Sony WH-1000XM6 - test i recenzja. Najlepsze słuchawki japońskiej spółki?


bigboy177 @ 14:39 19.06.2025
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Sony WH-1000XM6 to spory krok do przodu w stosunku do wersji poprzedniej. Czy wszystko jest idealne? Odpowiedź znajdziecie w naszej recenzji.

Całkiem niedawno na rynku zadebiutowały nowe flagowe słuchawki Bluetooth firmy Sony, czyli dość skomplikowanie nazwany model WH-1000XM6. Nie jest to sprzęt tani, bo cena nowego zestawu oscyluje w granicach 2000 złotych, a w związku z tym na pewno zastanawiacie się czy warto wejść w jego posiadanie. Za sprawą naszego testu postaramy się Wam pomóc w podjęciu tej jakże trudnej decyzji.

Poprzednia wersja WH-1000, czyli XM5, do mnie osobiście nie przemawiała. Nie mówię, że nie były to słuchawki dobre. Oczywiście, że były, o czym świadczą rozliczne opinie dostępne w sieci. Mi nie pasowało dość agresywne brzmienie, mocno podkręcony środek i dziwnie charcząca góra. Biorąc do ręki XM6-tki miałem nadzieję, że profil dźwiękowy zestawu został zmieniony, a czy tak faktycznie się stało, poniżej.

Sony WH-1000XM6 - specyfikacja techniczna:


  • Waga: Około 254 gramów;
  • Rodzaj słuchawek: Nauszne, zamknięte;
  • Przetwornik: 30 mm;
  • Impedancja:
    • 48 omów (1 kHz) - przy połączeniu przewodem słuchawkowym i włączonym urządzeniu;
    • 16 omów (1 kHz) - przy połączeniu przewodem słuchawkowym i wyłączonym urządzeniu;
  • Pasmo przenoszenia: 4 - 40 000 Hz;
  • Czułość:
    • 103 dB/mW - przy połączeniu przewodem słuchawkowym i włączonym urządzeniu;
    • 102 dB/mW - przy połączeniu przewodem słuchawkowym i wyłączonym urządzeniu;
  • Typ przewodu: Jednostronny odłączany;
  • Długość przewodu: Około 1,2 m;
  • Wejścia: Mini jack stereo;
  • Połączenie wielopunktowe: Tak;
  • DSEE Extreme: Tak;
  • Praca w trybie pasywnym: Tak;
  • Tryb ambient: Tak;
  • Moduł mikrofonu: MEMS;
  • Charakterystyka kierunkowa mikrofonu: Wszechkierunkowa;
  • Pojemność akumulatora: 1050 mAh;
  • Czas pracy akumulatora: 
    • Maksymalnie 30 godzin (z włączoną redukcją hałasu);
    • Maksymalnie 40 godzin (z wyłączoną redukcją hałasu);
  • Czas ładowania akumulatora: Około 3,5 godziny;
  • Sposób ładowania akumulatora: USB;
  • Wersja Bluetooth: 5.31;
  • Efektywny zasięg: Około 10 m;
  • Pasmo: 2,4 GHz;
  • Profile BT: A2DP, AVRCP, HFP, HSP, TMAP, CSIP, MCP, VCP, CCP;
  • Formaty audio: SBC, AAC, LDAC, LC3;
  • System ochrony treści: SCMS-T;
  • Redukcja hałasu: Tak, adaptacyjna optymalizacja NC;
  • Kompensacja ciśnienia atmosferycznego: Tak;
  • Tryb ambient: Tak;
  • Quick attention: Tak;
  • Gwarancja: 24 miesiące.

Pierwsza zmiana na plus, duży plus, to etui. W poprzedniej wersji flagowców Sony dostawaliśmy etui sporych rozmiarów i zrobione z jakiegoś rodzaju materiału. Wyglądało mało ciekawie, zajmowało dużo miejsca i obawiam się, że mogło nie chronić słuchawek tak dobrze, jak bym sobie tego życzył. Niby nigdy z nimi nic mi się nie stało, ale może to kwestia tego, że nie za często brałem je ze sobą w podróż. Nowe etui jest nieduże - bo słuchawki można złożyć – twarde i zamykane bez użycia zamka! Sony wpadło na pomysł zastosowania magnetycznego klipsa - jak dla mnie, był to pomysł wyśmienity i mam nadzieję, że będzie stosowany przez inne firmy.

Wnętrze etui jest wyprofilowane idealnie do słuchawek i wyściełane delikatnym materiałem, chroniącym kopułki przed ewentualnymi uszkodzeniami. Obok złożonych słuchawek (sposób jest wskazany w samym etui) znajduje się niewielka kieszonka na gumce, w której znajduje się kabel jack 3,5 mm (z jednej strony łącze kątowe) oraz króciuteńki kabel USB-A na USB-C, służący do ładowania słuchawek. Pisząc króciuteńki mam na myśli faktycznie króciuteńki, bo ma on jakieś 20 centymetrów.

Jak wspomniałem, słuchawki wewnątrz etui są złożone, bo ich nauszniki da się obrócić poziomo i skierować do wnętrza pałąka. Mechanizm za to odpowiedzialny pracuje z delikatnym oporem i pewnie, więc nie ma mowy o tym, by coś tu zaczęło szwankować. Inżynierowie postawili na zawias kątowy, co samo w sobie stanowi dodatkowe zabezpieczenie przed ewentualnym jego wyłamaniem, lub obrobieniem. Ciekawie rozwiązano też docisk do uszu, albowiem na połączeniu pałąka i muszli jest coś sprężystego (może faktyczna sprężyna), prostującego nauszniki, gdy całość zakładamy na głowę. Dzięki temu słuchawki naprawdę dobrze leżą.

Sony WH-1000XM6 to słuchawki bardzo lekkie. Ważą one w zasadzie tyle samo, co model poprzedni, czyli w granicach 250 gramów. Pałąk pomiędzy muszlami jest regulowany, a same muszle wykonano z tworzywa sztucznego pokrytego delikatną, satynową gumą. Faktura przypomina mi nieco niektóre myszki gamingowe, np. Deathaddera, i mam pewne obawy co do tego, że z czasem na muszlach zaczną pojawiać się wypolerowania. Czy tak rzeczywiście będzie? Słuchawki jednak są głównie na naszej głowie, więc może nie, ale jeśli często nosicie słuchawki na szyi, to istnieje ryzyko, że guma się przetrze.

Design słuchawek oceniam bardzo dobrze. Są minimalistyczne, ładnie i spójnie zaprojektowane. Na smukłym pałąku znajduje się delikatna gąbka. Pałąk sprytnie połączono z nieprzesadnie dużymi, ale komfortowymi, muszlami, na których znajduje się kilka przycisków oraz fajnie wkomponowane w całość pokryte ekoskórą gąbki. WH-1000XM6 wyglądają naprawdę estetycznie i elegancko. Widać na pierwszyt rzut oka, że mamy do czynienia z konstrukcją przemyślaną i wysokiej jakości.

Na obu nausznikach znajduje się kilka mikrofonów odpowiadających za ANC oraz prowadzenie rozmów, a prócz tego na lewym nauszniku jest spory przycisk umożliwiający włączanie i wyłączanie słuchawek, przycisk do zmiany działania aktywnej redukcji szumów oraz gniazdo jack 3,5 mm. Nausznik prawy oferuje jedynie gniazdo USB-C do ładowania wbudowanego w słuchawki akumulatora i tyle. Wszystko bardzo dobrze wpasowano w obudowę, dzięki czemu cała konstrukcja jest naprawdę spójna. Mi osobiście podoba się ona bardzo i jestem ciekawy, jak wypadają inne warianty kolorystyczne. Do testów otrzymaliśmy egzemplarz czarny.

Włącznie słuchawek i połączenie ich z wybranym źródłem dźwięku to pierwszy krok do wykorzystania ich wszystkich możliwości, a drugim, tym ważniejszym, jest zainstalowanie aplikacji Sound Connect, pozwalającej nam spożytkować pełny ich potencjał. Dzięki aplikacji możemy wybrać sposób działania aktywnej redukcji szumów, określić sposób wykorzystania słuchawek, ustawić korektor dźwięku, włączyć adaptacyjną kontrolę dźwięku, połączyć nawet dwa urządzenia jednocześnie, aktywować asystenta głosowego oraz wybrać jakość połączenia pomiędzy źródłem, a słuchawkami.

W aplikacji jest też kilka pomniejszych ustawień, dotyczących sensorów dotykowych na nausznikach, gestów przy pomocy naszej głowy, powiadomień oraz oszczędzania energii. Ciekawą funkcję są wspomniane gesty głową. Jeśli je włączymy, będziemy w stanie odbierać połączenia głosowe skinieniem głowy. Sprawdzałem, działa całkiem nieźle, choć zdarzało się, że musiałem skinąć ze dwa/trzy razy, nim słuchawki „załapały”.

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?