Retrostrefa - Metal Gear Solid 2: Sons of Liberty


StormFire @ 15:26 15.08.2013

Czy będąc dzieckiem zmienialiście kiedyś miejsce zamieszkania? Jeżeli tak, na pewno znacie to dziwne uczucie towarzyszące temu zazwyczaj nieprzyjemnemu doświadczeniu. W pewnym sensie nowe osiedle jest takie samo jak poprzednie – ten sam trzepak, ten sam plac zabaw, to samo boisko.

Czy będąc dzieckiem zmienialiście kiedyś miejsce zamieszkania? Jeżeli tak, na pewno znacie to dziwne uczucie towarzyszące temu zazwyczaj nieprzyjemnemu doświadczeniu. W pewnym sensie nowe osiedle jest takie samo jak poprzednie – ten sam trzepak, ten sam plac zabaw, to samo boisko. Nawet część dzieciaków jest podobna, bardzo szybko można odnaleźć schemat. Jednakże, mimo tych podobieństw, niejednokrotnie czujemy się w nowym środowisku obcy, zmuszeni do poznawania wielu rzeczy na nowo. Jeżeli mimo mieszkania od dziecka na tym samym skrawku ziemi to uczucie jest wam znajome, bardzo możliwe, iż graliście w Metal Gear Solid 2: Sons of Liberty.


Ryzykowna gra

Z początku każdy gracz czuje, że dostał właśnie to, na co czekał. Oto na ekranie telewizora wyświetla się czołówka wykonana, podobnie jak poprzednio, w filmowym stylu. W tle przygrywa świetna muzyka Harry’ego Gregsona-Williamsa w idealny sposób łącząca symfoniczne brzmienia z chórkami i jeszcze większą ilością, celowo użytych, elektronicznych elementów. Po chwili przejmujemy kontrolę nad Solid Snake’iem i przez dwie, trzy godziny spełnia się mokry sen każdego fana. Po tym czasie zaufanie do Konami zostaje mocno nadszarpnięte, a marzenie zamienia się w koszmar.

W 2003 roku Konami wydało specjalną, rozszerzoną wersję Metal Gear Solid 2: Sons of Liberty z podtytułem Substance na PlayStation 2, Xboksa oraz PC. Edycję wzbogacono o pięć nowych scenariuszy nazwanych "Snake Tales" będących odpowiedzią na fanów krytykujących zmianę kierowanej postaci na Raidena. Oprócz tego dodano 350 misji VR, 150 alternatywnych zadań oraz ukryte, grywalne postacie i kilka nowych trybów rozgrywki. Warto wspomnieć, że była to ostatnia wydana na PC część tej znakomitej serii.


Hideo Kojima zastosował bardzo ryzykowny zabieg zmiany kierowanej przez nas postaci. Zdziwienie fanów było ogromne, a całkiem spora część, choć głownie amerykańskiej i europejskiej, publiki nie kryła swojej goryczy. Zamiast wcielać się w legendarnego bohatera z incydentu na Shadow Moses, naszym alter ego staje się androgyniczny młodzian, blond włosy nowicjusz o pseudonimie Raiden (imię – Jack). Co więcej, zamiast skupiać się na powierzonej mu misji, ten bardzo często lekceważy polecenia dawane mu przez pułkownika Campbella, zajęty naprawianiem swojego związku z niejaką Rosemary, będąca jednocześnie jego analitykiem. Zapomnijcie o miłości rozkwitającej na polu bitwy, jak to było poprzednio, tym razem częściej obserwujemy kłótnie kochanków za pośrednictwem Codec’u w czasie wykonywania rządowej misji. Rose zarzuca Raidenowi bycie skrytym, nie dopuszczanie jej do siebie, co ten kontruje mdłymi wymówkami i koniecznością skupienia się na wykonaniu zadania. Prawdziwy koszmar fana MGS.



Czy na pewno? Czy Hideo Kojima zamordowałby swoje dziecko w tak bestialski sposób i jednocześnie zranił miliony fanów? Niektórzy uznali, że japoński twórca byłby do tego zdolny i zaczęli wieszać psy na tytule za zmianę kierowanej przez nas postaci. Łatwo się domyśleć, że zrobili to bezinteresownie, a największy błąd pojawia się już w pierwszym zarzucie. Nie bez powodu ani razu nie nazwałem Raidena głównym bohaterem – on zwyczajnie nim nie jest. Protagonistą nadal pozostaje stary, dobry Solid Snake, a jedyną zmianą jest perspektywa. Ikonę serii gracz obserwuje teraz z boku, traktując go bardziej jako mentora, a cała historia w dalszym ciągu kontynuuje wątki zapoczątkowane w poprzedniczce. W takim razie po co wciśnięcie Jacka jako grywalnego charakteru? Wyjaśnienie tego ściśle wiąże się motywem przewodnim całej produkcji oraz momentem kulminacyjnym. Twórcy zastosowali szereg zabiegów, których na początku nie jesteśmy świadomi, ale stają się one jasne po zobaczeniu napisów końcowych. Możecie być pewni, że po zastanowieniu się nad całą sprawą, nigdy więcej nie będziecie postrzegać Raidena jako największy błąd serii.

Synowie Wolności

Choć przekaz całej serii jest ewidentnie antywojenny, poszczególne części starają się zwrócić uwagę na konkretne problemy dzisiejszego świata. Gdyby pierwszego Metal Gear Solid przedstawić w jednym słowie, najodpowiedniejszym byłaby genetyka. W przypadku sequela tym wyrazem staje się kulturowy odpowiednik, czyli memetyka. Problem spuścizny zostawianej przez całą ludzkość staje się tematem przewodnim całej produkcji i determinuje zachowania większości bohaterów. Co więcej, kwestia dziedzictwa ściśle wiąże się z, popularną ostatnio, kontrolą informacji, czyli nadzorem nad ludźmi. Wszystko to dostarczone jest w opakowaniu sprawiającym, iż miłośnicy teorii spiskowych poczują się jak w niebie.

Sprawdź także:

Metal Gear Solid 2: Substance

Premiera: 28 marca 2003
XBOX, PC, PS2

"Metal Gear Solid 2: Substance" jest rozbudowaną wersją "Metal Gear Solid 2: Sons Of Liberty". Dodano zupełnie nowe tryby gry, ukryte postaci i tajne możliwości potoczeni...

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosFox46   @   20:18, 16.08.2013
Kurde aż się chce znowu w to zagrać !! na X360!!. Hoć ta czesc nieco inna była to trzymała mocny poziom i poziom graficzny jak na 2003 rok był obłedny. Bowiem była to jedna z nielicznych jak nie pierwsza gra która była na DVD!!. Mało tego to była jedna z pierwszych gier która na HDD zajmowała 7,33gb!! wtedy na tamte czasy tyle miejsca na HDD to było nie do pomyślenia!!.
Więc nie jeden gracz zrobił wielkie WOW.