Soundcore Liberty 5 - test. Porządne dokanałowe słuchawki do muzyki oraz do Switcha 2


bigboy177 @ 17:23 13.06.2025
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Liberty 5 to nowe słuchawki marki soundcore należącej do firmy Ankor. Szukacie słuchawek do Switcha 2, a przy okazji lubicie posłuchać muzyki? Mamy dla Was coś idealnego.

Firma Anker, do której należy marka soundcore, zaprezentowała niedawno całkiem ciekawie wyglądające słuchawki Liberty 5. Ze specyfikacji technicznej wynika, że oferują one porządny dźwięk, wyjątkowo skuteczną redukcję szumów, wbudowane w nie akumulatory pozwalają nam słuchać przez nawet 48 godzin, a do tego korzystając z nich nie musimy się obawiać ani o pot, ani o kurz. Czy specyfikacja znajduje odzwierciedlenie w rzeczywistości? Odpowiedź znajdziecie w naszym teście, który przygotowaliśmy opierając się nie tylko na muzyce, ale również na graniu. Szczególnie na dostępnej od kilku dni konsoli Switch 2.

Liberty 5 kupujecie w niewielkim estetycznie wykonanym opakowaniu. Proces unboxingu jest dość przyjemny, o czym przekonacie się zerkając na widoczne powyżej wideo, a jeśli chodzi o zawartość opakowania, to prócz słuchawek, makulatury i krótkiego kabla do ładowania etui, jest też dość szeroki zestaw gumek uszczelniających, dopasowanych do wielu różnych otworów usznych. Wszystkie elementy zostały porządnie zabezpieczone na czas transportu i absolutnie nic nie uległo uszkodzeniu.

Soundcore Liberty 5 - specyfikacja techniczna


  • Łączność: True Wireless (Bezprzewodowe);
  • Rodzaj łączności: Bluetooth 5.4;
  • Budowa słuchawek: Dokanałowe;
  • System audio: Stereo 2.0;
  • Redukcja hałasu: Aktywna - ANC;
  • Średnica membrany: 9,2 mm;
  • Pasmo przenoszenia słuchawek: 20 ~ 20000 Hz;
  • Impedancja słuchawek: 32 Ω;
  • Regulacja głośności: Tak;
  • Wbudowany mikrofon: Posiada, przy słuchawce;
  • Złącze: USB typu-C - 1 szt.;
  • Zasięg: do 10 m;
  • Pojemność akumulatora etui ładującego: 580 mAh;
  • Czas ładowania: 10 min ładowania = 5h pracy;
  • Maksymalny czas pracy:
    • do 12 h;
    • do 48 h (przy użyciu etui ładującego);
  • Zastosowane technologie:
    • Advanced Audio Coding (AAC);
    • LDAC;
    • HFP;
  • Dodatkowe informacje:
    • Redukcja szumów otoczenia w mikrofonie;
    • Pyłoszczelność i wodoszczelność (IP55);
    • Sterowanie muzyką;
    • Funkcja Google Fast Pair;
    • Połączenie wielopunktowe;
    • Tryb adaptacyjny;
    • Dedykowana aplikacja;
    • Sterowanie dotykowe;
  • Kolor: Czarny;
  • Waga: 4,6 g (jedna słuchawka);
  • Gwarancja: 24 miesiące (gwarancja sprzedawcy).

Na pierwszy plan wysuwa się najważniejszy element setu, czyli same słuchawki. Jako że mówimy o konstrukcji typu True Wireless, tzw. pchełki zostały schowane w estetycznie wykonanym etui, które jest wyjątkowo minimalistyczne. Na jego obudowie znajduje się wyłącznie logo marki soundcore, a także pojedynczy port USB-C, służący do ładowania wbudowanego w nie akumulatora. Jest też smukła dioda LED informująca nas o stanie naładowania etui, ukryta zaraz pod klapką. Rozświetla się ona w trakcie ładowania oraz wtedy, gdy klapkę zabezpieczającą słuchawki przesuniemy do tyłu.

Tak, dobrze przeczytaliście: przesuniemy. Etui większości dostępnych na rynku słuchawek TWS otwieramy do góry, a soundcore postawiło na klapkę, która ześlizguje się do tyłu. Proces wzbogacono dość charakterystycznym i satysfakcjonującym cyknięciem, a dzięki temu, że klapka na miejscu jest utrzymywana przez magnes (lub sprężyny), nie otworzy się samodzielnie i fajnie wraca na swoje miejsce, gdy ją zamykamy.

Po przesunięciu klapki ukazują nam się pchełki, które ulokowano w specjalnie przygotowanych gniazdach. Co ciekawe, etui od góry jest wykonane z matowego tworzywa sztucznego, ale pod klapką mamy plastik na wysoki połysk. Wnętrze dzięki temu fajnie kontrastuje z tym, co widzimy na zewnątrz. Mamy wrażenie obcowania z produktem klasy premium, choć słuchawki Liberty 5 to raczej średnia półka cenowa. Przywiązanie do detali tym bardziej cieszy.

Budsy w gniazdach utrzymywane są magnetycznie, a magnesy są naprawdę mocne, więc trzeba się przyłożyć, by je wyjąć. Fajnie wskakują też na miejsce, gdy umieszczamy je z powrotem w etui. Prawa słuchawka jest z prawej strony, a lewa z lewej. Nie ma konieczności „wywijania” czymkolwiek, by trafić słuchawką do właściwego ucha.

Pchełki wykonano bardzo estetycznie i z tego samego tworzywa sztucznego, co wnętrze etui. Trzpień w egzemplarzu testowym jest szarego koloru, a kopułka skrywająca przetwornik czarnego. Kopułka jest zakończona gumką, którą umieszczamy w uszach, a w jej wnętrzu są 9,2-mm membrany. Na trzpieniu znajdują się natomiast dwa konektory do ładowania, trzy mikrofony umożliwiające prowadzenie rozmów oraz konieczne do ANC, jak również specjalne punkty ściskowe (po jednym na słuchawkę), pozwalające nam sterować muzyką, rozmowami itd. Punkty ściskowe wymagają przyzwyczajenia się, ale mi osobiście odpowiadają one bardziej niż np. niewielkie dotykowe panele.

Ogólnie zarówno etui, jak i słuchawki zrobiono bardzo dobrze. Są lekkie, estetyczne i faktycznie wydajne. Wbudowane w nie akumulatory rzeczywiście pozwalają na jakieś 44-46 godzin słuchania, przy czym tylko wtedy, gdy nie korzystamy z ANC i nie mamy podkręconej na maksimum głośności. Korzystając z około 60% maksymalnej mocy osiągałem 6 godzin z ANC oraz nieco ponad 9 bez włączonej aktywnej redukcji szumów. Etui umożliwiało mi ten czas pięciokrotnie wydłużyć, więc finalnie mogłem liczyć na 30 oraz 45 godzin słuchania. Warto tu też podkreślić, że Liberty 5 obsługują szybkie ładowanie. Wystarczy budsy umieścić na 10 minut w etui, by móc słuchać przez kolejne 2-3 godziny z ANC, a nawet 4-5 bez niego. Całkowicie rozładowane etui wymaga około 3 godzin uzupełniania energii, by znowu było pełne. Naładować można je zarówno kablem, jak i za pomocą ładowarki indukcyjnej, co nie powinno być zaskoczeniem, wszak do czynienia mamy z nowoczesnym i zaawansowanym technologicznie sprzętem.

Świadczy o tym również to, co znajduje się w każdej ze słuchawek. W pchełkach zamontowano bowiem po trzy wspierane przez sztuczną inteligencję mikrofony, mające nam zapewniać najwyższej jakości rozmowy oraz skuteczną redukcję szumów. Rozmowy są dzięki temu naprawdę dobrej jakości, choć kiedy dookoła jest głośno, nasz głos ulega pewnemu zniekształceniu przez algorytmy starające się wyłapać szumy (najbardziej przeszkadza wiatr). Na szczęście nie jest to nic utrudniającego komunikację.

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?