League of Legends - Starożytny obrońca lasu


Kawira @ 18:09 26.10.2016
Maciej "Kawira" Domański

Pierwszy w historii support z dżungli. Czy się udał?

Październik, czas szarego nieba za oknem, mistrzostw świata w League of Legends oraz... rewolucji w dżungli? Ivern, Zielony Ojciec przybywa uratować faunę oraz wytulić czempionów przeciwnej drużyny... z pomocą Daisy rzecz jasna.

Wieki temu we Freljordzie doszło do powstania Zrodzonych z Lodu, którzy przejęli władzę i traktowali zwykłych ludzi niczym niewolników. Młody wojownik Ivern poprzysiągł zniszczyć swych panów za pomocą potężnej magii znajdującej się gdzieś w odległej krainie. Wyruszył wraz ze swoją krwiożerczą bandą za morze ostatecznie trafiając do Ionii. Lokalni mieszkańcy poddali się bez walki oraz zgodzili się zaprowadzić najeźdźców do świętego gaju – Omikayalanu. Całość okazała się pułapką, bowiem w centrum mieszkało drzewo-bóg, gotowe bronić swych wiernych. Oddział został szybko rozniesiony, ale potężny lider dosięgnął istoty swym toporem niszcząc ją na dobre. Jednakże chwilę potem zarósł drewnem stając się półentem oraz z czasem zapominając o swoim poprzednim, pełnym okrutnych czynów życiu.

Z wyglądu Zielony Ojciec jest niepodobny do Maokaia, znacznie wyższy oraz chudszy. Przy tym radosnym krokiem przemierza mapę przypominając ducha lasu z bajek dla dzieci. Porównanie zresztą dość trafne, bowiem Riot Games przyznaje, że inspiracją był m. In. Treant z Władcy Pierścieni czy Rafiki z Króla Lwa. Jak dla mnie, jedna z ciekawszych kreacji postaci jak dotąd, choć nie mogę się nie przyczepić do skina. Cukierkowy drzewiec po prostu nie uderza w mój gust i kompletnie mi tu nie pasuje.

Wspomniane wcześniej natchnienie słychać przede wszystkim w kwestiach mówionych. Ivern tryska ciepłem oraz dobrodusznością, typową dla miłych, starszych ludzi. W sumie to właśnie momentami odnosiłem wrażenie, że nie mówi chodzące drzewo, a sam Gandalf. Naprawdę tak uderzające podobieństwo i wielka zaleta rzecz jasna. Same kwestie aż ociekają odniesieniami do Drzewca z Fangornu, co zdecydowanie spodoba się wszystkim fanom Tolkiena.

Jeżeli nudzi was obecna dżungla, a do tego lubicie grywać na supporcie, to właśnie trafiliście na idealną postać. Założeniem Zielonego Ojca jest bowiem siedzenie na obrzeżach walki oraz pomaganie sojusznikom. Charakteryzuje się również bardzo oryginalnym sposobem czyszczenia dżungli. Zamiast zabijać lokatorów, Ent ich po prostu zniewala. Po kliknięciu prawym przyciskiem myszki na obozie zaczyna się ładowanie paska, wpierw powolne, ale pod koniec gry błyskawiczne. Po napełnieniu, wystarczy kliknąć ponownie i zbieramy całe złoto bez rozlewu krwi! Cały drugi etap da się pominąć używając smite. Dzięki temu nasz bóg może swobodnie najeżdżać wrogi las, ukraść co mu się podoba, a następnie zniknąć. Zapewniam was, na początku gry naprawdę trudno sobie z nim poradzić. To jednak jeszcze nie koniec fajnych rzeczy. Od 5. poziomu golemy oraz krzewogrzbiety zagarnięte przez Iverna tworzą drugą kopię do zabrania dla sojuszników. Podobnie działa w drugą stronę – jeżeli ktoś z naszej drużyny zabije dużego potwora, to zostaje druga kopia wzmocnienia do kieszeni drzewca (ale tylko jego). Przeciwna drużyna nie posiada żadnej interakcji, więc nawet nie trzeba się o nic bać.

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?