Recenzja filmu LIFE - porywający thriller w kosmosie


bigboy177 @ 13:16 25.03.2017
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Idąc do kina miałem obawy, wychodząc czułem satysfakcję i buzujące emocje.

Filmów, których akcja toczy się w przestrzeni kosmicznej w ostatnim czasie nie brakuje. Niełatwo się więc przebić z czymś oryginalnym i nietypowym. Wydaje mi się jednak, że Sony Pictures zdołało to zrobić w przypadku LIFE. Nie jest tak, że na nowo odkryto gatunek thrillerów sci-fi, ale zaserwowano widzowi pełną emocji i niepewności jazdę, od początku, aż po napisy końcowe.

Założenia fabularne LIFE są stosunkowo proste. Grupa naukowców pracuje na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Zajmują się swoimi zadaniami, a pewnego dnia dowiadują się, że muszą przechwycić sondę Pilgrim (Pielgrzym) posiadającą bardzo ważne próbki gleby z Marsa. Sonda, uszkodzona przez kosmiczne śmieci, przelatywać będzie w pobliżu stacji, a jeden z członków załogi spróbuje ją przechwycić. Jak nie trudno się domyślić, akcja się udaje, a próbka z marsjańską ziemią ląduje w laboratorium.

Konkurs:
Wzięliście już udział w naszym konkursie? Wyhodujcie życie i wygrajcie m.in. klawiaturę mechaniczną Razer Blackwidow X Chroma, wartą 700 zł!

Tam jeden z naukowców znajduje w niej dziwny organizm i zaczyna przeprowadzać na nim różne testy. W rezultacie przypominający bakterię stwór ożywa. Szybko okazuje się, że jest on bardzo dziwnej budowy. Jego komórki potrafią działać niejako autonomicznie, a każda jest zarówno mięśniem, mózgiem, jak i aparatem wzroku. Wygląda na to, że od stworzenia uda się bardzo dużo nauczyć. Niestety lekcje szybko się kończą, bo sytuacja na pokładzie stacji wymyka się spod kontroli.

Nie chciałbym spoilować seansu, a więc nie napiszę nic więcej, wiedzcie jednak, że fabuła, choć do pewnego stopnia przewidywalna (nie licząc mocno zaskakującego zakończenia), jest poprowadzona wyśmienicie. Mamy do czynienia z thrillerem science fiction, który trzyma w napięciu aż do finału. Nigdy nie wiadomo tak naprawdę co wydarzy się za moment i w jaki sposób zmieni to przebieg akcji na ekranie. Twórcy świetnie bawią się emocjami oglądającego, prawie cały czas utrzymując w jego krwi wysoki poziom adrenaliny. Co ciekawe, nie jest też tak, że nie dają nam ani chwili wytchnienia. Scenarzyści, świadomi tego, że napięcie trzeba dawkować, przygotowali też kilka scen spokojniejszych, poświęconych pięknym widokom oraz głównym bohaterom - możemy ich dzięki temu nieco dokładniej poznać.

Już od początku widać, że LIFE nie miał małego budżetu oraz utalentowaną ekipę. Z informacji krążących w sieci wynika, że na jego powstanie przeznaczono niespełna 60 milionów dolarów. Pieniądze te pozwoliły na przygotowanie sugestywnych i bardzo naturalnych efektów specjalnych. Początkowo podziwiamy je głównie w ramach poruszającej się po pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ekipy naukowców. Mamy do czynienia ze stanem nieważkości, a kamera (operatorem jest Seamus McGarvey - zrobił on wyśmienitą robotę!) wspaniale go ukazuje, krążąc pomiędzy pomieszczeniami oraz naukowcami. Wymagało to niemało pracy, zarówno ekipy od zdjęć jak i speców od obróbki oraz efektów komputerowych.

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosshuwar   @   14:30, 25.03.2017
Oj kurcze BigBoy, kusisz... wybrałbym się... tylko co ja z dzieciakami zrobię? Uśmiech Dumny
0 kudosKrru   @   16:34, 27.03.2017
Zastanawiałem się, czy na to pójść. Teraz wiem, że pójdę. Dzięki. Uśmiech
0 kudosDirian   @   00:01, 29.03.2017
Film bardzo fajny, właśnie wróciłem z kina. Trzyma w napięciu praktycznie cały czas no i akcja też niezła. Końcówka tylko trochę dziwna, ale może coś przegapiłem. W każdym razie jak ktoś lubi kosmiczne kino akcji, to powinien obejrzeć i to najlepiej na dużym ekranie.