Cosplay Vol.7 - wywiad z Lindsey Stirling!
MiastoGier.pl: Zdecydowałaś się być artystką w branży muzycznej, co Cię skłoniło do wyboru skrzypiec?
Lindsey: Nie uważam się za profesjonalnego artystę, a przynajmniej nie myślałam tak wtedy, kiedy byłam nastolatką. Muzykę uważam za moje hobby, coś co pozwala mi się odprężyć, muzyka jest dla mnie swoistym medium, dzięki któremu mogę zwrócić na siebie uwagę szerszej publiczności. Wybrałam skrzypce ponieważ, gdy byłam mała, nasz tata często zabierał nas na koncerty, w większości były to małe imprezy. Gdy wsłuchiwałam się w muzykę i obserwowałam dyrygenta spostrzegłam jedną rzecz, mianowicie, wielką wagę skrzypiec w hierarchii orkiestry, jak również to, że ten instrument miał świetne partie solowe! Pokochałam to jak muzycy się ruszają, jak ekscytujący i przepełnieni pasją są. W taki sposób, gdy miałam 6 lat, błagałam rodziców o lekcje gry na skrzypcach.
MG: Co najbardziej lubisz w koncertowaniu na żywo, które miejsce w kalendarzu trasy koncertowej cenisz sobie najbardziej i dlaczego?
Lindsey: Tak, jak lubię ćwiczyć sama w swoim pokoju, tym bardziej kocham koncerty na żywo, przed publicznością. Energetyczna publiczność udziela się mnie samej, oni przekazują mi swoją energię, a ja uwielbiam aktywną widownię. Absolutnym numerem jeden jest Paryż – oni tam najgłośniej krzyczą, haha! Jeżeli chcesz, abym wybrała tylko jeden koncert... człowieku... ja byłam w tylu czarujących miejscach na świecie, że wybór jest zbyt trudny. Rozumiem, że naciskasz na absolutnie jeden koncert, a więc niech będą to Włochy i moja pierwsza wizyta w tym kraju. Odbywała się tam impreza Celtica Festival (festiwal muzyki celtyckiej), a ja miałam być tylko gościem. Na miejscu okazało się, że na wejściu wywieszono ogromny banner z moją osobą, w mieście były setki moich plakatów... a nawet o tym nie wiedziałam! To było bardzo miłe i przyjemne dla mnie, że ludzie włożyli w to tyle pracy.
MG: Czy możesz wskazać swoją ulubioną, absolutnie jedyną parę skrzypiec?
Lindsey: Kocham mojego Rotha, ale na trasie koncertowej okazało się, że wilgoć dopada mój kochany sprzęt, toteż przesiadłam się na w pełni karbonowe skrzypce marki Luis and Clark, które są wodoodporne.
MG: Twój styl jest absolutnie ekscentryczny w branży, co jest największą zaletą. W jaki sposób byś go opisała?
Lindsey: Myślę, że najtrafniejszym opisem jest twist muzyki klasycznej, skrzypiec i pop wieku XX. Myślę, że każdy z nas jest zainspirowany własnymi uczuciami, emocjami i doświadczeniami, które nabieramy z wiekiem. Zawsze ceniłam sobie muzykę elektroniczną, w dzieciństwie uwielbiałam kawałek "Fresh Air III", którego ciągle słuchałam na swoim magnetofonie. Biorę wzorce z muzyki klasycznej i popularnej, mieszając to w coś "najlepszego z obu światów".
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler