Recenzja Deadpool - takich filmów trzeba nam więcej!

Raz, że scenarzyści naprawdę fantastycznie go wykreowali, a dwa, że Ryan Reynolds idealnie wpasował się w swoją rolę. Aktor poczuł się chyba, jak we własnych butach, wyśmienicie odgrywając sarkastycznego pesymistę-rzezimieszka, któremu raczej nikt nie chciałby podskoczyć. Już od pierwszych scen ma się wrażenie, że nikt inny nie pasowałby tutaj lepiej, co jest naprawdę zacnym osiągnięciem. W samych superlatywach można zresztą również napisać o reszcie osady, począwszy od pięknej Moreny Baccarin, przez Eda Skreina, na nieco sztywnej (ale pasującej do roli) Briannie Hildebrand, skończywszy. Osoby od castingu spisały się na medal. Nawet nie było za bardzo czuć tego, że budżet pozwolił wyłącznie na dwóch X-Menów – co dokuczliwie podkreślił sam Deadpool.
Żaden film o bohaterze (super czy anty – nieistotne) nie może obyć się bez odpowiednio dopieszczonych efektów specjalnych. Pomimo tego, że opisywane tu dzieło dysponowało dość skromnym, wynoszącym zaledwie 58 mln dolarów, budżetem wszystkie sceny wyglądają naturalnie i efektownie. Najlepsze wrażenie robią oczywiście wybuchy oraz chwile, w których protagonista biega i wymachuje spluwą, tudzież mieczami; ale równie dobrze wygląda wszystko inne, łącznie z ostatnim pojedynkiem oraz dynamicznym pościgiem. Po wyjściu z kina dość trudno było mi uwierzyć, że udało się osiągnąć tak wiele, przy tak skromnych (w porównaniu np. z The Avengers) pieniądzach. To dowód na to, że kasa nie jest najważniejsza. Istotny jest też talent osób, które nią zarządzają.
Realizacja jest najwyższej jakości, także w departamencie dźwiękowym oraz zdjęć. Seans w kinie był wyłącznie w 2D (najpewniej uznano, że 3D jest dla dzieciaków), ale w żaden sposób to nie przeszkadzało. Rzekłbym nawet, że było to do pewnego stopnia odświeżające. Móc pójść do kina na efekciarski film i nie być przymuszanym do zakładania na oczy okularków. Chyba częściej zacznę wybierać seanse 2D, zamiast 3D.
Podsumowując, Deadpool to naprawdę wyśmienity film. Aktor grający rolę głównego bohatera, Ryan Reynolds, wierzył w jego sukces, mimo tego że 20th Century Fox, oraz tabuny księgowych, nie podzielał jego entuzjazmu. Walczył też o jego realizację przez blisko 10 lat. Wreszcie się udało i chyba wszyscy winni być zadowoleni z rezultatu. Obraz osiągnął sukces krytyczny i kasowy, a w związku z tym, liczę na kontynuację. Mam też nadzieję, że będzie to budzik dla innych studiów oraz producentów. Najwyższa pora aby wyszli z letargu, przetarli ślepia i zaczęli tworzyć efektowne filmy akcji, których odbiorcą nie są wyłącznie dzieciaki w przedziale 9-12, my, staruchy też mamy prawo coś przyjemnego oglądnąć. Czego Wam i sobie jeszcze wielokrotnie życzę!
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler