Teufel Airy TWS Pro - test. Analityczne brzmienie dla każdego


bigboy177 @ 01:29 09.04.2025
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Airy TWS Pro to nowe słuchawki dokanałowe firmy Teufel. Jeśli rozważaliście ich zakup, koniecznie przeczytajcie nasz test.

Niemiecka firma Teufel wypuściła niedawno na rynek całkiem nowe słuchawki dokanałowe, Airy TWS Pro, a ponieważ otrzymaliśmy je do testu, przygotowaliśmy dla Was zarówno widoczny poniżej unboxing, jak i bardziej kompleksowy test. Jeśli szukacie dla siebie słuchawek typu true wireless, koniecznie czytajcie dalej. Myślę, że pod koniec artykułu będziecie pewni co do tego, czy na recenzowaną konstrukcję warto się zdecydować.

Airy TWS Pro kupujecie w niewielkim, bardzo minimalistycznie wykonanym opakowaniu – charakterystycznym dla firmy Teufel. Pudełko jest zatem pozbawione zdjęć i kolorowych haseł marketingowych. Jest na nim jedynie zarys słuchawek oraz opis zawartości. Niczego innego nie ma, co mi osobiście bardzo się podoba. Niemcy nie przepłacają za opakowanie. Nie jest ono przecież najważniejsze. Zdecydowanie istotniejsze w tym przypadku jest jego wnętrze.

Teufel Airy TWS Pro - specyfikacja techniczna


  • Wymiary słuchawki:
    • Szerokość: 1,5 cm;
    • Waga: 5,7 g;
    • Wysokość: 3,8 cm;
    • Głębokość: 1,8 cm;
  • Wymiary etui:
    • Waga: 64 g;
  • Kompatybilność: Android, iOS, Mac OS oraz Windows;
  • Czas działania baterii (średnia głośność): 7 godzin;
  • Pojemność baterii:
    • 50 mAh (słuchawka);
    • 500 mAh (etui);
    • Typ baterii: Litowo-jonowa;
  • Dodatkowe cecy:
    • Redukcja szumu;
    • Tryb transparentny;
    • Google Fast Pair;
    • Odporny na strumienie wody IPX4;
  • Głośniki szerokopasmowe: 1 (10 mm);
  • Zakres częstotliwości: 8 - 20000 Hz;
  • Technologia bezprzewodowa:
    • Bluetooth 5.2;
    • Bluetooth Multipoint;
    • Bluetooth AAC;
    • Bluetooth aptX;
    • Zestaw głośnomówiący;
    • Qualcomm cVc;
    • Qualcomm aptX Adaptive;
  • Gwarancja: 24 miesiące.

Po otwarciu pudełka natrafiamy na nieco makulatury oraz fajnie zabezpieczone etui słuchawek. Pod nim jest jeszcze kartonowa wytłoczka, a w niej krótki kabel umożliwiający nam ładowanie etui (jest też opcja zrobienia tego indukcyjnie) oraz cztery dodatkowe komplety gumek, służących do uszczelniania kanałów usznych. Gumki są od naprawdę sporych, do faktycznie maleńkich, więc każdy powinien znaleźć pasujący dla siebie zestaw. Biorąc pod uwagę ten zamontowany na budsach, do wyboru mamy ich aż 5.

Etui słuchawek, a także same słuchawki otrzymaliśmy do testów w kolorze białym, przy czym nie jest to taka typowa biel, bo jest ona lekko przełamana srebrem, przez co przypomina nieco kolor kości słoniowej. Airy TWS Pro nabyć możecie w pięciu różnych kolorach. Prócz białego jest czarny, zielony, niebieski oraz… powiedzmy, że kosmiczny-perłowy. Ostatni kolor jest najbardziej nietypowy ze wszystkich i ciężko go jednoznacznie określić.

Pomijając kolor, etui wykonano bardzo dobrze. Plastik zastosowany do jego produkcji jest wysokiej jakości, zawiasy umożliwiające nam otwieranie klapki pracują bardzo satysfakcjonująco i precyzyjnie, a delikatne srebrne akcenty (zawias i logo) nadają pudełku charakteru. Ciekawie rozwiązano też gniazdo USB-C, przy pomocy którego ładujemy słuchawki oraz diody informujące nas o stanie naładowania akumulatora. Oba te elementy są z boku etui, więc może ono stać pionowo, podczas gdy je ładujemy. Podstawa jest na tyle szeroka, że bez problemów da się to robić.

Otwarcie etui ujawnia słuchawki, które usytuowane są w specjalnych otworach. W każdym znajdują się styki umożliwiające ich ładowanie, a także dość mocne magnesy, dzięki którym budsy nie wypadną na zewnątrz. Magnesy są na tyle mocne, że trzeba się dość mocno przyłożyć do tego, by wysunąć słuchawki. Są one ponadto usytuowane tak, że nie trzeba nimi wywijać. Prawa słuchawka jest z prawej, a lewa z lewej strony. Wspominam o tym, bo nie jest to niestety standardem.

Same budsy wykonano świetnie. Ich trzpienie są dość spore, ale dobrze wyprofilowane. Część – powiedzmy – kopułkowa dobrze wpasowuje się w małżowinę uszną, a zakończono ją gumowym uszczelnieniem, które dobieramy wedle własnych preferencji spośród pięciu dołączonych kompletów. Każda słuchawka to także niewielka dioda, informująca nas o jej stanie działania; oraz mikrofony służące nie tylko do rozmów, ale również do tego, by działała aktywna redukcja szumów. Co ciekawe, Airy TWS Pro nie posiadają sterownia dotykowego, tak popularnego w słuchawkach typu TWS. Inżynierowie Teufla poszli w klasyczne przyciski. Polecenia wydajemy ściskają we właściwym miejscu trzpień.

Łączenie słuchawek z wybranym urządzeniem jest banalne – jak na sprzęt Bluetooth przystało. By w pełni wykorzystać możliwości słuchawek, warto zainstalować oprogramowanie Teufel Go. Pozwoli Wam ono zaktualizować oprogramowanie pokładowe, przejrzeć sterowanie dotykowe, włączyć i wyłączyć dźwięki systemowe, aktywować inteligentną pauzę oraz suwak głośności, a także włączyć lub wyłączyć połączenie multipoint, dzięki któremu słuchawki mogą współpracować z dwoma źródłami dźwięku jednocześnie, umożliwiając nam przełączanie się pomiędzy nimi. W Teufel Go jest ponadto korektor dźwięku oraz menu dedykowane aktywnej redukcji szumów, która działać może albo w trybie transparentnym (wzmacnianie dźwięków z otoczenia) albo redukcji (wycinanie dźwięków z otoczenia). Jak dla mnie, najważniejsza opcja to korektor, bo dzięki niemu można dopasować profil słuchawek do siebie. Trochę szkoda, że nie ma w nim suwaków dla choćby kilku pasm, a jedynie ogólne sterowanie, ale lepsze to niż nic, prawda?

Sama aplikacja jest w porządku. Działa dobrze, jest szybka i responsywna. Słuchawki zostały szybko wykryte i połączone z moimi smartphonem. Bez problemów ustawiłem wszystkie interesujące mnie funkcje i skorzystałem z możliwości łączenia dwóch źródeł sygnału, by później szybko i sprawnie się pomiędzy nimi przełączać. Naprawdę nie mam się tu do czego przyczepić.

Bardzo dobrze wypada też komfort i ergonomia użytkowania. Jak wspomniałem, do sterowania słuchawkami wykorzystujemy ściskanie trzpieni. Są na nich bowiem niewielkie przyciski, a za sprawą m.in. pojedynczych, podwójnych oraz potrójnych wciśnięć wydajemy polecenia urządzeniu.

Żeby było ciekawiej, niejako po drugiej stronie przycisku jest niewielki panel dotykowy, którym możemy kontrolować głośność. Wystarczy przesuwać po nim palcem w górę lub w dół, aby podnosić lub obniżać głośność. Banalne rozwiązanie i co ważne, działające. Nie działało, a przynajmniej nie tak, jakbym chciał, inteligentne wykrywanie wyjęcia słuchawek z uszu. Pauza nie była włączana w ogóle, gdy wyjąłem tylko jedną słuchawkę, a gdy wyjąłem obie, było różnie: czasem pauza wskakiwała, a czasem nie. Nie nazwałbym też tego wykrywania „wykrywaniem”, bo trzymanie słuchawek w dłoni było równoznaczne z posiadaniem ich w uszach. Ten element wyszedł niestety tak sobie.

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?