RetroStrefa - Grand Theft Auto 3


Raaistlin @ 00:16 05.09.2013
Wojciech "Raaistlin" Onyśków

Dwa tygodnie przed oficjalną premierą prawdopodobnie najbardziej wyczekiwanej gry tego roku – GTA V, w sieci huczy od najnowszych doniesień, a każda wzmianka na temat produkcji Rockstar Games spotyka się z niesamowitym odzewem publiczności.

Dwa tygodnie przed oficjalną premierą prawdopodobnie najbardziej wyczekiwanej gry tego roku – GTA V, w sieci huczy od najnowszych doniesień, a każda wzmianka na temat produkcji Rockstar Games spotyka się z niesamowitym odzewem publiczności. Co tu dużo mówić – wszyscy teraz piszą o GTA, co udzieliło się również autorom RetroStrefy. W ubiegły czwartek Wiktor przedstawiał wam kultową dwójkę. Postanowiłem zatem pójść za ciosem i przytoczyć GTA III, które wprowadziło niemałą rewolucję i nakreśliło tor, po którym do dzisiaj porusza się ta znakomita seria.

Grand Theft Auto III było rewolucyjne – na pewno dla serii, ale po części również dla całej branży. Oto jedna z ciekawszych, a przy okazji niezwykle brutalnych gier przeszła w pełne 3D, oferując ogromne lokacje, po których można się było poruszać bez żadnych ograniczeń (no dobra, pewne były, ale nie doskwierały zbyt mocno). Jak sięgam pamięcią wstecz, nie było wcześniej projektu tak rozbudowanego i zaawansowanego. Owszem, można wymienić chociażby Drivera, ale tam cały gameplay sprowadzał się do siedzenia za kierownicą. GTA oferowało natomiast znacznie, znacznie więcej…



Ciężko mi opisywać grę, którą znają praktycznie wszyscy szanujący się gracze, jednak z redaktorskiego obowiązku nakreślę pokrótce, z czym to się jadło. Otóż użytkownicy wcielali się w rolę bezimiennego gangstera (co prawda teraz już wiemy, że koleś miał na imię Claude, ale pierwszy raz jego głos usłyszeliśmy dopiero w GTA: San Andreas) w kultowej, czarnej skórzanej kurtce, który dopiero co dał dyla z więziennego konwoju i szuka zajęcia. Najlepiej dobrze płatnego i niekoniecznie legalnego. Takim sposobem kuma się z czarnoskórym 8-Ballem (gość od materiałów wybuchowych, to w jego warsztatach montowało się bomby pod samochodem), który pomału wkręca go w światek przestępczy, matactwa, wymuszenia, haracze, rozboje, morderstwa… ech, dużo by tu wymieniać. Jednym słowem – od zera do bohatera w mafijnych strukturach.

GTA III oferowało niezwykle wciągającą fabułę, która przedstawiała wiele barwnych postaci (Catalina!). To właśnie w tym momencie Rockstar Games zaczął słynąć z kreacji nietuzinkowych, często szalonych, a na pewno jedynych w swoim rodzaju bohaterów. Już przy okazji trójki mieliśmy okazję podziwiać fenomenalne przerywniki filmowe wykreowane na silniku z gry. To właśnie tutaj cut-scenki nabrały drugiego znaczenia, stając się nieodzownym elementem całości. Bo czy wykonywanie danej misji ma sens, gdy nie poznaliśmy podłoża fabularnego? Dla mnie nie.



W kwestii gameplayu również pozmieniało się bardzo dużo. Klasyczny widok 2D został zastąpiony pełnym trójwymiarem. Gracz miał do dyspozycji ogromne, tętniące życiem miasto, w którym zdaje się nikt nie zwracał na niego uwagi. Oczywiście do czasu, aż odpowiednio narozrabiał. Grafika robiła w 2001 roku piorunujące wrażenie. Teraz spuszczamy na nią zasłonę milczenia, ale dwanaście lat temu to było coś. A w połączeniu z wolnością, jakie oferowało miasto dostawaliśmy produkt, który na długie godziny przykuwał do monitora.

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosMicMus123456789   @   13:52, 05.09.2013
Pamiętam PS2 i ten szok GTA3 Szczęśliwy To była gra, przegrałem w nią setki godzin, a przeszedłem więcej razy niż mam lat na karku.

Choć kiedyś gra wydawała mi się strasznie długa, tak "dziś" jak grałem czar prysł i gra skończyłą się szybciej niż pamiętałem Dumny Ale fun z gry pozostał ten sam.
0 kudosIgI123   @   17:18, 05.09.2013
A ja strasznie nie lubię tej części. Głównie przez milczącego bohatera i to miasto... Ech, według mnie, to z San Andreas, Vice City i Liberty City to to ostatnie miasto jest całkowicie pozbawione klimatu i nudne, tak samo w GTA III i IV. Tym niemniej swoją zasługę dla branży ta gra ma.
0 kudospawelecki96   @   22:06, 05.09.2013
Wspomnienia z dzieciństwa Szczęśliwy Spędziłem masę czasu przy tej grze, to jeden z pierwszych ogranych przeze mnie tytułów. Sentyment pozostał do dziś, choć wielkim fanem serii nie jestem.
0 kudosDirian   @   22:09, 05.09.2013
Cytat: IgI123
Ech, według mnie, to z San Andreas, Vice City i Liberty City to to ostatnie miasto jest całkowicie pozbawione klimatu i nudne, tak samo w GTA III i IV.

Mam bardzo podobne odczucia.
0 kudosqwerty6   @   07:11, 06.09.2013
Ha grało się na pc.Chyba zainstaluje sobie jescze raz.
0 kudosshuwar   @   11:25, 06.09.2013
Przyznam się, że graczem stałem się niedawno, nie licząc lat gdy wielkim WOW był Doom, w którego chyba każdy wtedy grał. Gry typu GTA (przynajmniej te starsze wydania) skutecznie zniechęciły mnie na wiele lat do grania. Miałem wrażenie, że chodzi w nich tylko o robienie jak największej rozpierduchy. Teraz to się raczej zmieniło, większość gier prócz akcji ma wpleciony mniejszy lub większy wątek fabularny.
0 kudosdenilson   @   11:42, 06.09.2013
Pamiętam jak prosiłem mamę żeby mi GTA III w big boxie kupiła na święta Dumny Niestety miałem tylko 11 lat więc nie kupiła mi Smutny Pomimo tego udało mi się zdobyć grę (czyt. pożyczyłem) i pomimo dużych spadków FPS jakoś dałem radę. Powód był prosty - miałem za mało pamięci RAM.

@IgI Każda seria ma swój unikalny świat i w połączeniu z LCS na PSP to całość fabularna mnie się podobała. Przecież takie są metropolie wschodniego wybrzeża USA, czyli szarobure i pełne wysokich wieżowców z ciasnymi uliczkami.
0 kudosLucas-AT   @   17:05, 06.09.2013
Obok Gran Turismo 3 była to moja pierwsza gra na PS2, zaraz po przesiadce z PSX. Jako że wtedy grałem tylko na konsolach, to skok jakościowy był dla mnie gigantyczny. Byłem pewien, że oglądam wyreżyserowane intro, a po kilku sekundach okazało się, że to czysta rozgrywka. Byłem wbity w glebę i nigdy nie zapomnę tego momentu.

Samo Liberty City to jedna z najlepszych metropolli w grach video. Szczególnie w GTA IV czuć ducha tego miasta, jego ogrom i klimat nowojorskiego brudu.
0 kudosIgI123   @   01:11, 07.09.2013
Cytat: denilson
Przecież takie są metropolie wschodniego wybrzeża USA, czyli szarobure i pełne wysokich wieżowców z ciasnymi uliczkami.
No właśnie. Mamy całkiem inny gust w tej sprawie, bo według mnie to nic ciekawego, a także coś co widzieliśmy i widzieć będziemy jeszcze w milionie gier.
Cytat: Lucas-AT
Samo Liberty City to jedna z najlepszych metropolli w grach video. Szczególnie w GTA IV czuć ducha tego miasta, jego ogrom i klimat nowojorskiego brudu.
No, ogrom Liberty w IV to dał mi się ostro odczuć, bo dopiero w połowie gry odkryłem że żółtymi taksówkami można szybko przemieszczać się w sekundę z jednego końca miasta na drugi. I alleluja, bo chyba bym tej produkcji w życiu nie ukończył.
0 kudosFox46   @   01:16, 11.09.2013
Mi się podobała z początku jak pamiętam u kolegi graliśmy, to taka fajna się wydawała. A jak już u siebie odpaliłem po 2 latach od jej premiery to taka sobie. Szkoda że miasto takie puste było momentami. Mnie osobiście jakoś Liberty City nie podchodzi nawet w GTA IV okazało się takie byle jakie znaczniej podobało mi się Los Santos dobrze że w GTA V będzie właśnie to miasto. To ono ma swój urok i klimat.
0 kudosDankoPL   @   20:06, 11.09.2013
Chyba pierwszy sandbox, którego pokochałem jak byłem młody. No niestety, jak podrosłem, to zauważyłem złą stronę liberty city,gdyż było puste (w sensie nie było dużo do roboty, poza zbieraniem ukrytych paczek). No ale dzięki tej części GTA, rockstar udowodniło, że można zrobić otwarty świat w grafice 3D.
Dodaj Odpowiedź