Minecraft: Film - recenzja. Głupi, ale nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu


bigboy177 @ 10:28 09.04.2025
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Ciężko powiedzieć do kogo skierowany jest film Minecraft. Ja w trakcie seansu często czułem zażenowanie.

Na film Minecraft, którego premiera miała miejsce kilka dni temu, wybrałem się w towarzystwie dwójki synów. Jeden ma blisko 15 lat, a drugi niedawno skończył 8. W naszej ekipie był zatem – można powiedzieć – pełen rozstrzał wiekowy, ale seans nie powalił żadnego z nas. Dlaczego? O tym w niniejszej recenzji.

Już po pierwszych zwiastunach filmu Minecraft, które – tak przy okazji – obejrzałem przed trzecią częścią Sonika, nie do końca byłem przekonany czy to coś, na co chciałbym się wybrać. Dwójka podstarzałych bohaterów (Steve oraz Śmieciarzyna), dziwny vibe, takie sobie efekty specjalne… gdyby nie młodszy syn, to raczej w kinie bym się nie pojawił. Zostałem do tego trochę przymuszony i choć finalnie poświęconego czasu (i pieniędzy) nie żałuję, bo mogłem spędzić go z moimi chłopakami, to seansu za udany uznać nie jestem w stanie.

Film Minecraft przedstawia nam zasadniczo dwie historie… powiedzmy. Pierwsza dotyczy wspomnianego Śmieciarzyny, czyli niegdysiejszego gwiazdora sceny gamingowej, który w ostatnim czasie nie radzi sobie najlepiej; ani wizerunkowo, ani finansowo (posiadany przez niego sklep nie pozwala mu związać końca z końcem). Druga utalentowanego inżynieryjnie nastolatka (choć ten jego talent zabłysł zaledwie kilka razy), który wraz z siostrą przybywa do miasteczka Chuglass w stanie Idaho, by rozpocząć nowe życie po śmierci matki, o której w zasadzie wspomniano tylko raz i prawdę mówiąc kompletnie nie ma żadnego znaczenia dla całej historii. Ktoś odhaczył pozycję na liście i tyle.

Początek filmu, pomijając sceny ze Stevem, który odkrywa tajemniczą kostkę, „Powierzchnię”, czyli Minecraftowe uniwersum, a potem także Nether; jest dość powolny. Dużo w nim gadania, nie dzieje się wiele… zrozumiałe jest jednak, że filmowcy chcieli jakoś zarysować nam ogólne założenia obrazu. Dialogi już we wstępie są głupawe, pełne nieśmiesznych jednoliniowców… jest naprawdę infantylnie. Sytuacji nie zmienia Jason Momoa, wcielający się w Śmieciarzynę, a napisałbym wręcz, że tylko ją pogarsza. Czar goryczy przelewa wicedyrektorka szkoły, do której uczęszcza Henry, a w którą wciela się Jennifer Coolidge. Dialogi ogólnie są głupie i to nie w sposób, w jaki były głupie w Shreku. Tu są tak durne, że w sumie ani dorośli, ani dzieciaki się na seansie nie śmiali. Nie mówię, że nie ma kompletnie żadnych zabawnych scen. Oczywiście, że są, ale jest ich niewiele i pooddzielano je całkowicie bezsensownymi sekwencjami.

Niby film głównie dla dzieciaków, a wice dyrektorka bezustannie robi jakieś głupie insynuacje dotyczące seksu. W jednej ze scen otwarcie insynuowano też pozycję seksualną 69 pomiędzy Stevem i Śmieciarzyną. Gdy z głośników wybrzmiał głupkowaty tekst o męskiej kanapce aż poczułem zażenowanie i odniosłem wrażenie, że podobne odczucia miało wielu oglądających. Zapanowała dookoła niezręczna cisza. Nikt kompletnie się nie śmiał, ani dzieciaki, ani tym bardziej rodzice. Ogólnie momentów, gdy na sali rozległ się śmiech było niewiele, a przecież Minecraft to komedia, nie thriller!

Pomijając głupkowate oraz infantylne dialogi, a także cringe’owe sceny, film Minecraft nieco mi się dłużył. Nie powiem, efekty specjalne w ogólnym rozrachunku są dobre. Widać, że sporo czasu poświęcono na dopieszczenie świata oraz przeniesienie na srebrny ekran charakterystycznych dla niego postaci (są nawet easter eggi dla wiernych fanów), ale znowu z drugiej strony mało było elementów nawiązujących mocniej do samej gry. To znaczy więcej widziałbym budowania, więcej eksploracji, jakieś ciekawe lokacje, może ujęcia z kamery umieszczonej w „oczach” jednego z bohaterów. Wszystko wydaje się niedopięte na ostatni guzik. Technicznie w porządku, ale contentowo słabiutko.

Prawdopodobnie ze względu na powyższe, ani mnie, ani moich synów film Minecraft nie porwał. Jeśli miałbym go ocenić w skali do dziesięciu, dałbym 5. Starszy syn stwierdził, że on dałby coś podobnego, bo jednak spodziewał się czegoś fajniejszego, ciekawszego i mocniej związanego z grą. Młodszy miał aż 3 kryzysy, w trakcie których zaczął się nudzić i niewiele brakowało, a wyszlibyśmy z kina. Pierwszy kryzys był po 10 minutach, drugi po około 40, a trzeci po 70. Dotrwaliśmy do napisów końcowych, ale wychodząc z kina po obejrzeniu Sonic 3 wiedziałem, że będę musiał wrócić, a po Minecrafcie na powtórkę z rozrywki nie miał ochoty nikt. Widzimy się za 2/3 lata? Pewnie tak, bo film zarobi, ale mam nadzieję, że kontynuacja będzie lepsza.

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosBarbarella.   @   17:05, 12.04.2025
Siostra była z dzieciakami (11-7 lat) i potwierdza że film głupkowaty natomiast bawiła się dobrze, pasowało jej to. Chociaż jak powiedziała ile ją ten wypad szarpnął to chyba nie miała wyjścia, musiała się dobrze bawić. Zafundowała dzieciakom jeszcze jakieś zestawy minecraftowe w McDonaldzie, koszulki minecraftowe. A że dzieciaki mają ostatnio dużą fazę na Minecrafta, nawet zamiast bajek w TV to oglądają gameplaye no to też były tym minecraftowym dniem zachwycone.
A że film taki sobie. Jak magia marki działa to nikt się niespecjalnie przejmuje co w środku. Marka się sprzeda.
0 kudosMicMus123456789   @   15:10, 18.04.2025
Szczerze jestem zdziwiony, że nie było wzmianki o rozrzucaniu popcornu po sali, chyba, że ten trend jeszcze do nas nie dotarł. Film jest skierowany chyba do prawdziwych fanów, którzy z grą są od początku. Widziałem parę urywków i nie zrozumiałem ani jednego odniesienia, bo w Minecrafta grałem jeszcze zanim weszła do gry fabuła, poziomy czy cokolwiek po za budowaniem.
0 kudosbigboy177   @   15:57, 18.04.2025
Cytat: MicMus123456789
Szczerze jestem zdziwiony, że nie było wzmianki o rozrzucaniu popcornu po sali, chyba, że ten trend jeszcze do nas nie dotarł. Film jest skierowany chyba do prawdziwych fanów, którzy z grą są od początku. Widziałem parę urywków i nie zrozumiałem ani jednego odniesienia, bo w Minecrafta grałem jeszcze zanim weszła do gry fabuła, poziomy czy cokolwiek po za budowaniem.
Na seansie, na którym byłem tego nie było. Później natomiast dotarło do mnie info, że takie cuda robili. Totalny brak kultury. Nie wiem kto tu zawiódł... rodzice? Ja bym moim dzieciakom nie pozwolił nigdy w życiu na takie zachowanie. Inna sprawa, że nawet by na to nie wpadli i to córka przyszła zbulwersowana pokazać mi co wydziwiają co niektórzy.

0 kudosBarbarella.   @   17:56, 18.04.2025
Cytat: bigboy177
Totalny brak kultury. Nie wiem kto tu zawiódł... rodzice? Ja bym moim dzieciakom nie pozwolił nigdy w życiu na takie zachowanie. Inna sprawa, że nawet by na to nie wpadli i to córka przyszła zbulwersowana pokazać mi co wydziwiają co niektórzy.

No ja uważam że niestety filozofia "a co mnie inni obchodzą" jest już tak zakorzeniona w społeczeństwie że gdybym miała dzieci to byłby dla mnie duży problem jak je wychowywać. Czy tak żeby się dostosowały do "mamtowdupiarskiego" otoczenia czy żeby się bulwersowały tak jak Twoje? Poirytowany
0 kudosMicMus123456789   @   20:42, 18.04.2025
Cytat: bigboy177
Totalny brak kultury. Nie wiem kto tu zawiódł... rodzice?


To jedna przyczyna, inna to chęć zaistnienia w internecie. Po za tym to chyba bardziej nastolatki rzucają niż mniejsze dzieciaki. Tak czy owak powinno się takie zachowanie piętnować, bo to nie jest zabawne czy śmieszne. Szkoda, że obsługa nie może w takim momencie powiedzieć, że widzowie nie opuszczą sali dopóki po sobie nie posprzątają.
0 kudosBarbarella.   @   20:55, 18.04.2025
Cytat: MicMus123456789
To jedna przyczyna, inna to chęć zaistnienia w internecie.

Niestety nie tylko w internecie. Ja tam mogę sobie internet ograniczyć tylko do MG (tutaj poza Wielebnym I. i Wielebnym 505 reszta ludzi super, jak z innej Galaktyki) ale na ulicę wyjść czasem trzeba a tam chamstwo takie samo. Poirytowany
Dodaj Odpowiedź