Gamingowa menopauza


juve @ 15:29 18.11.2012
Patryk "juve" Jankowski
Jestem szczęśliwym, wieloletnim i oddanym użytkownikiem konsol PlayStation. Lubię dopracowane, rozbudowane i ambitne gry wideo z najwyższej półki. Osobiście znam Solid Snake'a, z Larą Croft umawiałem się na randki i mieszkam w Residencji. Rzekłem.

Przez całe swoje życie próbowałem chwytać chwile, rozkoszować się tym, czego nie zauważali inni, widzieć to, co inni wręcz olewali. Moje życie nabierało pędu wtedy, kiedy wiedziałem, że coś mnie pochłania bez reszty, włada mną, dyktując mi warunki, kształtując mój byt.

Przez całe swoje życie próbowałem chwytać chwile, rozkoszować się tym, czego nie zauważali inni, widzieć to, co inni wręcz olewali. Moje życie nabierało pędu wtedy, kiedy wiedziałem, że coś mnie pochłania bez reszty, włada mną, dyktując mi warunki, kształtując mój byt. Takie uczucia to z pewnością radość, która w każdym osobniku prezentuje się zgoła odmiennie. Inaczej cieszymy się z różnych rzeczy, inaczej je przyjmujemy, koniec końców, co innego nas cieszy. Jako że wszyscy siedzimy w jednej branży, choć piastujemy w niej różne stanowiska, cieszymy się podobnie. Podobną radość przynoszą nam wygrane, podobny grymas na twarzy przy porażce. Dziś chcę zapytać: co wtedy, gdy ta radość wygaśnie? Dlaczego w życiu każdego gracza następuje zmęczenie materiałem? Czy nadchodzi? Jakie są jego objawy? A może taki defekt tak naprawdę nie istnieje? Pomyślimy, to rozsądzimy!

Po pierwsze – czym są dla Ciebie gry? Dla mnie sposobem na życie, sposobem na rozwój, sposobem na chwytanie chwili i czerpanie z niej radości. Radość to uczucie ulotne, zależne od nas samych. Tak, jak my pojmujemy rzeczywistość, tak rzeczywistość pojmuje nas. Czym jest radość? Świetnie i dosadnie tłumaczy to znakomity pisarz Paulo Coelho.

"Podczas każdego tańca, któremu oddajemy się z radością, umysł traci swoją zdolność kontroli, a ciałem zaczyna kierować serce."

Radość w oczach graczy mieni się podobnym blaskiem. Czerpiemy ją z grania ochoczo i bezwstydnie. Tym samym rozwijając się. Tak, gry rozwijają, poszerzają zarówno wiedzę jak i horyzonty. Najbliższym mi przykładem intratności mojego hobby jest język, który rozwinął mi się bajecznie na przestrzeni lat. Wszystko to jest dla Was zrozumiałe i oczywiste. Kocham gry, uwielbiam w nie szarpać, calakować, odkrywać je powoli. Ale jak każde uczucie, radość również ma swoje cienie i blaski. Na naszym hobby cieniem kładzie się nuda, sztampa, bezbarwność, płytkość, błahość i brak rozwoju. Dla wielu moich znajomych gry, na przestrzeni reformacji, stały się coraz nudniejsze, inne, mniej przystępne i zbyt obdarte z wyobraźni. Mimo iż, jako nastolatkowie zagrywali się tym całymi nocami, dziś porzucili ten świat.



Sprawdź także:

RAGE

Premiera: 04 października 2011
PC, PS3, XBOX 360

RAGE to gra stworzona przez firmę Id Software, która swoim klimatem nawiązuje do słynnego filmu "Mad Max". Program w przeciwieństwie do innych produkcji wspomnianej firmy...

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosKattowitz   @   16:51, 18.11.2012
Bardzo dający do myślenia artykuł. Niejednokrotnie sama czuję to okropne "wypalenie", gdy przeskakuję kursorem z ikony na ikonę i nie wiem sama po co to robię. Czasem uruchomię grę i wyłączam ledwie po wstępnym filmiku. Czasem nie mam ochoty, a wciągnie mnie na potęgę. Ale wiem, że po jakimś czasie pochwycę zalegający tytuł i nie odlepię się od klawiatury i myszki do momentu, aż go nie ukończę. Bo wtedy jestem w innym świecie. Świecie, jaki nigdy nie będzie miał prawa istnienia w naszej rzeczywistości.
Co do jednostronności i robienia wszystkiego "tak jak wszyscy". Miałam tak z Diablo III (sławetne spinki ze sławetnym Silverem Szczęśliwy) - w pewnym momencie fanatyzm, monotematyczność i otoczka medialna odepchnęły mnie tak skutecznie, że tytuł który kochałam, zaczęłam nienawidzić. I mimo iż stał i kurzył się na półce, pomimo faktu chwilowej gry, nie potrafiłam przekonać się do tego tytułu na nowo. Minęło kilka miesięcy, gracze znudzili się i odeszli, a ja zaczęłam chętnie uruchamiać tę jakże niepozorną aplikację. I stawiam ją na równi z Torchlight'em II, bo tak się składa, że jestem niepojętą miłośniczką tego gatunku Szczęśliwy
Trochę się rozpisałam, ale powyższy artykuł wzbudził we mnie chęć do podzielenia się zdaniem na poruszony temat. I zgodzę się w 100% - moda, brak mentalnych wymagań do przejścia gry, monotonia i robienie gier na jedno kopyto zabija przyjemność z grania. Ale ta ofiara zawsze może zostać wskrzeszona ;)
0 kudosroxa175   @   17:04, 18.11.2012
Bardzo rzadko zdarza mi się znudzić graniem w gry, zawsze mam tak, że jak znudzi mnie gra z jednego gatunku to zaczynam grać w inny... Można powiedzieć, że wiele gier jest robionych na jedno kopyto, ale praktycznie w każdej produkcji można znaleźć smaczek, który odróżnia ją od innych, właśnie dla tego gry nigdy mi się nie znudzą i dlatego tyle już lat w nie gram. Osoby nie grające w gry tego nie zrozumieją, bo wydaje im się, że w każdej grze robimy w kółko to samo, ale tak na prawdę jest zupełnie inaczej i tylko prawdziwy gracz potrafi wczuć się w klimat i "żyć" chwilowo jako dana postać w grze. Uśmiech
0 kudosKattowitz   @   18:16, 18.11.2012
Roxa, w grach typu Tnij i Siecz zawsze robi się to samo, czyli tnie i siecze hordy wrogów Szczęśliwy A mimo to tego gatunku gry mnie nie nudzą. Co innego np. niektóre cRPG... Za pozostałe typy się nie chwytam, bo po prostu zabawę miałabym nijaką i zapewne wściekałabym się tylko niepotrzebnie - dlatego też: co kto lubi, to nie wyziewa :3
0 kudosroxa175   @   18:23, 18.11.2012
Cytat: Kattowitz
w grach typu Tnij i Siecz zawsze robi się to samo, czyli tnie i siecze hordy wrogów Szczęśliwy
Ale zawsze mamy do czynienia z innym bohaterem i fabułą (oprócz zabicia wszystkie co się rusza jakaś tam jest) i dlatego mi się gry nigdy nie znudzą, bo dla mnie nie są monotonne Dumny
0 kudosKattowitz   @   19:36, 18.11.2012
W wielu przypadkach naprawdę trudno mówić o monotonii, bo wielu autorów stara się urozmaicić graczom zabawę. Jednak czasem gry po prostu zaczynają nudzić powtarzającymi się bzdetkami typu: prostota misji, zero oryginalnych przejść itp. Niewiele mi teraz przychodzi na myśl, gdyż zbyt wiele fajnych gier mi wpadło w łapy aby o tym dywagować ^^ Dlatego wybaczcie mi moją chaotyczność w tej wypowiedzi xD
0 kudoskupflup   @   21:32, 18.11.2012
Kiedy mnie gry zaczynają nudzić, po prostu robię sobie od nich przerwę lub wracam do starych tytułów, w które kiedyś się zagrywałem. Ostatnio powróciłem do serii Spyro z pierwszego Playstation i wsiąkłem bez reszty, aż ukończyłem na 100%. I według mnie nie jest tak, że stare gry tylko pamiętamy jako lepsze niż dzisiaj, bo mieliśmy więcej radości z grania będąc młodszymi. One naprawdę potrafią dać więcej rozrywki, niż niejeden nowy tytuł.
0 kudosKreTsky   @   23:27, 18.11.2012
Jak gra SP zaczyna sie nudzic przed jej ukonczeniem - to musi to byc slaby tytul. Jezeli jakas gra sie nudzi, to rzucamy ja w cholere i zabieramy sie za inna, nie ma co tu za duzej filozofii pakowac. Jak gra MP sie nudzi, to robimy se przerwe i czekamy az naz ssac zacznie, tak jak pluco gdy domaga sie papierosa i wracamy. Nie mozna raczej powiedziec, ze znudzimy sie graniem jako takim, bo rownie dobrze moglibysmy znudzic sie ogladaniem filmow... tak calkowicie. I tak jak przy filmach - nie ogladamy jednego tytulu kilka razy pod rzad (moze poza psychopatycznymi fanami zmierzchu, co sie na utubie jaraja, ze nowa czesc wyszla...), tak samo jest z grami. Jak juz calaka zrobimy, to zostawiamy tytul i tak jak do filmu - wracamy po dluzszym czasie.

UP: Faktycznie. Stare gry mialy w sobie wiecej polotu i bez zbednych bajerow potrafily wciagnac na dlugie dni.
0 kudosIgI123   @   00:04, 19.11.2012
Ja kupuje średnio jedną, w porywach dwie gry miesięcznie (chyba że mówimy o tanich seriach), więc na nadmiar nowych nie narzekam. Nie odstawiam ich na później, a i nie pamiętam kiedy ostatnio marudziłem na ,,brak radości". Ma to taki plus, że grając w raczej małą nowych szpil w roku, nie odczuwam tej całej monotonii, która gdzieś podobno się w nowych produkcjach czai.
0 kudosPanKosa   @   19:01, 19.11.2012
Cytat: IgI123
Ja kupuje średnio jedną, w porywach dwie gry miesięcznie (chyba że mówimy o tanich seriach), więc na nadmiar nowych nie narzekam. Nie odstawiam ich na później, a i nie pamiętam kiedy ostatnio marudziłem na ,,brak radości". Ma to taki plus, że grając w raczej małą nowych szpil w roku, nie odczuwam tej całej monotonii, która gdzieś podobno się w nowych produkcjach czai.
Ja kiedyś kupowałem ze 2 na miesiąc a teraz w ogóle nie kupuje

PS. Super artykuł
0 kudosItachi696   @   16:05, 21.11.2012
Ja od września nie grałem w żadną grę chociaż mam na kompie kilka tytułów i na biurku leżą kolejne nawet nie wypakowane z folii ale wiem że kiedyś i tak w nie zagram aktualnie za duży nawał pracy a wypalenie o którym pisał autor przyszło już jakiś czas temu chwycę jakąś grę trochę w nią pogram albo lekko ją napocznę i basta albo mi się znudzi albo mi się nie chcę albo tak jak teraz brak czasu a co będzie za 10 lat ?????????
0 kudosgregory16mix   @   19:04, 21.11.2012
Ciekawy artykułSzczęśliwy ja znudzenia grami dostaję z reguły kilka razy w roku po intensywnym okresie grania. Nic dziwnego. Bo jak przeję grę jedną, a później drugą, to też mam ochotę odpocząć, pooglądać nieco filmów, poczytać książki, bo grania mam jakoś od środka po prostu dość. Takiego wypalenia, o którym mówiłeś jeszcze nie uświadczyłem, lecz coś podobnego. Na moją pasję gameingu weszła inna równie potężną. Na szczęście znalazłem czas na obie Uśmiech
0 kudosSzymono111   @   21:05, 21.11.2012
Hmmm....powiem wam szczerze,że zdarzy mi się wypalić. Po prostu mam dość tytułu,który ogrywam. Nie wiem po jaką grę sięgnąć aby chęć wróciła. Nie wiem właściwie czego chcę. Mam tak ostatnio z Lol-em i chodź gra jest piekielnie fajna gdy gra się rankedy z własną drużyną,to czuję pustkę w środku. Co ja robię? Czy ma to sens? Po co tracę czas na grę,z które nie będę wiązał przyszłości,gdyż jest wielu takich jak ja. To bardziej podchodzi pod znalezienie sensu życie,ale nie ważne...
Gdy komuś gry się nudzę,należy sięgnąć po film lub książkę. Lub też pograć w nogę,albo pobawić się na śniegu.
Lecz gry powinny dawać zaciesz,nie trzeba się przejmować tym co za czy przed. To chwila ukojenia dla umysłu i tego się trzymajcie.
1 kudosfebra1976   @   21:30, 10.06.2020
Pomimo że narażam sie na otrzymanie tytułu archeologa postanowiłem odświeżyć dyskusję pod tym zacnym artykułem. Artykuł ma blisko 8 lat, jednak zawarta w nim treść jest jak najbardziej aktualna.
Widzę sam po sobie że coraz bardziej odczuwam taką "gamerską" menopauzę a raczej andropauzę 😁, bo ta pierwsza tyczy się kobiet. Gry z głównego nurtu coraz bardziej mnie nudzą, nie to złe określenie , nawet nie wiem co do końca mi nie pasuje. Dobrym przykładem są dwie serie gier które pokochałem, Resident Evil i Dark Souls. W residenty grałem od wieków, posiadam prawie wszystkie części łącznie z rimejkami na GameCube i pecetowymi na steam. Jednak pomimo to drugą część RE Revelation ograłem może do połowy, siódemkę raptem w 1/10 a RE2 remake po jednym przejściu odinstalowałem i raczej do niej nie wrócę. Nie żeby mi się nie podobało, gra jest świetna i poleciłbym ją każdemu, jednak ja już podziękuję. To samo tyczy się soulsów, w pierwszą i drugą odsłonę grałem ponad 800 godzin, około sto w Daemon Souls. DS3 zaś zmęczyłem i to dosłownie, gra nadal jest postrzegana przeze mnie jako świetny kawałek kodu, jednak ja odpadam. Często zasiadam przed pc z zamiarem spędzenia czasu na graniu, kończę zaś tępo przewijając listę gier na steam, orgin czy innym uplay'u dochodząc do wniosku że chyba jednak nie. Kupuję gry w które nie chce mi się potem grać, nie licząc kilkunasto minutowych sesyjek w jakieś indyki. Owszem nadal z wielkim zainteresowaniem czytam artykuły o nadchodzących grach, czasem obejrzę jakiś streem, ale grać to już inna sprawa. Nie licząc czasów szkolnych to gram już ponad 25 lat (pierwszy prawdziwy pc i pierwsza konsola). Świat gier jest moją odskocznią, pasją której jestem najdłużej wierny. A Może tak mi się tylko wydaje, może to już koniec febry gamera a początek febry ramola? Nie wiem.
0 kudosTheCerbis   @   22:03, 10.06.2020
Cytat: febra1976
A Może tak mi się tylko wydaje, może to już koniec febry gamera a początek febry ramola? Nie wiem.
Ale ja wiem - będziesz febrą, ramolskim gamerem! Zawsze przydaje się odpoczynek, a 800 godzin w Dark Soulsach... to dość sporo.
Cytat: juve
znakomity pisarz Paulo Coelho
O matko i córko. Raczej nie dam rady tej publicystyki przeczytać.
2 kudosguy_fawkes   @   13:09, 11.06.2020
Gram od małego i w sumie nie miałem jeszcze growej andropauzy - niemniej mocno zmieniły się priorytety. Przez lata byłem wojującym pecetowcem (nawet tutaj Dumny ), ale mi przeszło i teraz gram głównie na konsolach, choć do staroci mam antycznego już prawie blaszaka. Średnio mnie obchodzi poziom detali i masturbacja do technologii wygładzania krawędzi, choć nie powiem - chętnie zamieniłbym XO na XOX, a PS4 na model Pro. Zrobiłem się wygodny ze względu na to, co obecna generacja zaoferowała - usypianie konsoli z grą, a dla kogoś, kto normalnie pracuje i czasem gra z doskoku, w wolnej chwili, to coś kapitalnego. Poza tym duży TV, dobre nagłośnienie, kawka/piweczko na kanapie to zdecydowanie bardziej relaksujący dla mnie zestaw, niż zginanie się przy biurku.

Ta zmiana nastąpiła dość płynnie, a dodatkową motywacją był 3-letni okres po wyprowadzce z rodzinnego domu - teraz mamy już własne lokum i choć nie muszę iść na jakieś kompromisy, bo mam swój man cave z biurkiem, szafą na gierki/konsole i wygodnym fotelem, służy mi to głównie do pracy. Poza tym jakoś tak średnio mi się chce wydawać większe pieniądze na peceta, choć ze sprzętem mam styczność na co dzień. Za to mam plan, podobnie jak teraz, kupić obie główne konsole 9. generacji. Taka mała dygresja - tu też mój światopogląd ewoluował w stronę docenienia zalet zamkniętych systemów. Za dzieciaka modyfikowałem Windowsa, zmieniałem shelle, konfigurowałem w plikach tekstowych LiteStepa, a teraz.... teraz to mi się nie chce zmieniać tapety. ;)

Gierki się zmieniły, to prawda, ale nie jojczyłbym, podejmując stereotypowe "kiedyś było lepiej". Nostalgia przykrywa sporo wad starych gier, które były super dla dzieciaka, co po odrobieniu lekcji i wyniesieniu śmieci ma niewiele do roboty - jako gracz po 30. lubię produkcje, które szanują mój czas, mają krótkie loadingi, dobrze przemyślany świat i są dopracowane technicznie. I najlepiej, jeśli nie są kobylastymi "ubigame" Dumny . Ukochaną grą mojego Pegasusowego dzieciństwa jest Adventure Island III, choć w sumie sam go nigdy nie zdołałem do końca przejść przez nieubłagane limity żyć. Czy teraz chciałbym tak skonstruowaną grę? Absolutnie nie, a From Software pokazało, że można jednocześnie stworzyć produkcję bezlitosną mechanicznie (brak pauzy, resetowanie wrogów etc.) i kapitalnie przemyślaną, bo opierającą się nie tyle na rozwoju postaci, co nauce samego odbiorcy na własnych porażkach.

Wracając do głównej myśli - jeśli z jakichś przyczyn nie gram kilka dni (a tak było wbrew pozorom podczas lockdownu, kiedy miałem zawodowo dużo więcej do roboty, niż zwykle), odczuwam pewien głód, ale jeśli nazajutrz trzeba iść do pracy, nie siedzę długo przed TV albo wcale. Na szczęście teraz sytuacja się unormowała i mogę spokojnie poświęcić kilka-kilkanaście h w tygodniu na giereczki, co odbywa się kosztem innych mediów, ale co tam. ;)
Dodaj Odpowiedź