Dying Light - 10 lat pełnych skoków, strachu i epickich zmagań


juve @ 12:54 30.06.2025
Patryk "juve" Jankowski
Jestem szczęśliwym, wieloletnim i oddanym użytkownikiem konsol PlayStation. Lubię dopracowane, rozbudowane i ambitne gry wideo z najwyższej półki. Osobiście znam Solid Snake'a, z Larą Croft umawiałem się na randki i mieszkam w Residencji. Rzekłem.

Dying Light kończy dziesięć lat. Dekadę temu polskie studio Techland przygotowało i wydało świetną grę o epidemii zombie, a teraz wydaje darmową aktualizację zwaną Retouched. Powspominajmy więc kultowe Dying Light.

Wielkie miasto, wypełnione zombie, dynamiczna akcja, parkour i nieustające napięcie - tak w skrócie można opisać Dying Light, grę stworzoną przez Techland, która w 2015 roku wprowadziła graczy w świat pełen wyzwań i niezapomnianych przeżyć. Bajnowszy update zachęcił nas do rozmyślań na temat tego, dlaczego produkcja w momencie swojego debiutu była tak wyjątkowa i pozostaje w pamięci wielu graczy po dziś dzień, czyli po ponad 10 latach.

Otwarty świat i parkour


Jednym z głównych atutów Dying Light jest jego otwarty świat, który przyciągał graczy swoją rozległością i swobodą eksploracji. Wypełnione niebezpieczeństwami miasto Harran oferowało unikalną przestrzeń do poruszania się i wykorzystywania parkourowych umiejętności. Skakanie po dachach, przeskakiwanie przeszkód i unikanie hord zombie stało się nie tylko sposobem na przetrwanie, ale także niesamowitą przygodą. Co najważniejsze, gra Techlandu w fajny, ciekawy i w miarę "realistyczny" sposób odwzorowała wizję wielkiego miasta pogrążonego w epidemii. Jak się zmieniało, jak ludność była tym wszystkim zaskoczona, w jaki sposób upadło i stało się strefą walk o przetrwanie - wszystko przygotowano wyśmienicie.

Dying Light z powodzeniem wplótł też w otwarty świat elementy survivalu. W ciągu dnia gracz mógł eksplorować, zbierać zasoby i budować swoje umiejętności. Jednak po zapadnięciu zmroku, atmosfera gry diametralnie się zmieniała. Umarlaki stawały się groźniejsze, a napotkane w ciemności bestie wymagały ostrożności i strategii. To dynamiczne przejście między dniem i nocą stanowiło kluczowy element rozgrywki, który wzbogacał doświadczenie i trzymał graczy w napięciu.

Co ważne, napięcie było prawdziwe. Różnica pomiędzy rozgrywką w dzień i w nocy faktycznie była zauważalna. Gdy świeciło słońce mieliśmy do czynienia z rozgrywką przypominającą przygodówkę akcji, a po zmroku czuć było vibe survival horroru. Nie na skalę Resident Evil czy Silent Hill, ale atmosfera była wystarczająco gęsta, by zachęciła nasze mieszki włosowe do działania, a źrenice do rozszerzania. Do dziś pamiętam też bunkry oraz inne zakazane strefy, które wymagały ogromnej odwagi, by je przeszukiwać.

Sprawdź także:

Dying Light

Premiera: 27 stycznia 2015
PC, PS3, PS4, XBOX 360, XBOX ONE, SWITCH, PS5, XBOX X/S

Dying Light to stworzona przez firmę Techland gra akcji, w której największy nacisk położono na elementy survivalu, jak również kooperację pomiędzy graczami.Dying Light p...

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosBarbarella.   @   22:47, 30.06.2025
Niespecjalnie jestem w tym temacie, dopiero co zaczęłam nadrabiać zaległości w temacie "Dying Light" ale początek gry wskazuje mi na to że to prawda co tu napisane i że to jest kawał świetnej, dynamicznej popartej niezłą fabułą gry. A nie jestem wielką fanką tematyki zombie, w każdym razie nie w nadmiarze. Z tego też powodu trochę mi szkoda że Techland jest obecnie z tą tematyką kojarzony. Wiem że mieli dość fajne, ciekawe próby w westernowych klimatach czy nawet ścigałkach. A teraz weszli w wąską specjalizację co dla mnie może być trochę nudne, no ale zobaczę. Przynajmniej przy tej części mam zamiar bawić się dobrze, podstawy parkouru już poznałam, widzę że to świetnie, intuicyjnie, bez skomplikowanych łamańców po klawiszach zrobione. Nic tylko się rozpędzić i zombiaki mogą mi naskoczyć. Uśmiech