RetroStrefa - Shadow Warrior


guy_fawkes @ 19:31 25.09.2013
Krzysztof "guy_fawkes" Kokoszczyk

Niebawem czeka nas jedna z najciekawszych premier początku jesieni – tworzony przez polskie studio Flying Wild Hog remake kultowego Shadow Warriora. Gdzieś tam w międzyczasie ukazała się jakaś mała, tania produkcja, na którą czekała garstka ludzi i prezesi związków kynologicznych, lecz fani nieskrępowanej, oldskulowej rozwałki powinni sobie zaznaczyć w kalendarzu właśnie 26 września.

Niebawem czeka nas jedna z najciekawszych premier początku jesieni – tworzony przez polskie studio Flying Wild Hog remake kultowego Shadow Warriora. Gdzieś tam w międzyczasie ukazała się jakaś mała, tania produkcja, na którą czekała garstka ludzi i prezesi związków kynologicznych, lecz fani nieskrępowanej, oldskulowej rozwałki powinni sobie zaznaczyć w kalendarzu właśnie 26 września. Dziś jednak cofniemy się do roku 1997, kilkanaście miesięcy po tym, jak w pewnej grze „3D” zmieściło się w tytule wyłącznie dzięki matematycznemu zaokrągleniu. Panie i Panowie – oto Lo Wang, czyli Shadow Warrior!



Już na pierwszy rzut oka widać, że SW to klon Duke Nukem 3D: ten sam developer, wspólny, choć lekko unowocześniony silnik oraz humor i bohater sypiący na lewo i prawo one-linerami. Na szczęście nie są to tylko znane już przygody Księcia w innej stylistyce – gra posiada własną tożsamość i klimat. Akcja rozgrywa się w Japonii, zaś protagonista, Lo Wang, to płatny zabójca, najlepszy z klanu Shadow Warriors, który pewnego dnia zostaje zdradzony przez swoich szefów paktujących z ciemnymi mocami. Historia została przekuta w gameplay podobny do tego z DN3D jak dwie krople z dwóch różnych deszczy: samotny heros eksterminuje dziesiątki wrogów zaprojektowanych z przymrużeniem oka, przemierzając złożone, pełne sekretów mapy w poszukiwaniu kart dostępu i kluczy otwierających przejście do dalszych lokacji. Wiele uwagi ponownie przyłożono do poziomu interakcji z otoczeniem, stąd wiele obiektów reaguje na zaloty klawisza akcji z różnymi pojazdami włącznie – m.in. motorówką, a nawet czołgiem! O tym ostatnim napakowany blondas mógł tylko pomarzyć, choć obaj panowie spotkali na swojej drodze mnóstwo roznegliżowanych panien, przy czym Lo Wang łapał je in flagranti – w trakcie kąpieli, a nawet… w toalecie, czemu towarzyszyły mało parlamentarne dźwięki. W bardziej godnych okolicznościach zdarzyło mu się też spotkać słynną, blondwłosą czarodziejkę! Nie wiedzieć czemu, kobitki reagowały nań alergicznie, całkowicie odwrotnie, niż na pulsujące muskuły Duke’a – bywało, że wyciągały broń i odpowiadały ołowiem na sprośne zaczepki!



Seksowne panienki, potężni wrogowie i killerski arsenał sprawiły, że testosteron uchodził z Shadow Warriora każdą możliwą szparą w kodzie. Zresztą największym jego źródłem był sam Wang, kpiący ze swoich przeciwników w zbliżonym stylu, co Książę, aczkolwiek jego one-linery nie zyskały takiej sławy. Również narcystycznie reagował na własne odbicie w lustrze, dodatkowo śmiesząc akcentem, celowo mieszając orientalne kultury – japońską i chińską, często trudno rozróżnialne dla mieszkańca Zachodu. Stąd np. posługuje się kataną, lecz znajduje chińskie ciasteczka z wróżbami (bywa, że trafią się np…. numery na loterię), a odkrycie tajnego miejsca komentuje „It’s an ancient chinese secret”. Dla wrogów ma zerowy szacunek – kroi ich mieczem, szatkuje shurikenami, masakruje wyrzutnią rakiet, a nawet stworzonym na własne podobieństwo śmiercionośnym fantomem. I wierzcie mi, są to środki całkiem uzasadnione, gdyż niektórzy adwersarze mają irytujący zwyczaj zmieniania się po śmierci w latające upiory. Wachlarz przeciwników do ubicia był szeroki i już na samym początku gra sugerował, iż tanio skóry nie sprzeda – tu liczy się sprawna ręka i dobry gun. W pukawkach pojawiła się pewna innowacja – alternatywny tryb strzału dotyczący wybranych z nich. W ten sposób shotgun z obrotowymi lufami wypluwał z siebie naraz aż 4 pociski, co w zupełności wystarczyło do odesłania w niebyt większości tałatajstwa. Potężną siłę obalającą dostarczały także Uzi w obu rękach, wyrzutnia rakiet i przyczepne granaty, a w razie czego RailGun, choć ten trochę odstawał mocą od reszty żelastwa – niby nie zarzucałbym mu nieskuteczności, ale w kontekście pozycji na klawiaturze numerycznej oczekiwałem czegoś bardziej killerskiego. RL z Quake’ów zachował fotel lidera.

Sprawdź także:

Shadow Warrior

Premiera: 13 maja 1997
PC, MOB

Shadow Warrior to gra typu FPS stworzona przez studio 3D Realms. W produkcji wcielamy się w zabójcę Lo Wanga, który pracuje w japońskiej korporacji Zilla Enterprises. ...

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosVerdungo   @   22:17, 01.10.2013
Klasyk, który jakimś cudem mnie ominął, ale udało się go nadrobić po czasie. Kiedy recenzja wersji z 2013-go? Uśmiech
0 kudosguy_fawkes   @   22:33, 01.10.2013
Na dniach. Uśmiech Na ten moment mogę zdradzić, że to nie jest remake w klasycznym rozumieniu, a raczej reboot. I to bardzo dobry reboot!