Dark Souls - samotna wyspa na oceanie casualizmu?


guy_fawkes @ 13:41 21.09.2012
Krzysztof "guy_fawkes" Kokoszczyk

Niedawna premiera blaszakowej wersji Dark Souls ożywiła dyskusję, która cyklicznie powraca jak bumerang – czy współczesne gry są nie tylko łatwiejsze od tych sprzed lat, lecz nawet brną ku mianu „samograjów”? Bezkompromisowy poziom trudności dzieła Japończyków, wcześniej zademonstrowany także w Demon’s Souls mimo wszystko przyciągnął do siebie tysiące graczy.

Niedawna premiera blaszakowej wersji Dark Souls ożywiła dyskusję, która cyklicznie powraca jak bumerang – czy współczesne gry są nie tylko łatwiejsze od tych sprzed lat, lecz nawet brną ku mianu „samograjów”? Bezkompromisowy poziom trudności dzieła Japończyków, wcześniej zademonstrowany także w Demon’s Souls mimo wszystko przyciągnął do siebie tysiące graczy. W czym zatem tkwi jego fenomen? W samej grze, czy raczej w aurze hardkorowości, jaką wokół siebie roztacza? Spróbujmy znaleźć odpowiedź na to pytanie zajrzawszy do różnych serii, których kolejne odsłony ukazywały się na przestrzeni lat.

Zacznijmy od kwestii najbardziej oczywistej: branża gier to ogromny biznes, który z roku na rok zwiększa obroty. Z tego tortu coraz więcej ludzi chce ukroić kawałek dla siebie – powstają nowe studia, a te małe, choć pełne utalentowanych pracowników są asymilowane przez gigantów pokroju Activision czy EA. Obietnica szczodrych dotacji na kolejne projekty kusi, lecz w zamian wydawca żąda przełożenia na zyski, a nie tylko renomę wśród najbardziej hardkorowych graczy – bo tych, jak się okazuje, jest mniej niż casuali. Znacznie mniej, co uwidacznia sukces Zyngi i jej fejsbukowej farmy.



Gry, podobnie jak komputery, przechodziły przez różne stadia rozwoju, by docierać do coraz szerszych mas. Wyobrażacie sobie dziś tekstową przygodówkę w rodzaju Zorka czy polskiej Puszki Pandory, w której trzeba było rysować mapę, by się nie pogubić w świecie własnej wyobraźni? Być może jako nostalgiczny projekt indie, lecz nie produkcję AAA (teraz to nawet AAAA…) z aspiracjami do milionowego nakładu. Obecnie stawką w walce jest portfel niedzielnego gracza, który grywa od święta, ale ma pieniądze, więc trzeba go czymś do siebie przyciągnąć. Czym? Wszystkim, co pozwoli mu się poczuć absolutnym wymiataczem: tajnym agentem, w pojedynkę kładącym całe armie niczym łany zboża, niepokonanym wojownikiem, dla którego nawet cały batalion to dopiero rozgrzewka czy najszybszym kierowcą w całym metawszechświecie. Naturalnie całość zostanie podana w sosie z widowiskowości, nafaszerowana akcjami z kosmosu, odpalanymi jednym przyciskiem. Bredzę? Wyolbrzymiam? A skąd, bowiem dysponuję prostymi, acz znanymi przykładami.



Na pierwszy ogień pójdzie jedna z moich ukochanych serii – Splinter Cell. Pierwsze odsłony całkiem realistycznie oddają charakter działań tajnych agentów. Innymi słowy: jesteś pan jeden, panie dziejku i w otwartej walce nie masz szans z uzbrojonym po zęby, licznym wrogiem. Musisz więc zmaksymalizować korzyści płynące ze swojego wyszkolenia, doświadczenia oraz oczywiście gadżetów. Dzięki temu wprawieni gracze potrafili zaliczyć kampanię bez zabijania kogokolwiek, a wszyscy mieli masę radochy słuchając opowieści o małpce. Zwiastun chudych lat pojawił się tuż po najlepszej odsłonie cyklu (Chaos Theory), przybierając nazwę Double Agent. Jednakże, abstrahując od kilku uproszczeń i tak pozostaje znacznie lepszym Splinter Cellem niż Conviction, dla wielu fanów symbol upadku serii. W tej odsłonie zmienił się nie tylko Sam, o 180 stopni wywrócono również gameplay. Poza kilkoma momentami unikanie alarmu było nieistotne, ukrywać ciał nawet się nie dało, zaś system oznacz i zlikwiduj pozwalał bez problemów sprzedawać headshoty grupkom zbirów i wychodzić z sytuacji kiedyś niemal przegranych. W ręce gracza oddano prawdziwą maszynę do zabijania, która, tradycyjnie, widziana zza pleców, powinna mieć na nich wielki czerwony przycisk odpalający Rage Mode. Z tego co zaobserwowałem na forach Conviction chwalili głównie nowi gracze, zaś miłośnicy marki krytykowali Ubi bez reszty. I nie ma co się dziwić, skoro w pewnym momencie Splinter Cell odjechał w stronę Call of Duty; ba – całą tę część można nazwać współczesną strzelanką TPP z odpalonym trybem hard, czyli po prostu mniejszą ilością automatycznie regenerującego się zdrowia.

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosjuve   @   13:52, 21.09.2012
Świetny artykuł - to prawda, że Dark Souls jest grą z krwi i kości, Nie jest zabawą, nie jest samograjem napakowanym skryptami - jest wyzwaniem dla gracza, dojrzałego, który chce się przetestować.

Co do tematu dodam tylko, że taka już kolej rzeczy, serie na przestrzeni lat się wypalają, rozpływają, jedne przestają się rozwijać, inne skręcają w stronę pop'u. Rozgrywka i klimat to rzeczy kluczowe, One winny kreować grę - twórcy za to odpowiadają. Gracze to też ludzie, każdy docenia co innego. Ważne abyśmy stawiali sobie poprzeczki wedle swoich umiejętności - człowiek to istota twórcza, skończyłem Uśmiech
0 kudosguy_fawkes   @   14:07, 21.09.2012
Dziękuję. Uśmiech
Cytat: juve
Rozgrywka i klimat to rzeczy kluczowe, One winny kreować grę - twórcy za to odpowiadają. Gracze to też ludzie, każdy docenia co innego. Ważne abyśmy stawiali sobie poprzeczki wedle swoich umiejętności - człowiek to istota twórcza, skończyłem Uśmiech
Owszem, to jest prawda, ale ważne jest, by wszystko do siebie pasowało. Będę się cieszyć nawet w prostej grze, byle reszta elementów wymagała takiego podejścia. Po prostu problemem wielu dużych developerów jest to, że chcą uszczęśliwić zbyt dużo ludzi. I stąd znaczące uproszczenia tam, gdzie ich być nie powinno...
0 kudosmnich_wwy   @   14:35, 21.09.2012
Ja w Dark Souls (które uważam za grę niezłą) nie zagram, dopóki nie zostanie naprawione sterowanie i kamera w wersji na pc.Twórcy otrzymują ode mnie czerwoną kartkę, za całkowite olanie konwersji, więc nie mam zamiaru "dać im zarobić".Kupię, jak potanieje przynajmniej o połowę.Nie rozumiem gloryfikowania DS oraz jego twórców, którzy zachowali się beznadziejnie, bo mają po prostu w dupie graczy pecetowych, a sama gra cudem nie jest.Owszem jest trudna, ale nie odstaje np. od Fallouta New Vegas w trybie jestem hardcorem.
0 kudosguy_fawkes   @   14:41, 21.09.2012
Cytat: mnich_wwy
Owszem jest trudna, ale nie odstaje np. od Fallouta New Vegas w trybie jestem hardcorem.
Być, może, ale w F:NV możesz grać na niższych poziomach, podczas gdy DS nie oferuje takiego wyboru. Albo dajesz radę, albo nie.
Problemy z kamerą? Na padzie łatwo ją kontrolować i do rzadkich momentów zaliczam sytuacje, w których denerwuje. Oczywiście na klawiaturze i myszy może to wyglądać zupełnie inaczej...
Mają gdzieś? A dziwi Cię to, skoro pierwotnie takiej wersji miało w ogóle nie być? Mnie nieszczególnie. Jest jak jest, ale grać się da, a tragizujący na siłę malkontenci chyba sami nie mieli na żywo z nią styczności. Spaprane technikalia wytyka autorom każdy recenzent, ale sama gra jest świetna.
0 kudosFox46   @   15:23, 21.09.2012
Cytat: mnich_wwy
Ja w Dark Souls (które uważam za grę niezłą) nie zagram, dopóki nie zostanie naprawione sterowanie i kamera w wersji na pc.Twórcy otrzymują ode mnie czerwoną kartkę, za całkowite olanie konwersji, więc nie mam zamiaru "dać im zarobić".Kupię, jak potanieje przynajmniej o połowę.Nie rozumiem gloryfikowania DS oraz jego twórców, którzy zachowali się beznadziejnie, bo mają po prostu w dupie graczy pecetowych, a sama gra cudem nie jest.Owszem jest trudna, ale nie odstaje np. od Fallouta New Vegas w trybie jestem hardcorem.


Nie nie kupisz jak stanieje o połowę , teraz już jest tania można wyrwać za 49zł, kamera jest OK a sterowania ci nie zmienią, sam musisz sobie przepisać klawisze tam gdzie chcesz, chyba że to takie trudne dla ciebie nie wiem o co płaczesz. Wszystko jest do ogarnięcia ale jeżeli sam się nie umiesz ogarnąć tych problemów i się zniechęcasz do gry to nigdy tego nie zrobisz (Sorry no Bonus).Ktoś za ciebie tego nie zrobi dopóki sam nie wkroczysz do akcji.

A porównywanie DS do Fallouta: NV głupie gdyż Fallout na Hardkorze jest istnym survivalem gdzie musisz spożywać pokarm, pic, zażywać leki o wszystko dbać nawet o swoje kończyny i wiele wiele innych rzeczy. Dark Souls to RPG opierający się na całkiem innym schemacie na trudności grze i przeciwników a nie na trudnościach otoczenia i post apokaliptycznego świata jak Fallout Nv.
0 kudosKreTsky   @   00:52, 22.09.2012
Ja wlasnie niedawno zakupilem DS, ale na Xa, wiec problemow ze sterowaniem nie mam. I musze przyznac, ze gra jest hardkorowa, ale z kolei ile frajdy daje martwy boss ;] A z drugiej strony medalu gra z nie tak dawna - Darksiders 2 - pierwsze przejscie na normalu nie sprawilo kompletnie zadnych problemow a ostatni boss nie zabral prawie wcale hapka. Zagralem na ostanim poziomie trudnosci z nadzieja na wyzwanie, ale zrobilem se takie bronie, ze hp wiecej kradlem niz tracilem i wszystko padalo od klepniecia... Tak wiec gra jest swietna klimatem, ale jej mialki poziom trudnosci zaczyna na dluzsza mete nuzyc - nie mowie, zeby od razu robic z tego hardkor jak DS, ale zeby najwyzszy poziom faktycznie zmienial cokolwiek...
0 kudosJackieR3   @   07:31, 22.09.2012
Krówek na Fejs-zbuku nie pasam ale prawdziwym graczem bym się nie nazwał.Tym niemniej mam dużą ochotę na DS.Może bym się odbił,nie wiem.Ale nawet dla takiego każuala jak ja jest jasne że w RPG-ach nie powinno być wyboru poziomu trudności.Poziom trudności gracz sobie sam powinien zmniejszać levelując postać i to jest solą tego gatunku.Ideałem dla mnie w tym względzie jest Gothic,niby trudnawy ale ani razu nie doprowadził mnie do rozpaczy.Ciekaw jestem czy DS jest dużo bardziej trudny od dwóch pierwszych Gothików?
0 kudosdenilson   @   00:02, 23.09.2012
Bardzo dobry artykuł Guy Uśmiech
Zgadzam się z tym, że prosta rozgrywka zalewa obecnie rynek gier. Ostatnią grę, z którą miałem przyjemność się męczyć to DMC 4. Ile radochy dawało ubicie bossa za dziesiątym razem i masterowanie całych potyczek. Teraz gram w RE 5 i nie jest to jakaś szkółka niedzielna, godny kontynuator serii. W Dark Souls jeszcze nie grałem, ale ten tekst mnie zachęcił, bo brakuje mi trochę gier gdzie trzeba się trochę wysilić.
0 kudosMicMus123456789   @   10:24, 23.09.2012
UP: Za dziesiątym razem? Ja jak grałem i to grałem na klawiaturze, to max za drugim razem się udawało ;p

Moja ostatnia "trudna" gra to... nie pamiętam xD Poważnie, ale jestem pewny, że była to gra z PS1 ewentualnie PS2.

Ja nie należę do graczy starej daty bodaj moja pierwsza gra na PC to było Heroes 3. Więc mogę nie wiedzieć "co to trudna gra", ale mnie to nie przeszkadza. Z każdej gry jaką mam czerpię tak samo dużo radochy z grania Uśmiech Niezależnie od tego czy jest trudna czy łatwa.
0 kudosguy_fawkes   @   11:01, 23.09.2012
Cytat: MicMus123456789
Z każdej gry jaką mam czerpię tak samo dużo radochy z grania Uśmiech Niezależnie od tego czy jest trudna czy łatwa.
Radocha radochą, ale gdy jakaś seria bardzo Ci się podoba dzięki temu, że jest wymagająca, a potem nagle zostaje mocno uproszczona, na pewno Cię to nieco wkurza. Uśmiech I to jest właśnie główny zarzut, jaki formułuję wobec dzisiejszych gier - niektóre po prostu tracą swoją tożsamość w imię większej sprzedaży.

@ denilson: Dziękuję. Uśmiech Dark Souls polecam, gdyż naprawdę mocno przetestuje Twoje umiejętności i cierpliwość. Obecnie jestem po walce z dwoma bossami. Naraz. Podchodziłem do niej ze sto razy, ale w końcu opracowałem dobry sposób i wykończyłem dziadów. Satysfakcja ogromna!

@ JackieR3: Czy trudniejsze? Tego Ci dokładnie nie powiem, ale zakładam, że tak, choćby ze względu na powroty do ognisk i respawn wrogów. Co do poziomu trudności - święte słowa. Mając system rozwoju rozgrywka będzie odwrotnie proporcjonalnie trudna do czasu, jaki poświęcasz na grind.

@ KreTsky: Czyli Darksiders II jest dokładnie takie jak jedynka - tam również wymasterowałem postać do tego stopnia, że podczas walki z ostatnim bossem niespecjalnie przejmowałem się unikaniem jego ciosów, choć wcześniej bywało różnie.


0 kudosdenilson   @   12:16, 23.09.2012
@Mic Na poziomie wyższym od normalnego walka z Echidną nie należała do prostych, trzeba było wszytko idealnie opanować, głównie wyczucie czasu kiedy atakowała. Z nią miałem najwięcej problemów, a później to już trochę lepiej szło.
0 kudosArkanx   @   20:24, 23.09.2012
Cytat: guy_fawkes
…trzeba było rysować mapę, by się nie pogubić w świecie własnej wyobraźni
I to była dopiero przygoda życia hehe. Studio Almost Human w wydanym niedawno Legend of Grimrock, dodało w opcjach ciekawą możliwość wyłączenia automatycznego „rysowania” mapy. I radź sobie pan – konstrukcja gry jest taka, że bez mapy nawet nie ma co zaczynać. Kartka, długopis i rusz pan głową, wyobraźnia wyznacza kierunek. Producenci wyposażyli nas nawet w specjalny szablon do rysowania, który możemy sobie wydrukować.
Cytat: guy_fawkes
(…)że gracz znacznie poszerza swoją biblioteczkę, lecz jednocześnie chciałby jak najszybciej wszystko ograć – i w konsekwencji z reguły nie poświęca każdej grze tyle czasu, ile powinien.
Prosta sprawa – kupować tylko to co mnie NAPRAWDĘ interesuje – nie to o czym trąbią w każdych mediach. Niech zakup będzie przemyślany, a gra rozłożona na łopatki. Ot tak – bo zapłaciłem za cały produkt to chce go poznać w całości. Podejście typu – wszyscy grają, to ja też muszę spróbować jest głupie.

Rozumiem, że na postawione w tytule artykułu pytanie odpowiadasz negatywnie. Też twierdzę, że Demon’s Souls i Dark Souls nie są grami trudnymi – na pewno wymagają cierpliwości i mądrego planowania każdego ruchu, a to chyba dobrze, że gra się sama nie przechodzi. Moim zdaniem poziom trudności w tej grze jest…normalny. Kolejne niepowodzenie w grze jest tylko i wyłącznie winą naszych błędów – ten element gry najbardziej mi się podoba. Już bardziej byłbym skłonny powiedzieć, że jakieś 80% dzisiejszych mocno promowanych gier jest po prostu łatwa. Wyszedł Dark Souls z dużą kampanią reklamową i wszyscy się rzucili na grę, a z czego połowa się odbiła bo nie mogą pokonać kilku psów z początku gry – no jakże tak? Jakieś wilki? Przecież to zwykle jest mięso armatnie w jakimś początkowym treningu.

Mnóstwo jest dobrych i wymagających gier, ostatnio głównie są to Indie Games – jak np. wspomniany w artykule Super Meat Boy, ale to nawet lepiej bo są tanie. Ostatnie trzy gry które kupiłem to Resonance, Blackwell Bundle oraz wspomniany wyżej Legend of Grimrock – wszystko kosztowało $40, a bawiłem się przednio przy każdym tytule. Samo LoG momentami było trudniejsze od DS, chociaż tam poziom trudności wyznaczały inne elementy.

Ja wiem, że każdy ma swój gust itd. wiec piszę tylko o swoich upodobaniach. Dla mnie satysfakcja z pokonania bossa po kilku godzinach walki jest nie do opisania. Tak samo z wygrania meczu w PESa z kumplem, który jest po prostu lepszy czy rozwiązania trudnej zagadki w przygodówce point and click.

Dobrym przykładem wpływu poziomu trudności na przyjemność grania jest moim zdaniem Dragon Age 2. Jestem wielkim fanem pierwszej części więc z dużym żalem musiałem stwierdzić, że kontynuacja jest przeciętna do bólu. Dopóki oczywiście nie włączyłem wyższego poziomu trudności, gdzie nagle okazało się, że prawie każdy przeciwnik to walka o przetrwanie. A zdolności, których wcześniej nawet nie używałem [bo i po co skoro wszystkich kładłem zwykłym atakami] okazały się na wagę złota. Kombinowanie jak ich używać i w jakiej kolejności to esencja tej gry. Zapewniam wszystkich, że Dragon Age 2 na wyższym poziomie trudności zjada DSy na śniadanie w omawianej kwestii.
0 kudosSzymono111   @   18:48, 26.09.2012
Obecnie każda gra na wyższym poziomie trudności sprowadza się do większej ilości HP u wrogów. AI jest takie same.
Artykuł bardzo fajny,myślałem by coś takiego napisać,ale myślę że ten news rozwiał wszelkie wątpliwości. Gry są coraz łatwiejsze i jest mi z tego powodu źle.
Dodaj Odpowiedź