Apokalipsa jest blisko - recenzja Silent Hill: Apokalipsa 3D


Zidan @ 10:36 28.01.2013

Super-seria survival horrorów Silent Hill to chyba jeden z najlepszych growych materiałów na film, jaki można sobie wyobrazić. W większości części cyklu nie trzeba by było zmieniać dosłownie niczego, by zyskać naprawdę dobre kino: genialna fabuła, wspaniali bohaterowie, klimat, sceneria, dynamizm… to wszystko już przygotowało Konami, wystarczy tylko sprawnie objąć to kamerą.

Super-seria survival horrorów Silent Hill to chyba jeden z najlepszych growych materiałów na film, jaki można sobie wyobrazić. W większości części cyklu nie trzeba by było zmieniać dosłownie niczego, by zyskać naprawdę dobre kino: genialna fabuła, wspaniali bohaterowie, klimat, sceneria, dynamizm… to wszystko już przygotowało Konami, wystarczy tylko sprawnie objąć to kamerą. Cóż, możemy zarzucać się oczywistościami, rzeczywistość jest jednak szara. Wprawdzie w 2006 miała miejsce premiera pierwszej ekranizacji Silent Hill i nawet nie była tak zupełnie beznadziejna, ale na dobrą sprawę (czy raczej „złą”) nijak się miała do wirtualnego pierwowzoru. Za to część druga, mająca premierę nie tak dawno temu, to już zupełnie inna bajka…



Silent Hill: Apokalipsa 3D (w reżyserii Michaela J. Bassetta, będącego także scenarzystą dzieła) to już kompletny gwałt, zarówno na moim guście filmowym, jak i na growym oryginale. Apokalipsa opowiada o losach niejakiej Heather: nastolatki wiecznie podróżującej ze swoim ojcem „od miasta do miasta”, którą – ku jej rozpaczy – notorycznie nawiedzają nocne koszmary. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt że sny łączy jeden wspólny mianownik: motyw miasta Silent Hill. Nastolatka zdaje się zbytnio nie przejmować takim stanem rzeczy, a jedynie jej ojciec przestrzega ją, by trzymała się z daleka od tajemniczej mieściny. Z czasem jednak zaczną dziać się rzeczy tak straszne, że wykraczające poza umysł zwykłej małolaty: pojawiają się potworne wizje, ojciec przepada w enigmatycznych okolicznościach i koniec końców Heather i tak ląduje nie gdzie indziej, jak w samym Silent Hill.

Na papierze jest w miarę ok, niemniej jednak od dawna nie spotkałem się z tak niespójną, bezsensowną i słabo napisaną fabułą. Nic, a nic nie trzyma się "kupy", a absurd goni absurd. Bohaterowie, których poznamy (a jest ich tak naprawdę kilkoro), to osobowości wyjątkowo spłycone i nijakie, zaś ich motywy działania (przede wszystkim samej Heather) są praktycznie od samego początku zamglone i kompletnie nieczytelne. Główna bohaterka z jednej strony doświadcza paranormalnych wizji, ale z drugiej – wyjątkowo naiwnie zdaje się puszczać je mimochodem. Potwornie sztucznie i sztampowo brzmią też dialogi. Aż boli słuchanie tych banałów i obcesowości, a tragizm całkowicie zatacza swe kręgi, gdy scenarzysta sili się na jakiś żart, bądź filozoficzne rozważania. Koszmar!



Oczywiście film zawiera liczne nawiązania do swego wirtualnego protoplasty. Oprócz samego Silent Hill pojawią się inne motywy stworzone przez Konami, takie jak tajemnicze zło rozciągające się nad mieściną, bestie znane z gry (np. pielęgniarki i manekiny), pojawi się fanatyczny zakon, kultowy już Piramidogłowy, czy w końcu demoniczna Alessa. Ale to tak naprawdę tylko złudzenie podobieństwa, bowiem filmowy klimat nie ma niczego wspólnego z tym znanym z gier komputerowych. Otóż grając w którąkolwiek część serii Konami zawsze mieliśmy do czynienia z pewną goniącą bohaterów przeszłością, z jakimiś tragicznymi przeżyciami, traumą, czy w końcu retrospekcją ich osobowości. W mieście Silent Hill mierzyli się z własnymi lękami i słabościami, co nadawało grze pewnego symbolicznego wyrazu, a także budowało głęboką, ciężką i zarazem nostalgiczną atmosferę. Apokalipsa ma kompletnie za nic kierunek ustanowiony przez Konami: film nie ma niczego wspólnego z tamtymi dokonaniami, a wszelkie wątki poprowadzono skrajnie płytko. Nie wytwarza się też żadna charakterystyczna aura mistyczności i zła. Co najgorsze, przebieg produkcji jest tak nudny i przewidywalny, że doprawdy ciężko było mi wysiedzieć do samego końca seansu (a to tylko niecałe 90 minut…).

Sprawdź także:
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosUxon   @   11:27, 28.01.2013
Zmarnowano świetny, co ja mówię, wybitny potencjał. Tak to jest jak się nie ma zielonego pojęcia o tym za co się bierze. Przecież ta gra to nie tylko gra, to wielopłaszczyznowe doznanie posiadające wiele poziomów głębi a im bardziej próbujesz je zrozumieć tym okazuje się, że jest ich jeszcze więcej. Silent Hill to dzieło sztuki. Żeby w ogóle się brać za ekranizację to trzeba po prostu być jednym z największych fanów a nie sępić na popularności i "kultowości" serii. Powinni reżyserowi dać przynajmniej kilkunastoletniego bana na kręcenie filmów, może dokona w tym czasie rachunku sumienia.
0 kudosKreTsky   @   12:04, 28.01.2013
Spodziewalem sie czegos lepszego, ale z kolei tak to juz sie konczy jak zabieraja sie za ekranizacje gier.
0 kudosUxon   @   13:36, 28.01.2013
Jedynie pierwszy Resident Evil wypalił nie najgorzej i jak tak sobie przypominam to chyba nic wiecej jeśli chodzi o ekranizacje gier. Tak jest jak się biorą za to nieudacznicy. Teoretycznie to książki byłoby trudniej zekranizować od gier bo one całkowicie a nie tylko pośrednio bazują na wyobraźni a spójrzmy ile było udanych, wybitnych ekranizacji jednych i drugich. Po prostu książki są dużo bardziej cenione niż gry i w sumie chyba tylko dlatego biorą się za nie ludzie ambitni, którzy coś potrafią. Cóż, miejmy nadzieję, że wreszcie minie era Uwe Bolla i innych partaczy i doczekamy w końcu czegoś porządnego.
0 kudosroxa175   @   15:12, 28.01.2013
Jeszcze nie obejrzałam tego filmu, ale znajoma mi mówiła, że niewiele straciłam, ale mimo wszystko trzeba będzie to zobaczyć. Uśmiech
0 kudosUxon   @   15:56, 28.01.2013
@Zidan W sumie masz rację, zapomniałem o Księciu Persji i Mortal Kombat, jako czysto rozrywkowe filmy wypadły rzeczywiście przyzwoicie. Po Tomb Raider oczekiwałem natomiast dużo więcej, poza tym, że Angelina się tam fajnie pręży niekiedy to niestety niewiele pozytywnego widziałem Uśmiech
@Roxa Jeśli znasz i cenisz gry Silent Hill to możesz sobie darować bo pozostanie Ci tylko niesmak, jeśli nie znasz to wyjdzie fajny horror klasy B w sam raz na niedzielny wieczór Uśmiech
0 kudosAiszA   @   19:52, 28.01.2013
Jak nic, rozczarował mnie...

Oczywiście nigdy nie nastawiam się na eksplozję, ale ta odsłona nie wzbudziła we mnie żadnych emocji. Nie potrząsnęła, nie zachwyciła, nie straszyła, nawet nie podziałała nasennie - ogólnie było nijako. Wszystko wyglądało sztucznie, naciągane, nawet gra aktorska jeśli chodzi o początkujących Adelaide Clemens i Kita Harington była beznamiętna.

Wizja Silent Hill - mamy raptem kilka niezłych lokacji, z których prym wiedzie zakład psychiatryczny. Jednak również czegoś im brakowało, to już nie ten klimat z pierwszej produkcji, która mnie przykuła przed duży ekran. Porządne sceny też można policzyć na palcach, np. ta z pielęgniarkami, sekwencja w windzie oraz pierwsze ukazanie piramidogłowego w szpitalu. Jeśli natomiast mam zahaczyć o charakteryzację, ta stworzona siłą ludzkich rąk jest imponująca - szczególnie jeśli chodzi o potwory, a konkretnie piramidogłowy i pielęgniarki - nie zawiedli.

Muzyka - znakomita, bo powtarzalna, ech... ten magnetyczny i upiornie brzmiący Rain Of Brass Petals (Three Voices Edit), nowe brzmienia nieco gorsze.

Reasumując nie było źle, ale nie było też dobrze, raczej średnio - sztucznie i karykaturalnie.

0 kudosUxon   @   23:07, 28.01.2013
@AiszA Bardzo ładnie to ujęłaś: jest średnio, sztucznie i karykaturalnie. Ogólnie rzecz biorąc fani niech uciekają, pozostali niech przyjmują na własne ryzyko Uśmiech
0 kudosjabcko   @   21:29, 04.02.2013
Też się zawiodłem na tym filmiku (tak to bym określił, powinni go puszczać na youtube tak jak Mortal Kombat Legacy) bo spodziewałem się czegoś na miarę pierwszej ekranizacji SH, która mi się podobała bo jednak jakoś próbowano budować ten klimat i odzwierciedlić choć po części to co oferowała gra.
A wracając do opisywanego filmu to zastanawiam się dlaczego upychają na siłę wiele motywów z samych gier nie budując klimatu tylko jak najbardziej zbliżyć się do tego co wszyscy znamy z gier. Przy ostatniej scenie filmu po prostu się roześmiałem jak rozpoznałem zlepek motywów z różnych części SH. Na szczęście nie kręcił tego Uwe Boll, bo byłoby jeszcze gorzej, a tak to idzie wysiedzieć te 1,5 godz.
Ale mimo wszystko uważam, że filmy na podstawie gier my gracze powinniśmy oglądać dla samej ciekawości, tylko po to żeby się przekonać jak cholernie trudno jest nas zrozumieć i to czym się tak jaramy. I oczywiście widać, który reżyser unika gier jak diabeł święconej wody ;-P
0 kudosDawid91ID   @   17:21, 05.02.2013
Pierwsza część Silent Hill oglądało się jeszcze w miarę ciekawie ale Silent Hill: Apokalipsa 3D to totalna porażka wygląda jak amatorski film robiony przez kogoś kto nie wiem nic o grze ani o tym jak dobrze złożyć w całość i spójność fabułę. Dużo przyjemniej było by oglądać film zrobiony z "wycinków" samej gry niż tego gniota robionego na siłę.
0 kudosKimasek   @   18:32, 05.02.2013
Mnie ten film kompletnie zawiódł. Ja jako fan Silent Hill spodziewałem się czegoś lepszego, tym bardziej, że film był inspirowany 3 częścią notabene moją ulubioną. Niestety tak słabego filmu dawno nie widziałem, czy to był w ogóle Horror? nie było ani jednego momentu w którym bym się bał mimo, że sala kinowa była praktycznie pusta. Zero strachu, zero klimatu jedynie na plus postać Heather a cała reszta to jedno wielkie nieporozumienie, 26 zł wydane w błoto, ale cóż kto nie ryzykuje ten nie pije szampana;)
0 kudosAiszA   @   19:52, 05.02.2013
Strona szwankuje albo mi się w oczach troi Dumny
Dodaj Odpowiedź