Jak powstawało pierwsze Call of Duty - o walce z Medal of Honor opowiadają byli pracownicy Infinity Ward i Activision


bigboy177 @ 13:55 02.11.2013
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!


„Pod wieloma względami, to było dla nas kluczowe.” mówi Dodkins. „Jeśli byśmy nie dorwali ludzi, którzy zrobili Allied Assault, aby przygotowali dla nas specjalną wersję Medal of Honor, acz pod inną nazwą, pewnie nigdy by się to nie udało.”

“Szukaliśmy marki, która będzie działać wszędzie, w Europie oraz w Stanach Zjednoczonych. Tym właśnie była strzelanka w czasach Drugiej Wojny Światowej.”

Mimo że Activision nie pałało szczególną miłością do Electronic Arts, to ich celem nie było w sumie zgładzenie rywala. Nie mieli też żadnych żali do konkurencji. Plan był prosty – poszerzenie wpływów, a co za tym idzie zysków. Co z tego, że firma radziła sobie nieźle w USA, skoro bardzo kiepsko wypadała sprzedaż ich gier na rynkach Europy. W tym właśnie miał pomóc konkurent Medal of Honor.

„Boże Narodzenie przed erą Call of Duty było dla Activision okresem dobrych obrotów, ale nie było zyskowne.” – mówi Roger Walkden, piastujący wówczas stanowisko generalnego managera w brytyjskim oddziale Activision.

„Mieliśmy mnóstwo projektów i próbowaliśmy się rozrastać w maksymalnie szybkim czasie. Mieliśmy markę sportów ekstremalnych – O2. Mieliśmy Shauna Palmera, Kelly Slater oraz Matta Hoffmana, a oprócz nich Tony’ego Hawka. I wiecie co? Wszyscy dali ciała prócz Tony’ego.”

„Widzieliśmy wzrost obrotów, ale to oznaczało, że musieliśmy obniżyć nieco jakość i skalę. Była więc prawdziwa rzeźnia pośród produktów w tym czasie. Mnóstwo gier, które były tworzone, zostało anulowanych. Szczególnie te spod marki O2 i wszystko to, co nie miało potencjału, aby utrzymywać się na rynku przez wiele lat.”



Tutaj wkracza Infinity Ward, otrzymując zadanie stworzenia czegoś, co pobije Medal of Honor. Misję tę, ekipa przyjęła z wielką pewnością siebie.

„Nie nazywałbym ich skromną ekipą.” – śmieje się Thomas, który awansował i zajmował już stanowisko głównego artysty pierwszego Call of Duty.

„Projekt ochrzciliśmy ‘MOH killer’ aż do momentu, kiedy znajdzie się oficjalna nazwa. Skupialiśmy się bardziej na zabawie, aniżeli na sukcesie, a zasadniczym pomysłem było to, że jeśli stworzymy coś przyjemnego, to nadejdzie też sukces. Chcieliśmy po prostu stworzyć świetną grę, robiąc wszystko lepiej, niż przy poprzednich projektach. Świetne jest właśnie to, że ekipa uczyła się na poprzednich tytułach.”

Rieke dodaje: „Allied Assault na nas wpłynęło. Call of Duty było nieczęsto nadarzającą się okazją, żeby poprawić wszystko to, co wcześniej nam nie wyszło.”

Oczywiście firma natychmiast sobie zdała sprawę z tego, że niełatwo będzie przygotować coś unikatowego. Nie mogli przecież skopiować wszystkich pomysłów i rozwiązań z Medal of Honor. Musieli wykombinować jak nadać swojej nowej produkcji charakteru.

„Wyzwaniem było jednak nie zrobić kopii Medal of Honor.” – mówi Thomas.
„Chcieliśmy znaleźć sposób na to, aby opowiedzieć kilka różnych historii, ale jednocześnie nie mieć ‘super żołnierza’.”

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudossebogothic   @   14:54, 02.11.2013
Szkoda, że teraz tworzą gry tylko w konfliktach współczesnych. Jedni patrzą na drugich i brakuje różnorodności. Teraz jeśli Battlefield albo CoD wrócą do II WŚ, konkurencja zrobi to samo.
0 kudosroxa175   @   20:31, 02.11.2013
Nigdy nie przepadałam za grami z tych serii, większą uwagę zazwyczaj przywiązuję do ciekawej fabuły niż do konkretnej rozwałki, a w grach tego typu zbytnio rozbudowanego scenariusza nie mamy, więc wolę pozostać przy moich RPG'ach. Dumny
0 kudosmikhail01   @   00:34, 03.11.2013
I pomyśleć, że COD miał być klonem Medal of Honor Dumny EA strzeliło sobię w stopę, bo nie potrafili się dogadać z własnymi pracownikami.
0 kudoswisniaboss   @   17:18, 08.11.2013
roxa175 przy tych produkcjach ja np. patrzę głównie na tryb multiplayer, bo po co mam płacić 130zł w dniu premiery za parę godzin kampanii dla pojedynczego gracza (nawet jeśli jest dobra) to trochę dużo hajsu... Jak już płacić to za porządny multik, przy którym będę się bawił dziesiątki, setki godzin (na chwilę obecną w BF3 mam 300 godzin rozgrywki i jakoś nadal mam ochotę grać Uśmiech