INDYK-ACJA ŚWIATA
Limbo, FlOw, Flower i Journey - trzy gry z jednego studia przez niektórych krytyków określane produkcjami, które można zaklasyfikować jako sztukę. Minectraft i Terraria - kopanie i budowanie domków, oba tytuły biją rekordy popularności. Angry Birds - obecnie najpopularniejsza gierka na telefony komórkowe. Co łączy te tytuły? Otóż właśnie niezależność od wielkich studiów. Projekty tworzone niejako na kolanie, w różnych i dziwnych miejscach, garażach, pubach, piwnicach, często w całkowitym odosobnieniu. I oceniane przez takich samych, prostych ludzi, których wiąże wspólne zamiłowanie do gier. Nie za każdym dziełem muszą stać miliony dolarów i kilkudziesięcioosobowe zespoły. Jeśli chodzi o liczbę, to akurat w tym wypadku rośnie w oczach licznik użytkowników i to się liczy - przyjemność z rozgrywki.
KLOCKOWA MANIA
O Minecraft można mówić bez końca, tak samo jak niekończąca jest sama rozgrywka. Trudno jest kogokolwiek przekonać, że jest to produkcja "ładna"- powiedzmy grafika ma swój specyficzny urok. Sama na początku pierwszego kontaktu miałam mieszane odczucia i "kanciasta" codzienność nieco mnie przygniotła. Z czasem graficznie było tylko lepiej - dało się odczuć, że Projektant wziął sobie do serca opinie graczy. Świat z klocków jest odwiedzany przez coraz liczniejszą grupę, produkcja już przekroczyła magiczny wprost numer ponad 3 miliony sprzedanych egzemplarzy. To robi wrażenie... Gra jest na ustach wszystkich i przez to dostaje potężną promocję - również w postaci fanowskich projektów, które momentami zapierają dech w piersiach.
Pamiętam jak dziś... Niemal codziennie obijała mi się o uszy ta nazwa i ciężko było mi pozostać obojętną na szybko rozprzestrzeniającą się manię. Kliknęłam z ciekawości - o co tyle krzyku?! Screeny, jakie ujrzałam wywarły na mnie wrażenie po prostu kiepskiej gry. Wyglądała jak kolejny flashowy projekt studia BixPixel. Osadzony w świecie 3D - zbudowany z kwadratów, jeszcze uboższe postacie i proste animacje. To powinno wystarczyć, aby trzymać się z daleka od tego tytułu. Ja jednak zareagowałam zupełnie inaczej. Kuszona jakąś niewidzialną, magiczną siłą uwiązałam się go, albo on mnie. Na tyle intrygował, że dałam mu szansę. Fascynujące również jest, że nigdy się nie kończy i to zależy wyłącznie od Ciebie. W tym wypadku nie ma czegoś takiego jak niedosyt...
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler