Rzut okiem na Kinguin


bigboy177 @ 23:21 30.11.2016
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Platforma sprzedażowa zyskuje ostatnio na popularności.

Elektroniczna dystrybucja to nie nowy temat. Istnieje z nami od dawna, a zatem nikogo nie powinien dziwić fakt, że gracze coraz chętniej z niej korzystają. Czasem kupując w jednej z usług wielkich gigantów, np. Steam, PlayStation Store lub Xbox Store, a czasem decydując się na alternatywne, często tańsze rozwiązania.

Jednym z bardziej interesujących tworów tego drugiego sortu jest Kinguin. Portalu tego do niedawna w zasadzie nie odwiedzałem, bo osobiście preferuję wydania pudełkowe. Być może jestem też człekiem starej daty, albo po prostu moja zgredowatość lubi trzymać w ręce fizyczny nośnik z zakupionym oprogramowaniem. Czuje się ona wówczas bezpieczna. Wie, że produkt nagle nie zniknie, kiedy prowadzący sklep, tudzież wydawca albo deweloper, zdecydują się cofnąć licencję.

Jakkolwiek by nie było, czasem trafiają się tytuły, na których fizycznej postaci mi nie zależy (nie jest to kolekcjonerka, nie ma wielu bonusów itd.). Wówczas idealnie sprawdzają się sklepy prowadzące dystrybucję elektroniczną. Jednym z nich jest wspomniany Kinguin, którego ekipa się z nami skontaktowała z propozycją podjęcia współpracy. Jako że nie mieli wygórowanych żądań, postanowiłem zerknąć.

Całość działa mniej więcej jak Allegro. Chodzi o to, że nie jest to tak całkiem do końca sklep, ale platforma dystrybucji, na której inni mogą wystawiać swoje produkty na sprzedaż. Mamy więc wyszukiwarkę, w którą wpisujemy wybrany tytuł i pojawia się lista. Możemy wówczas zadecydować komu chcemy oddać nasze ciężko zarobione pieniądze. Poszczególne pozycje listy są oczywiście uzupełnione o opis, często też jakieś bonusy oraz informacje dodatkowe. Wszystko to jest jest bardzo przejrzyste, a zatem szybko się odnalazłem i wybrałem interesującą mnie grę. Wrzuciłem do koszyka, potem szybka płatność (jest kilka rodzajów, m.in. kartą oraz specjalnymi voucherami), a na koniec wyczekiwanie na kluczyk. Przyszedł on w zasadzie w ciągu kilku minut, więc nie musiałem długo czekać.

Cały proces okazał się banalnie prosty i dobrze zrealizowany, mimo że początkowo zastanawiałem się czy dać niesprawdzanej przeze mnie platformie szansę. Wyszło bardzo pozytywnie i w ciągu zaledwie kilku minut mogłem rozpocząć pobieranie na dysk komputera swojego najnowszego nabytku.

Podczas zaciągania danych, zacząłem się zastanawiać czy tego typu platformy są w ogóle potrzebne. Po chwili refleksji, stwierdziłem jednak, że skoro tyle ludzi z nich korzysta (świadczy o tym prawie milion fanów na FB), to raczej tak. Stanowią one konkurencję dla bardziej klasycznych sklepów, a, odpowiednio nadzorowane, nie powinny stwarzać żadnych problemów, ani dla kupujących, ani dla deweloperów, ani dla wydawców. Ba! Kinguin oferuje nawet ochronę zakupu. Jeśli np. kod okaże się niesprawny albo będzie przeznaczony dla innego produktu, otrzymacie to, za co płaciliście, albo wydane pieniądze. Wystarczy kilka złotych, aby wykupić tego typu dodatkowe „ubezpieczenie”. Osobiście nie korzystałem, ale z tego, co czytałem w sieci działa to sprawniej niż np. ochrona na Allegro, gdzie trzeba się trochę nagimnastykować, aby udowodnić, że ktoś nas wydudkał.

Podsumowując, jeśli jeszcze nie sprawdzaliście, możecie zerknąć. Podczas zakupów upewnijcie się jednak, że osoba wystawiająca produkt warta jest zaufania (na platformie funkcjonuje coś w rodzaju reputacji). Mając pewność, raczej nie musicie się o nic obawiać. Piszę o tym ze względu na zbliżające się szaleństwo mikołajkowe oraz święta. Nie wszyscy chcą swoje prezenty w wielkich pudłach, niektórym wystarczy kod lub pieniądze, które samodzielnie mogą wydać. Kinguin może pomóc przyoszczędzić nieco grosza.

Jeśli macie pozytywne bądź negatywne wspomnienia z obcowania z platformą, koniecznie dajcie znać w komentarzach, poniżej.

Artykuł przygotowany przy współpracy z Kinguin.net

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosdabi132   @   00:22, 01.12.2016
Platforma na pewno bezpieczniejsza niż Allegro. Kupiłem już kilka tytułów w Kinguin, jestem zadowolony i mogę polecić. Żadna z gier nie zniknęła z mojego konta. Wiadomo, zdarzają się takie przypadki, ale wystarczy kierować się opiniami innych kupujących. Są też inne zagraniczne sklepy, w których można tanio kupić klucze do gier .
0 kudosRacoon   @   11:25, 01.12.2016
Czasami kupuję na Kinguin, częściej jednak na G2A, który także szczerze polecam. Obydwa sklepy są świetne, należy jedynie kupować od zaufanych dostawców, patrzeć na komentarze, a wszystko będzie dobrze. Osobiście lubię mieć w ręku nośnik fizyczny, ale jak wiadomo zdarza się, że i tak najważniejszy jest klucz gry na steam, i często dane z płyty są ignorowane a gra i tak jest pobierana w całości z internetu.
0 kudosElPolaco   @   13:21, 04.01.2017
Minusem, o którym należy pamiętać, jest to, że za tę "dodatkową ochronę" należy tak samo "dodatkowo" zapłacić. Wg mnie to nie jest w porządku. Jeśli już porównujemy platformę do Allegro to tam ochrona kupującego nie obarcza go kolejnymi kosztami.
0 kudosdabi132   @   14:31, 04.01.2017
Cytat: ElPolaco
Minusem, o którym należy pamiętać, jest to, że za tę "dodatkową ochronę" należy tak samo "dodatkowo" zapłacić. Wg mnie to nie jest w porządku. Jeśli już porównujemy platformę do Allegro to tam ochrona kupującego nie obarcza go kolejnymi kosztami.

Wystarczy zwracać uwagę na ilość pozytywnych komentarzy sprzedawców, wtedy można z tej płatnej ochrony zrezygnować. Oczywiście, że zgadzam się że jest to za wysoka cena, gdyby była to powiedzmy złotówka, to pewnie każdy by z tego korzystał. Trochę to nieprzemyślane jest.