Co stało się z niedokończonymi grami THQ, po bankructwie wydawcy?


bigboy177 @ 21:54 18.03.2014
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Na łamach portalu VG247 pojawił się bardzo ciekawy artykuł, w którym jeden z redaktorów (Brenna Hillier) rozmawia z byłym pracownikiem THQ, pełniącym rolę głównodowodzącego oddziałem odpowiedzialnym za tzw.

Na łamach portalu VG247 pojawił się bardzo ciekawy artykuł, w którym jeden z redaktorów (Brenna Hillier) rozmawia z byłym pracownikiem THQ, pełniącym rolę głównodowodzącego oddziałem odpowiedzialnym za tzw. gry corowe, czyli te dojrzałe, dla starszych odbiorców. Materiał jest na tyle ciekawy, że postanowiłem go przełożyć na polski i uzupełnić własnym komentarzem.

Deweloper opowiada w wywiadzie o tym, co stało się z nieukończonymi grami wydawcy. Niektóre zostały przejęte przez inne korporacje, ale część projektów po prostu zaginęła. Dlaczego? Co miało na to wpływ? Dowiecie się czytając poniżej. Wątpliwości rozwiewa i tajemnice zdradza Danny Bilson.



Na początek nieco historii. Bilson dołączył do THQ w 2008 roku. Wcześniej pracował albo pomagał jako konsultant przy wielu grach firmy Electronic Arts. Udzielał się między innymi przy serii The Sims oraz Medal of Honor. W 2008 roku, jak wspomniałem, przeniósł się do THQ, które prowadził przez około 4 lata. Odszedł w 2012 roku, w maju, a jego rolę przejął były szef studia Naughty Dog, Jason Rubin. Po siedmiu miesiącach THQ złożyło wniosek o bankructwo, a większość niedokończonych projektów, jak również własności intelektualnych korporacji wylądowało na aukcji. Po kilku miesiącach perturbacji część produkcji była u konkurencji. Zainteresowane zakupami okazały się takie firmy, jak Ubisoft, Deep Silver i SEGA, ale mimo to nie wszystkie tytuły czekała przyszłość. Całkiem sporo z nich zostało zapomnianych.

Które to gry nie miały szczęścia i wypadły z obiegu? Między innymi Dark Millennium Online, inSane oraz kilka innych. Czy to oznaczało, że do niczego się one nie nadawały? Oczywiście, że nie. Chodziło po prostu o to, że w dzisiejszych czasach koszta produkcji tytułów z kategorii AAA są ogromne, co sprawia, że wydawcy niechętnie podejmują ryzyko. Łatwiej im jest „wcisnąć” klientowi South Park: Kijek Prawdy, aniżeli lekko psychodeliczny thriller (czyt. inSane, projektowane przez samego Guillermo del Toro). Takie są prawa rynku – wygrywa najmocniejszy, albo ten, który ma potencjał być najmocniejszym. Przykre, ale prawdziwe.

Pierwszy tytuł, o którym opowiada Danny Bilson, to MMO, zatytułowane Dark Millennium Online.

Produkcja reprezentuje niezwykle popularny gatunek, nastawiony na ogromne liczby graczy. Aby zdobyć szerokie grono fanów, skorzystano ze słynnego uniwersum Warhammer 40K, a w momencie kiedy Bilson dołączył do THQ gra powstawała już od około 18 miesięcy. Projekt prowadził jeden z byłych pracowników NCSoft, niejaki David Adams, a szefostwo THQ było pozytywnie nastawione do tego, co udało im się osiągnąć. Tytuł prezentował się przyzwoicie, był grywalny i miał potencjał. Za jego developing odpowiadało Vigil Games, czyli drużyna, od której dostaliśmy także dwie odsłony serii Darksiders.

Właśnie ze względu na to, że ekipa zajmowała się innymi grami, Dark Millennium Online ciągle było przerzucane na boczny tor. Najpierw powstawało Darksiders, a później Darksiders 2. Dopiero na szarym końcu MMO, co było dziwne, bo Bilson uważa, że produkcja była w świetnym stanie.

„W grudniu 2011 roku wyszło, że THQ nie radzi sobie zbyt dobrze, okazało się, że korporacja zaliczy ogromny spadek przychodów ze względu na uDraw oraz kilka innych projektów, które niestety nie przyniosły oczekiwanych zysków. Do końca roku szefostwo musiało poczynić cięcia”.



Co konkretnie sprawiło, że padło na MMO od Vigil? Po pierwsze to, że stworzenie oraz utrzymanie gry MMO wymaga ogromnych nakładów pieniędzy. A po drugie, podczas gdy gra powstawała nastąpiło bardzo wiele zmian na rynku. Posiadała ona sporo archaicznych rozwiązań, nie pasujących do panujących trendów. Coraz popularniejszy stawał się model płatności free-to-play, a tytuły trafiające na rynek, dysponujące standardowymi subskrypcjami najczęściej nie radziły sobie zbyt dobrze. Dlatego zdecydowano się wstrzymać produkcję.

“Chciałem zobaczyć co działo się z grami MMO, ponieważ wymagały one lat pracy i byłem ciekawy co będzie z MMO w świecie Star Wars, czy model subskrypcji się już skończył, czy nadal jest w stanie działać”.

Jak widać, zastanawiano się nad modelem free-to-play, nad abonamentem oraz nad hybrydami tych dwóch rozwiązań. Finalnie jednak stwierdzono, że nie ma sensu dalej inwestować, a wszystkiemu było winne Star Wars: The Old Republic, które, mimo znanej marki, nie zdobyło natychmiastowego sukcesu, na jaki liczyło Electronic Arts. Gracze wkroczyli do wirtualnego świata Gwiezdnych Wojen, ale równie szybko z niego rezygnowali.

“Wiedzieliśmy, że niemożność wykorzystania subskrypcji oznaczała utratę mnóstwa pieniędzy. Nie mogliśmy więc ryzykować czegoś tak wielkiego, jak MMO”.

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosqwerty6   @   22:39, 18.03.2014
Że tak powiem napracowałeś, ale artykuł ciekawy przeczytam pozniej, bo teraz zucilem tylko okiem.
Uśmiech
0 kudosIgI123   @   23:35, 18.03.2014
Jedyną z tych gier której wyczekiwałem był Dark Millenium Online. Szkoda, produkcja zapowiadała się smakowicie, no ale w przyrodzie nie ginie i nadchodzi Eternal Crusade! Nie ważne jak się nazywa, grunt że MMO w świecie WH40k powstanie.
0 kudosPabloMG   @   07:33, 19.03.2014
THQ wydało wiele dobrych gier w tym The Punisher, będzie ich brakować.
0 kudosFox46   @   00:44, 20.03.2014
Prawa do Darksiders ponoć ma Crytek do Warhammera też mają odpowiedni ludzie, tak więc tragedii nie ma ale co z samymi grami??, może kiedyś się pojawią.