Testowaliśmy Horizon Zero Dawn - nasze wrażenia z gry
Zabawę zacząłem więc w losowym fragmencie otwartego świata i z miejsca wdałem się w konflikt z okoliczną "cyber-fauną". Natrafiałem na stada rogatych, przypominających jelenie stworzeń, które rzadko atakowały, a częściej uciekały w popłochu. Doszło również do kilku potyczek z małymi, bardzo agresywnymi przeciwnikami – pewnego rodzaju dinozaurami. Każdy z przeciwników ma określony poziom doświadczenia, więc tak, jak choćby w trzeciej odsłonie Wiedźmina, raz będziemy mieć łatwiejsze podejście, a innym razem wręcz przeciwnie. Jak się okazuje, sposób walki z danymi rodzajami przeciwników wypada również interesująco, a to dlatego, że ilość zadawanych obrażeń, jest uzależniona od tego, w które miejsca trafiamy. Im celniejsze ataki – w głowę czy korpus – tym większą krzywdę wyrządzimy. Nie jest to stałą regułą, bowiem oponentów w Horizon: Zero Dawn cechują wymyślne projekty. Niektórzy będą mieć przykładowo słabsze kończyny i lepiej opancerzony korpus, czy też całkiem na odwrót. W przypadku dinozauropodobnych małych i szybkich ustrojstw, objawił się jeszcze inny, skuteczny sposób. Zmagając się na polanie z całym stadem tych stworzeń i trafiając raz po raz z łuku, nie zadawałem im zbyt wiele obrażeń. Męczyłem się tak przez chwilę, aż dostrzegłem, że ich łby mają budowę podobną do rozłożystego kwiatu, a w samym środku widać święcący rdzeń. Gdy w niego przymierzymy z łuku, delikwent pada od jednej strzały.
To nie koniec szalonych pojedynków. Nieco dalej napotkałem wielkiego robo-kraba, który nosił na plecach duży zbiornik (prawdopodobnie z surowcami) i potrafił uaktywnić hologramową tarczę. Poruszał się on dość wolno, lecz, atakując go bezmyślnie, w pewnym momencie byłem bliski śmierci. Po chwili udało mi się odstrzelić wspomniany zbiornik, lecz zaraz po tym zabrakło strzał w ekwipunku. Przeciwnik, nieatakowany zbyt długo, wielkimi szczypcami podniósł zbiornik, zainstalował na plecach i ruszył do dalszej ofensywy. Tytuł wymaga więc od nas zaplanowania akcji, umiejętnego wykorzystania dostępnego arsenału i, co najważniejsze, poznania słabych stron oponenta.
System walki, jak na kilka minut obcowania z nim, zdecydowanie przypadł mi do gustu. Widać, że twórcy poświęcili dużo uwagi samej mechanice poruszania się bohaterki, ponieważ jest ona przyjemna, łatwa do opanowania i zabójczo dynamiczna. Sterowanie i manewry, jakie możemy wykonywać kontrolując Aloy, to elementy, które z miejsca mnie kupiły. Sprint zaimplementowano na wzór typowych strzelanek – wykonujemy go poprzez wciśnięcie lewej gałki analogowej. Podczas szybkiego biegu możemy przytrzymać kwadrat, a wtedy dziewczyna wykona wślizg, który jest nie tylko dobrym manewrem na uniknięcie ataku. W jego trakcie również możemy celować i strzelać z łuku. Pojedyncze wciśnięcie kwadratu wprowadzi naszą wojowniczą niewiastę w tryb skradania, a za pomocą kółka wykonujemy szybkie uniki w postaci długich susów z przewrotem. Mamy również walkę wręcz za pomocą dzidy pod przyciskiem R1. Wszystkie te ruchy współgrają ze sobą naprawdę wyśmienicie, będąc integralną częścią świetnie skrojonego systemu. Podczas potyczek nie pozwalał mi on zasmakować nudy ani na moment. Skakałem, strzelałem, biegałem, dawałem długie susy za zasłony, uciekałem, obracałem się we wszystkie strony, by szyć strzałami; okrążałem przeciwników i nie tylko. Dzieje się sporo, animacje wyglądają efektownie, naturalnie i, co najważniejsze, podczas tych kilkunastu minut nie odczułem spadków płynności. Dopełnieniem jest umiejętność skanowania otoczenia. Dzięki niej, jednym kliknięciem oznaczamy będących w zasięgu wzroku przeciwników oraz przydatne elementy otoczenia.
Walka to jednak nie wszystko, biegając po udostępnionej lokacji mogłem bowiem sprawdzić kilka innych aspektów. Po mapie rozsiane są oczywiście różnorakie rzeczy do zbierania - rośliny, drewno, kamień oraz rozmaite minerały. Wszystko to możemy wykorzystać w craftingu, który, jak wspomniałem, nie był dostępny w ogrywanej wersji - przynajmniej jeśli chodzi o jego główny ekran. Oprócz niego istnieje również swego rodzaju szybki crafting, do którego uzyskujemy dostęp po otwarciu koła wyboru broni. W jego dolnej części znajdują się przedmioty do szybkiego wytworzenia, np. różne rodzaje strzał czy bomb. Jeśli posiadamy wymagane surowce, możemy je wytworzyć jednym kliknięciem. Komponenty do majstrowania przedmiotów pozyskujemy również z przeciwników. Po zlikwidowaniu któregokolwiek z nich, zbieramy różnego rodzaju części mechaniczne oraz zbiorniki z paliwem. Te możemy również zdobyć odstrzeliwując je biegającym po polanach stworzeniom – lepiej robić to z ukrycia, aby ich nie spłoszyć. Oprócz tego możemy również polować na prawdziwe zwierzęta i zdobywać np. mięso.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler