Wezwać Człowieka-Kapcia! Nowy Spider-Man się zbliża!
Na nowego Spider-Mana czekaliśmy dość długo, ale fani wszelkich super-bohaterów mieli ten czas porządnie wypełniony. Co rusz pojawiają się jakieś nowe filmy z Batmanami, Thorami, Iron Manami, X-Menami, Kapitanami Amerykami, Zielonymi Latarniami, Avengersami, itepe, itede… Pewnie jeszcze o czymś zapomniałem. No ale teraz w końcu – po pięciu latach oczekiwań – ponownie zobaczymy w akcji Człowieka Pająka, ulubieńca dzieci i parkourowców. W ogóle, już tak na marginesie, lipiec możemy spędzić pod znakiem komiksowych herosów, bo 4 lipca miał premierę właśnie Niesamowity Spider-Man, a 27 zobaczymy finał Nolanowskiej trylogii Batmana (wrażenia po nim z całą pewnością zamieścimy na łamach serwisu). Będzie gorąco i przyjemnie. Póki co jednak – przyjrzyjmy się właśnie Niesamowitemu Spider-Manowi.
Generalnie – Amazing Spider-Man (w reżyserii Marca Webba) ma się tak do poprzednich Spider-Manów (w reżyserii Sama Raimiego), jak nowe Batmany Christophera Nolana do Batmana Tima Burtona. No, może kontrast nie jest AŻ TAK wyraźny, ale Marc Webb wyraźnie starał się „umrocznić” swoje dziecko i nieco odejść od konwencji komiksu. I miał słuszność, nie lubimy powielania schematów!
Jak pewnie wiecie, ponownie przyjdzie nam prześledzić początki istnienia Człowieka Pająka. Na nowo poznamy młodego Petera Parkera, który z pewnych niezrozumiałych dla siebie przyczyn został opuszczony przez rodziców i powierzony opiece ciotki i wujka. Peter, jak zwykle, nie cieszy się zbyt dużą popularnością w szkole, choć okazuje się chłopakiem nieco bardziej przebojowym niż Peter Sama Raimiego. W końcu, w laboratoriach Oscorpu, zostanie ugryziony przez zmutowanego pająka i posiądzie pajęcze moce (warto zaznaczyć, że pajęczą sieć będzie wypuszczał nie bezpośrednio z dłoni, a ze stworzonego przez siebie mechanizmu). W między czasie zginie jego wuj, Peter poczuje powołanie do walki z przestępcami, zrobi sobie stosowny kombinezon (o wiele ładniejszy niż ten stary!), a ostatecznie zmierzy się też z oszalałym doktorem Connorsem – który pod wpływem mieszanki genetycznej będzie przemieniał się w wielkiego, niebezpiecznego jaszczura. Wszystko brzmi dość znajomo, ale to tylko kwestia podstawowych założeń komiksu, na którym każdy ze Spider-Manów się opiera. Cała reszta jest już inna.
Odmienność widać właściwie już od samego początku. Niesamowity Spider-Man różni się od filmów Raimiego nie tylko nowymi aktorami, postaciami i fabułą, ale przede wszystkim klimatem. Od razu wyczujecie, że bohaterowie filmu są mniej przerysowani niż w pierwszej trylogii, dialogi napisano mniej patetycznie, a sceny wyreżyserowano z dbałością o realizm (bez przesady). Od początku też zauważycie, że produkcja – mimo licznych humorystycznych wstawek – posiada o wiele cięższą, tragiczniejszą atmosferę niż poprzednicy. Jest zarazem brutalniejsza i mroczniejsza. Wprawdzie nie jest to pójście w aż taką skrajność w jaką poszedł Christopher Nolan w przypadku Batmana, ale zmiana konwencji jest bardzo wyraźnie zarysowana. Teraz Peter nie jest już „bezbłędny”, wytrzymały i perfekcyjny, a notorycznie będzie cały poobijany, posiniaczony, zmęczony i powykrzywiany. Osobiście absolutnie nie mam nic przeciwko temu – podoba mi się taka wizja, nadaje bowiem zupełnie nowego smaku przygodom Człowieka Pająka.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler