Dziesięć najwyżej ocenianych polskich gier według portalu Metacritic.com
MIEJSCE 7
Anomaly: Warzone Earth (PC)
średnia ocen według Metacritic - 80
Anomaly: Warzone Earth wzięło pozornie wyeksploatowany już przed wieloma laty gatunek tower defense, odwróciło podstawowe założenia rozgrywki i niczym szturmem wzięło rynek gier, pozwalając nieznanemu wcześniej, niezależnemu studiu 11 bit studios wypłynąć na głębokie wody. Przejmujemy kontrolę nad oddziałem uderzeniowym i wysłani zostajemy do Bagdadu, by zbadać tytułowe anomalie, zagrażające ludności cywilnej.
Całość polega zaś na eliminacji określonych pozycji czy bezpiecznym przejściu z jednego punktu do drugiego, oczywiście będąc cały czas pod ciężkim ostrzałem. Bez wątpienia ciekawy pomysł na produkt, co zresztą potwierdziło się później przede wszystkim na platformach mobilnych, aczkolwiek moim skromnym zdaniem po pewnym czasie zaczyna się robić po prostu nudno, co jest chyba najgorszym zarzutem w kierunku jakiejkolwiek gry. Tym niemniej sukcesu nie można tej serii odmówić.
MIEJSCE 5
Painkiller (PC)
średnia ocen według Metacritic - 81
Bodaj pierwsza polska gra, która zdobyła zauważalną popularność wśród graczy na całym świecie. Wystarczy wspomnieć, że Painkiller był jedną z konkurencji na e-sportowych mistrzostwach, zaś sam legendarny Fatal1ty stwierdził, że to właśnie nasz shooter należy do jego ulubionych pozycji. Nic dziwnego, nawet dzisiaj, całą dekadę po premierze, najbardziej znane dziecko studia People Can Fly nie tylko nie utraciło nic na jakości, a wprost przeciwnie - w moim osobistym mniemaniu nadal utrzymało pozycję najlepszego rodzimego FPS-a(i najlepszej gry w ogóle, choć w tej konkretnej opinii jestem raczej odosobniony).
Maksymalnie intensywna rozgrywka, kozackie giwery, klimatyczne miejscówki, olbrzymi bossowie, ciężki soundtrack, świetne - jak na dziesięcioletnią produkcję - grafika i fizyka oraz czysty fun, który czerpiemy z masakrowania szatańskich pomiotów spowodowały, że obecnie trzeba tytułować Painkillera mianem kultowego. Szkoda jedynie, że nadal nie doczekaliśmy się pełnoprawnej kontynuacji, a przez ten okres na serii żerowały albo niedoświadczone studia, albo pazerne wydawnictwa. Jedno pozostało niezmienne - Daniel Garner nadal jest kozakiem, przy którym Duke wydaje się być tylko gimnazjalnym oprychem.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler