Gamingowa menopauza
Zniechęceni i znudzeni mogą czuć się też fani różnorakich gadżetów. Polityka jaką obrali giganci zmierza w jednym kierunku – zalać nas jednym, utartym schematem w wielu postaciach. Mówię tu oczywiście o mobilności. Wielu w branży twierdzi, że to przyszłość, ja twierdzę, że to nakręcanie finansowej spirali. Apple, rok rocznie notuje jednak ogromne zyski, tym samym obalając moją tezę. Ilu z Was, graczy z krwi i kości, gra na tabletach? No właśnie. Mobilność i marketing wokół niej staje się nudna i powtarzalna, mimo że ciągle zalewani jesteśmy lepszymi – powiedźmy – modelami telefonów, smartphonów czy tabletów. W gruncie rzeczy, żaden nie wprowadza nic nowego, pod względem czystego gamingu, ewoluując tylko czysto technologicznie. Mobilność nie jest wstanie, z mojego punktu widzenia, dać graczom czegoś nowego. Ktoś krzyknie, że dotyk przecież się ciągle rozwija! Tak, rozwija się, ale o rewolucji w branży gier jeszcze nie słyszeliśmy i raczej nie usłyszymy, bo wszystko działa tak samo i jego ograniczone przez kiepską interakcję pomiędzy grającym, a produktem w którego szarpie. "Macanie" nigdy nie będzie tak pochłaniające, jak zabawa "fizycznym" kontrolerem.
Radość odchodzi wraz ze sztuką, wraz z pasją. Nasze hobby ma swoje prawa. Jego natężenie i emocjonalność jest zależne od własnego samo zaparcia. To tak, jak z jedzeniem. Odżywiając się ciągle tym samym, przestajemy czerpać z jedzenia przyjemność, jemy, bo wiemy, że to dla nas dobre, ale radości w tym nie ma. Od strony producentów wygląda to w podobny sposób. Oni wiedzą, że my chcemy grać. Wiedzą również, że kochamy to, co robimy. A radość stoi cierpliwie gdzieś z boku. Czekając na lepsze dni, kiedy mój Pan, znów się do mnie uśmiechnie, znów mnie odnajdzie. Gracz, tak, jak muzyk, filmowiec, artysta czy sportowiec traci z czasem motywacje, przysłowiową zajawkę. Porzucamy gry, bo przecież mamy obowiązki, szkołę czy studia. Później do nich wracamy, bo pamiętamy to miłe uczucie towarzyszące przed laty. Nie zawsze jednak jest tak samo, efekt wypalenia może się dać we znaki. To normalne. Wiem, że wielu z Was z pewnością czegoś takiego doświadczyło. Wielu się nie otrząsnęło, porzucając to podwórko na rzecz innego. Spokojnie, to nie Wasza wina. Taki jest ten świat. Dlatego mamy nowe technologie, rozwiązania i pomysły w branży gier.
Nie powiem, bycie graczem do łatwych nie należy. Potrafi ono rozwijać, pozwala promować siebie, kuć własną markę. Czasami Ci się znudzi, porzucisz to, ale prędzej czy później wrócisz. Można być znudzonym tym, co dzieje się aktualnie, brakiem rozwoju. Niedługo jednak przyjdzie nowe, lepsze, świeższe i każdy się tym zachłyśnie. Oczywiście, że radość z grania obok technologi stać nigdy nie będzie. Ważna jest wyobraźnia, dla niej gram, dla niej gramy wszyscy. Gdy ona przestaje działać, odechciewa się wciskać "Power". Co robić w czasach, które wykastrowały gry z wyobraźni? To nie łatwe pytanie, jestem osobą typu old-fashioned, czyli dość staro modną. Z tym pytaniem zostawiam Was samych, wierząc, że nikt z obecnych nie czuje się znużony dzisiejszymi produkcjami i dzisiejszą generacją. Ja wciąż wierzę, że ma ona nam wiele do zaoferowania! Radość płynąca z tego typu rozrywki łączy się oczywiście ze wzlotami i upadkami. Twoje życie, kieruj nim dobrze, nie zapominaj o tym, co tak kochałeś przed laty i odkrywaj tę miłość na nowo. Każdego dnia! A na koniec zostawiam Was z jakże radosną nutką w wykonaniu legendarnego REM!
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler