RetroStrefa - Icewind Dale II


Zidan @ 15:02 26.06.2014


W ogólnym rozrachunku, sama idea gry niewiele różni się od tego, co widzieliśmy w pierwszym Icewind Dale. Zaczynamy od stworzenia sześcioosobowej drużyny, co z pewnością będzie rajem dla każdego gracza lubiącego eksperymenty. Fajne niespodzianki pojawiają się już przy okazji wyboru rasy bohatera. Zdecydowana większość z podstawowych ras ma swoje „podrasy”, dotyczy to np. ludzi, krasnoludów, elfów i niziołków. Wszystkie "stworzenia" mają oczywiście specyficzny zestaw współczynników, wybór zdecydowanie nie jest więc łatwy. Potem jednak idzie już dość klasycznie: wybieramy sobie klasę (w końcu bezpretensjonalnie można wypróbować profesje mnichów, barbarzyńców, czarowników, czy jakichś bardów), umiejętności, cechy, wygląd i... w końcu przystępujemy do zabawy. Od teraz, praktycznie wszystko wygląda tak, jak w pierwszej części.



Akcja rozgrywa się 30 lat po wydarzeniach z poprzednika. Wcielamy się w grupę śmiałków wysłanych do skutego śniegiem miasta Targos, od jakiegoś czasu nękanego groźnymi najazdami goblinów i orków. Nie wdając się w szczegóły (a i za bardzo też nie ma w co), naszym zadaniem będzie uratowanie Targos (i Dziesięciu Miast), a następnie powstrzymanie o wiele większego, czyhającego w mroku niebezpieczeństwa. I tyle, cała reszta to tylko mniej istotne drobiazgi.

Kwestia fabuły to niestety największy problem Icewind Dale - zarówno pierwszej, jak i drugiej części. A może i nawet nie tyle fabuły, co braku złożoności produkcji. Podobnie, jak „jedynka”, tak i twór z 2002 roku bardziej nastawiony był na walkę z licznymi oponentami, niż na swobodną eksploracje rozległych terenów, czy wykonywanie masy pobocznych zadań. Tego w IWD2 niestety nie ma zbyt dużo. Owszem: jest trochę naprawdę fajnych smaczków dialogowych, pozwalających na różne prowadzenie rozmów, w zależności od naszej klasy i współczynników, ale - ostatecznie - nie jest to coś nadzwyczaj imponującego. Absolutnie nie oznacza to natomiast, że mamy do czynienia z grą nudną, nic z tych rzeczy.

Bo, choć faktycznie sympatycy głębokich opowieści mogą poczuć się trochę zawiedzeni, tak produkcja nadal jest dużym placem zabaw dla wszystkich miłośników strategicznych bitew z aktywną pauzą. Wciąż jest to ciekawa przygoda, rozgrywająca się w pięknej Dolinie Lodowego Wichru. Wprawdzie nasze wędrówki są ściśle ograniczone przez rozwój scenariusza (nie ma tu miejsca na swobodę, jak w pierwszym Baldur’s Gate), ale mimo to odwiedzimy całą masę naprawdę ciekawych, zróżnicowanych terenów. Nie będą to więc tylko i wyłącznie lokacje stricte zimowe: zahaczymy nawet o Podmrok, a ostatecznie trafimy do znanego z poprzednika, niezwykle powabnego Kuldahar.

Podczas swoich podróży znajdziemy mnóstwo magicznego sprzętu, a smaczku z pewnością doda wysoki limit rozwoju bohaterów, co zawsze wiąże się z nabywaniem coraz liczniejszych zdolności. Icewind Dale 2, choć może wydawać się grą relatywnie uproszczoną, wcale nie skazuje gracza na nudę i potrafi dostarczyć niemało frajdy. Nikogo nie okłamię pisząc przy tym, że i dzisiaj bawiłem się w nie przednio, a ponowne wcielenie się w grupę śmiałków z Faerunu to wciąż fantastyczne doznanie!



Okazuje się też, że grze wcale nie przybywa lat, pod kątem oprawy. Chociaż bez modów podnoszących rozdzielczość produkcja może nie działać należycie, to i tak prezentuje się ona ładnie (od zawsze powiadam Wam, że dobre 2D się nie starzeje!). Dostaliśmy naprawdę solidnie i ciekawie wyglądające mapy (mimo że te z jedynki są trochę lepsze) oraz przyjemne i kolorowe efekty czarów. IWD2 absolutnie nie straszy i wciąż wygląda atrakcyjnie. Muzyka zaś - autorstwa znanego w „światku” Inona Zura - to nadal majstersztyk i pierwszorzędna robota. CDP przygotowało także niezły, polski dubbing – choć akurat nie tak dobry, jak ten z Baldur's Gate czy Planescape: Torment. Niemniej, niczego nie można tu zarzucić.

Icewind Dale II to dobry pomysł na spędzenie wolnego czasu. Jeśli akurat nie mieliście okazji się z grą zapoznać, a dobrze wspominacie inne tytuły Black Isle i BioWare, to IWD2 będzie miłym powrotem do początków Waszych „erpegowych” zmagań. Nie jest to może tak wysoka półka, jak wcześniejsze aplikacje na silniku Infinity, ale to nadal bardzo przyjemna, klimatyczna gra. I warto ją mieć w swojej kolekcji.

Sprawdź także:

Icewind Dale II

Premiera: 27 sierpnia 2002
PC

Icewind Dale II to kontynuacja jednej z najlepszych gier RPG, działających na silniku Infinity. Projekt, w przeciwieństwie do swojego poprzednika oparty został na zasadac...

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosPabloMG   @   17:17, 26.06.2014
Pierwszy Icewind Dale był dobry jak na swój czas, druga część wyszła gorzej ze względu na słabszą fabułę, nieciekawy projekt lokacji oraz nie dopracowany rozwój postaci. Reasumując kontynuacji brakuje ostatecznych szlifów i dopracowania przez to wypada średnio.
0 kudossparrow1990   @   02:01, 28.06.2014
O wiele bardziej podoba mi się pierwsza część.
0 kudosFox46   @   19:29, 29.06.2014
Też pamiętam pierwszą cześć w dwójkę niestety nie grałem, ale pamiętam jak kumpel kupił i graliśmy razem wymieniając się płytami 3x CD-rom, to nie tyle co w BG gdzie było 5x CD-Rom

Ale gra równie dobra i klimatyczna, takich gier już się nie robi a szkoda i mam nadzieje że po Pillars of Eternity takich gier będzie znacznie więcej, bo to właśnie Pillars ma szanse znowu zapoczątkować erę RPG z widoku izometrycznego.
0 kudosUxon   @   21:32, 01.07.2014
Jeśli miałbym oceniać, to jedynka i dwójka były równie dobre. Obie dostarczały tyle samo świetnej zabawy, a klimatycznie lub graficznie były to takie same cuda. Choć jedynka była jednak chyba ciut trudniejsza, co zalicza się jej na plus. A motyw muzyczny z Kuldahar z pierwszej części hmm... poezja. Zresztą: https://www.youtu(...)6Y2JE5F8