100% okrzesać. Scorpio oferuje jeszcze mocniejszy układ, choć wzrost nie jest tak duży, jak przeskok ze zwykłego PS4 do PS4 Pro. W środku znów siedzi jednostka od AMD, tym razem o przyzwoitej mocy 6 TFLOPs - jeżeli przyrównać ją do kart ze stacjonarnych PC, byłby to odpowiednik Radeona RX 480 (mniej więcej). W konkurencyjnym PlayStation 4 Pro mamy zaś nieco przyspieszonego R9 380X. Różnica jest więc dość wyraźna, choć te porównania są - rzecz jasna - mocno umowne i przytaczam je poglądowo.
Project Scorpio posiada także sporo więcej pamięci od PlayStation 4 Pro - 12 GB, z czego aż 4 GB zarezerwowanych jest na działanie systemu. Do dyspozycji twórców gier oddanych zostaje więc 8 GB. Ma ona też wyraźnie większą przepustowość niż w konsoli Sony.
Nie ma co ukrywać, że Project Scorpio jest mocniejszą konsolą od PlayStation 4 Pro. Trzeba mieć jednak także świadomość, że sprzęt ten nie zrywa czapek z głów i nie jest wydajnościowym przełomem. Microsoft zapewnia, że stworzył tę platformę by dać deweloperom możliwość tworzenia jak najlepszych gier i aby twórcy nie musieli się martwić o ograniczenia sprzętowe. No właśnie... tu pojawia się największe "ale" - gry ekskluzywne.
Pod tym względem Microsoft przegrywa z kretesem w obecnej generacji z Sony. Obie konsole nie miały zbyt dobrego startu, jeśli chodzi o ilość świetnych tytułów na wyłączność. Minęły jednak kolejne lata i Japończycy w tej kwestii poczynili znaczne postępy. Tylko w tym roku zadebiutowały NieR: Automata, Persona 5, Horizon: Zero Dawn czy NiOh. Nie można też zapominać o Yakuza 0 czy Gravity Rush 2. Kto kupił PlayStation 4 Pro z miejsca zyskał dostęp do naprawdę sporej góry świetnych tytułów do ogrania, z czego całkiem znaczna część wykorzystywała (lub po aktualizacji zaczęła wykorzystywać) możliwości nowego sprzętu. Nie zawsze tak, jakbyśmy sobie tego życzyli, nie odbyło się też bez problemów, pokroju gier gorzej działających na PlayStation 4 Pro niż zwykłym PlayStation 4, ale wystarczyło odpalić takie perełki, jak wspomniane Horizon czy Uncharted 4 na PS4 Pro i telewizorze 4K, by ocierać oczy ze zdumienia, jak świetnie prezentują się te produkcje, nawet w przypadku upscalingu.
Tymczasem co ostatnio dostali posiadacze Xbox One? Świetną Forze Horizon 3, solidną Forze 6, tylko dobre Quantum Break i... nieurywające tyłka Gears of War 4. Choć to udane gry, nie były w stanie zawojować rynku. Jest wśród nich także tylko jedna nowa marka, pozostałe to kontynuacje. Kiedy w sklepach zadebiutuje Project Scorpio, jego nabywcy nie będą mieli dostępu do tak szerokiego zakresu ekskluzywnych projektów, jak właściciele konsoli od Sony. Sea of Thieves, Crackdown 3, State of Decay 2 - to nadchodzące ekskluzywne przedsięwzięcia (pomijając dostępność na PC) w portfolio Microsoftu na ten rok. Czy brzmi to na zestaw, który będzie sprzedawał konsole? Nie bardzo.
Microsoft potrzebuje mocnego tytułu, takiego, który będzie w stanie pokazać możliwości Project Scorpio. Póki co takowego na horyzoncie nie widać i jeżeli nie zostanie on zapowiedziany za dwa miesiące na targach E3, to ciężko wróżyć dobrą sprzedaż nowego dziecka Giganta z Redmond. Tym bardziej, że prócz bycia "najmocniejszą konsolą", Scorpio na ten moment nie wnosi niczego nowego. Takie "coś" wniosło Nintendo Switch, łącząc granie mobilne ze stacjonarnym. Wyniki sprzedaży najnowszej konsoli od Nintendo są świetne, choć nie tylko dlatego, że konsola jest innowacyjna. Najmocniejszym punktem Switcha na dziś jest The Legend of Zelda: Breath of the Wild. 97 punktów na metacritic nie pozostawia złudzeń. I właśnie takiej Zeldy potrzebuje Project Scorpio.
Jeżeli jej nie dostanie możliwie szybko po premierze (a najlepiej na nią), to ciężko wróżyć konsoli sukces, bo nawet śmigająca w 4K i 60 klatkach Forza może okazać się niewystarczająca, by przekonać coraz bardziej wybrednych graczy do zakupu sprzętu, kosztującego według wczesnych spekulacji prawie 2x tyle, co zwykły Xbox One.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler