Miejska dysputa - czy The Walking Dead zasługuje na miano gry roku?
Lucas-AT: Materdea, co definiuje gatunek przygodówki? Czy zagadki to ich element obowiązkowy? Czy to prawda ostateczna? Czym tak naprawdę jest przygoda? Czy Journey wymagało od gracza rozwiązywania łamigłówek? Przygoda jest wtedy, kiedy gracz poczuje, jak pęka granica pomiędzy światem wirtualnym a rzeczywistym. Grając w The Walking Dead stanąłem właśnie po drugiej stronie ekranu - czułem, że nieszczęście dotknęło nie tylko bohaterów, ale i mnie. Deweloperzy nie powinni myśleć w zamkniętych ramach, bo to zabija ich ambicje. Artysta musi czuć się wolny - nikt nie ma prawa mu niczego narzucać.
Dzięki Telltale Games przeżyłem niesamowite doświadczenie; to był szereg niezapomnianych doznań, które zostawiły w moim umyśle pewien ślad. To jedyna gra, która zdołała wycisnąć ze mnie łzę (a nie byłem jedyną taką osobą - o czymś to świadczy). Płaczącą Clementine widziałem, gdy zamykałem oczy. Podczas napisów końcowych siedziałem w ciemnym pokoju wgnieciony w fotel jeszcze przez kilka dobrych minut, zastanawiając się w jaki sposób twórcy dotarli tak głęboko do mojej psychiki.
Co z tego, że to tzw. "samograj", skoro rozgrywka jest głębsza od wielu dzisiejszych produkcji AAA? Telltale Games udowodniło, że fotorealistyczna oprawa graficzna nie jest jedynym narzędziem zbliżającym grę do rzeczywistości. Mam już kilka dobrych wiosen na karku, a takich emocji nie zapewniła mi nigdy żadna gra. Dlatego moim zdaniem The Walking Dead to unikat.
Bigboy177: Lucas, jeśli coś nie wymaga praktycznie żadnej interakcji, to w jaki sposób jesteś uczestnikiem tego, co dzieje się na ekranie? Nie chcę wracać do dyskusji na temat tego, czy mamy do czynienia z interaktywnym filmem, czy z grą, ale uważam, że gra nie powinna mnie usypiać, ale trzymać przy ekranie, a w The Walking Dead można spokojnie iść sobie zrobić herbatę, wrócić i oglądać dalej, bo najczęściej nie dzieje się nic, co wymaga naszej ingerencji. Stracę 10, 15, 20 minut, a i tak będę dokładnie wiedział o co chodzi. Nawet protoplaści tego dziwnego nurtu gier, czyli Fahrenheit i Heavy Rain, tyle wyróżnień nie dostali. A tu mamy coś oparte na komiksie, czyli już połowa roboty odwalona, a zrobiło się z tego wynalazek na miarę krojonego chleba. Bez przesady, powiadam.
Ciekawi mnie też jakie konkretnie ślady gra zostawiła w Twojej głowie, Lucas. Jakież to niezapomniane chwile, które są wyjątkowe dla tej właśnie gry. Rozwiń temat, bo mnie nic aż tak nie porwało żebym zasypiając widział sceny przed oczami. Do sprawdzenia gry zachęciły mnie recenzje u nas, nie powiem żebym był zawiedziony, że zagrałem, ale też nie byłem wniebowzięty.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler