SteelSeries Rival 3 - test. Kupujcie póki możecie...

Rival 3 to jedna z najpopularniejszych myszek kablowych firmy SteelSeries. Zadebiutowała ona dość dawno, a od mniej więcej miesiąca w sklepach sprzedawana jest jej druga generacja. Nie oznacza to jednak, że pierwowzór nie jest już wart Waszej uwagi. Wręcz przeciwnie, jeśli uda Wam się gdzieś dorwać pierwszej generacji Rivala 3, to bardzo poważnie rozważcie jego zakup. Dlaczego? O tym w niniejszym teście.
Jak wspomniałem, Rival 3 to myszka kablowa. Kupujemy ją w niewielkim, estetycznie wykonanym opakowaniu, w którym znajduje się w zasadzie tylko gryzoń oraz krótka instrukcja obsługi. Po wyjęciu z opakowania, myszka prezentuje się bardzo dobrze. Jest na pewno cięższa od obecnie popularnych konstrukcji, bo powstała w czasach, gdy pogoń za gramami nie była tak istotna, ale wcale nie oznacza to, że ciężka. Waży ona zaledwie 77 gramów, więc też w sumie nie czuć, byśmy coś trzymali w dłoni.
SteelSeries Rival 3 - specyfikacja techniczna
- Typ myszy: Dla graczy;
- Łączność: Przewodowa;
- Sensor: Optyczny;
- Rozdzielczość: 8500 DPI;
- Liczba przycisków: 6;
- Rolka przewijania: 1;
- Interfejs: USB;
- Długość przewodu: 1,8 m;
- Profil: Praworęczny;
- Podświetlenie: Podświetlana obudowa oraz logo;
- Dodatkowe informacje:
- Przełączniki mechaniczne;
- Programowalne przyciski;
- Profile ustawień;
- 35 G akceleracji;
- Żywotność 60 milionów kliknięć;
- 1000 Hz Ultrapolling;
- 5 trybów DPI;
- Wbudowana pamięć;
- Kolor: Czarny;
- Długość: 121 mm;
- Szerokość: 67 mm;
- Wysokość: 38 mm;
- Waga: 77 g;
- Gwarancja: 24 miesiące (gwarancja sprzedawcy).
Obudowa Rival 3 jest porządnie skręcona, a wykonano ją z matowego tworzywa sztucznego, które prawdopodobnie przez długi czas będzie wyglądać, jak nowe. SteelSeries nie zdecydowało się bowiem na żadne gumowanie, ani satynowe wykończenie. Matowy plastik i tyle. Co ciekawe, tworzywo ma odpowiednią przyczepność, jeśli mogę to tak określić. Chodzi o to, że gryzoń nie ślizga się w dłoniach, nawet gdy się lekko spocimy.
W górnej części myszki znajdują się dwa główne przyciski (a pod nimi mechaniczne switche o wytrzymałości 60 mln kliknięć), rolka oraz specjalny przycisk do zmiany rozdzielczości sensora. Pod rolką także jest oczywiście przycisk. Do tego mamy jeszcze dwa przyciski z lewej strony, służące m.in. do przeskakiwania do przodu i do tyłu w Windowsie. Spód myszki to trzy spore ślizgi, z czego jeden – największy – jest z tyłu, a dwa z przodu. Od spodu jest widoczny również sensor optyczny TrueMove Core, opracowany przez firmę SteelSeries. Wrócę do niego za moment.
Rival 3 o dość nietypowym kształcie. Rozszerza się ona bowiem z tyłu, zagłębia w środkowej części i ponownie rozszerza do przodu. Spora część gryzoni dostępnych na rynku ma kształt dość podobny, czyli zwężenie w środku, to w przypadku Rival 3 jest ono zdecydowanie bardziej zauważalne i wyczuwalne. Chodzi po prostu o to, że tył gryzonia jest dość szeroki. Mocno się on rozszerza, a przez to środek dłoni wygodnie spoczywa na grzbiecie konstrukcji. Ogólnie gryzoń nadaje się prawdopodobnie do wszystkich gripów, ale mam wrażenie, że najlepiej do palm gripu, ewentualnie claw gripu. Jakoś tak najlepiej leży wówczas pod ręką.
Obudowa, jako całość, jest symetryczna. Grzbiet, patrząc z boku, jest przesunięty odrobinę bardziej ku tyłowi, aczkolwiek nie jest to jakieś znaczące przesunięcie. Wszystko jest harmonijnie przygotowane i posiada fajny design. Delikatne przetłoczenia spod przycisku do zmiany rozdzielczości sensora fajnie przechodzą na przyciski główne oraz rolkę, a zaokrąglone boki sprawiają, że nic się nie haczy i nie przeszkadza podczas grania. Wydaje mi się, że design Rivala 3 jest ponadczasowy i prawdopodobnie dlatego firma SteelSeries nie kombinowała w przypadku Rivala 3 drugiej generacji, którego test również będziemy dla Was mieć.
Za wysoką estetykę myszki odpowiada też podświetlenie, które – rzecz jasna – można wyłączyć w oprogramowaniu SteelSeries. Podświetlane jest logo z tyłu, a także pasek pomiędzy grzbietem, a podstawą. Podświetlenie składa się z kilku sekcji, dzięki czemu możliwe jest tu zaaplikowanie przyjemnie wyglądających efektów. Jest ono dość jasne, a kolory są żywe i jaskrawe – jak na produkt Amerykanów przystało. Jedyne czego mi brakuje, to podświetlanej rolki, ale bez niej gryzoń też prezentuje się bardzo dobrze.
Najważniejszym elementem myszki jest oczywiście zamontowany pod spodem sensor optyczny. Jak wspomniałem, inżynierowie postawili na konstrukcję własną, czyli TrueMove Core. Oferuje ona maksymalną rozdzielczość 8500 DPI, a minimalna to 200. Zmiany wprowadzać można co 100 DPI, co na pewno docenią osoby stawiające na precyzję ruchów. Sensor pochwalić się może ponadto prędkości 300 IPS (choć wyłącznie na podkładkach SteelSeries QcK), częstotliwością próbkowania równą 1000 Hz oraz przyspieszeniem 35G. Przyspieszenie i maksymalna prędkość są na tyle duże, że nawet przy niskiej rozdzielczości i szybkich ruchach sensor się nie gubi i perfekcyjnie przenosi na ekran komputera to, co robimy gryzoniem. Warto tu też wspomnieć, że dobrze sprawdza się kabel o długości 1,8 m. Nie jest to paracord, ale jest na tyle giętki, że nie wpływa negatywnie na to, co robimy.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler