Test Razer Deathadder Chroma - zabójczo wygodnej myszki
Deathadder to jedna z najstarszych i najpopularniejszych myszek, wchodzących w skład linii produktów firmy Razer. Dawno temu miałem przyjemność obcować z jednym z pierwszych modeli tegoż gryzonia, a od kilku tygodni testuję też wytrwale Deathadder Chroma. I wiecie co? Przed laty miałem same pozytywne odczucia i teraz jest podobnie. Rzekłbym nawet, że projektantom udało się poprawić coś, co było bardzo bliskie ideału.
Opakowanie, w którym nabywamy Deathaddera, nie wyróżnia się niczym wyjątkowym na tle innych produktów Razera. Jest stylowe, przyjemnie wykonane – naprawdę nie sposób cokolwiek zarzucić. Jest to o tyle ważne, że już pierwsza styczność zakupionym przedmiotem wpływa na późniejszą jego ocenę, a produkty, nawet te droższe, nie zawsze są należycie opakowane. Razer nie popełnia tego błędu, a po wyjęciu urządzenia z pudełka doznania pozostają nadal pozytywne.
- Profil: dla praworęcznych;
- Sensor: Avago S3988;
- Czułość sensora: do 10000 dpi;
- Podświetlenie: dowolne, 16.8 miliona kolorów;
- Przyciski: 5 niezależnie programowalnych;
- Próbkowanie: do 1000 Hz;
- Akceleracja: do 120 cm na sekundę;
- Wtyk: pozłacane łącze USB;
- Przewód: 2.13 m, w owijce;
- Waga: około 105g;
Myszka jest stosunkowo ciężka, ale jednocześnie nie na tyle, aby obciążać nadgarstek. Cała wykonana została ze stylowego, czarnego plastiku. Wszędzie jest on matowy i lekko chropowaty, dzięki czemu wyśmienicie leży w dłoni, a przy okazji nie ma problemów z potem. Na górze Deathaddera znajdują się dwa przyciski, kółko oraz logo firmy. Z boku, po obu stronach jest natomiast nieco gumy, ułatwiającej kontrolowanie ruchów gryzonia, a z lewej strony dwa klawisze, służące między innymi do nawigowania w przeglądarkach internetowych. Gumowe gripy są wyśmienicie ułożone, a materiał z którego je opracowano sprawia, że całość naprawdę świetnie się trzyma. Rzekłbym, że Deathadder dzięki nim jest wręcz przyklejony do dłoni użytkownika. Według mnie lepiej sprawuje się taka delikatna guma, niż zwykła perforacja, jak np. w Steelseries Rival 100.
Idąc dalej, od spodu mamy trzy ślizgacze (dwa z przodu i jeden z tyłu), jak również sensor optyczny. Myszka z komputerem połączona jest z wykorzystaniem nieco ponad 2 metrowego kabla w owijce. Co istotne, nie jest on sztywny, jak w wielu innych myszkach, ale elastyczny. Ułatwia to wymachiwanie gryzoniem, bo kabel nie przeszkadza w najmniejszym nawet stopniu. Jedyny minus to fakt, że owijka lubi strzępić krawędzie nieobszytych podkładek. Pamiętajcie o tym przed zakupem zestawu.
Jeśli chodzi o estetykę wykonania, wypada jeszcze wspomnieć o podświetleniu – dość minimalistycznym, co warte podkreślenia. Świecą się bowiem tylko dwa elementy: kółko oraz logo. Iluminacja kółka występuje wyłącznie na jego obrzeżach, a logo mieni się ładnie w całości. Co istotne, podświetlenie jest bardzo równomierne, a dzięki oprogramowaniu dostarczanemu do myszki, da się zmieniać nie tylko jego rodzaj, ale także kolor. To cecha charakterystyczna dla urządzeń firmy Razer z serii Chroma.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler