Gra w lekturze - Dying Light: Aleja Koszmarów
Scenariusz zalicza się do raczej prostych. Z jednej strony, Aleję Koszmarów czyta się dzięki temu bardzo sprawnie, ale, z drugiej, pewna „prostota” może lekko zawieść potencjalnego czytelnika. Niemniej dzięki występującym retrospekcjom, często pojawiającym się w całej książce, bliżej poznamy wcześniejsze wydarzenia i lepiej załapiemy atmosferę panującą w Harran. Pozostała część tekstu skupia się już na próbach przeżycia głównej bohaterki, na jej starciach z Zarażonymi, a w końcu z jej walką z postępującą chorobą. Wszystko to prowadzi do dość zaskakującego, całkiem mocnego i szokującego końca. Generalnie Benson nie stworzył więc jakiejś zagmatwanej historii, ale jej prostota również może przypaść do gustu. Trochę przy tym szkoda, że w Alei Koszmarów nie pojawia się większa ilość bohaterów. Autor skupił się tak naprawdę tylko na Mel, a wprowadzanie innych postaci ma wymiar raczej symboliczny. Być może chciałoby się poznać chociażby jeszcze jedną personę, w którą pisarz intensywniej by się zagłębił.
Kiedy swego czasu recenzowałem Hitman: Potępienie, nie mogłem nie pochwalić dynamicznego stylu pisarskiego Bensona. Tym razem jest podobnie: literat posługuje się językiem prostym, ale jednocześnie barwnym i dobrze relacjonującym tutejsze wydarzenia. To kolejny element, dzięki któremu Dying Light czyta się bardzo sprawnie, bez jakiegoś poczucia zmęczenia książką. Lektura działa na wyobraźnię, jest treściwa i zrozumiała. W tej kwestii nie mam żadnych zastrzeżeń.
Wydawnictwo Zysk i S-ka wzorcowo poradziło sobie z przygotowaniem polskiej edycji powieści. Nie można mieć praktycznie żadnych uwag do tłumaczenia czy redakcji, a także do fizycznego wydania książki. Mamy ładną obwolutę, przyzwoity, gruby papier i porządne sklejenie. Trudno się do czegoś doczepić.
Sumując, Aleja Koszmarów nie jest powieścią szczególnie górnolotną czy złożoną, ale sympatykom gry komputerowej powinna przypaść do gustu. Możemy nieco lepiej „zintegrować się” z tutejszym światem, bliżej poznać początki śmiercionośnej epidemii, no i oczywiście przyswoić zupełnie wciągającą historię Mel Wyatt. Znajdzie się w tym wszystkim sporo mocnych motywów i ciekawych opisów, które - bez dwóch zdań - mogą spodobać się czytelnikowi. Jeśli polubiliście growe Dying Light i macie ochotę na lekką lekturę na jeden czy dwa wieczory, Aleja Koszmarów będzie całkiem interesującą opcją.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler