Dreame L20 Ultra Complete - test. Idealny pomocnik do domu?


bigboy177 @ 17:37 05.03.2025
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Dreame L20 Ultra Complete to robot sprzątający, który nie tylko odkurzy, ale również wymopuje. Zastanawiacie się nad jego zakupem, koniecznie przeczytajcie nasz test.

Urządzenia typu smart home zyskują ostatnio na popularności. Sam mam ich w domu coraz więcej, bo odpowiednio wykorzystywane potrafią naprawdę poprawić nasz komfort, a czasem też  rozszerzyć funkcjonalność mieszkań, tudzież domów. Wśród sprzętu poprawiającego komfort znajdują się na pewno roboty sprzątające, a ze względu na to, że jeden z nich postanowiłem całkiem niedawno zakupić, chciałbym podzielić się z Wami testem.

Bohaterem niniejszej publikacji jest robot sprzątający Dreame L20 Ultra Complete. Przed jego zakupem przejrzałem mnóstwo różnych publikacji i testów, zajrzałem na strony kilku wiodących producentów, a finalnie postawiłem na konstrukcję z Hong Kongu. Dokonałem zakupu, a mniej więcej po dwóch dniach robot był już w moich rękach. Przybył w naprawdę sporym i ciężkim opakowaniu, albowiem w jego wnętrzu znajduje się nie tylko sama jednostka sprzątająca, ale również akcesoria oraz stacja dokująca.

Dreame L20 Ultra Complete - specyfikacja techniczna


  • Producent: Dreame;
  • Model: L20 Ultra;
  • Pojemność akumulatora: 6400 mAh;
  • Moc ssąca: 7000 Pa;
  • Pojemność zbiornika na kurz: 300 ml;
  • Pojemność zbiornika na wodę: 80 ml;
  • Czas pracy: Do 260 minut;
  • Funkcja mopowania: Tak (pady mopujące);
  • Funkcja samoczyszczenia: Tak;
  • System nawigacji: Pathfinder;
  • Funkcje: Automatyczne uzupełnianie i opróżnianie zbiorników na wodę i kurz, 4 poziomy ssania, 3 poziomy przepływu wody, podświetlenie LED, wysuwane pady mopujące;
  • Typ filtra: EPA (RHF8);
  • Kompatybilność: Aplikacja Mi Home i Dreamehome app, Amazon Alexa, Google Assistant, Siri.

Rozpakowywanie Dreame L20 Ultra Complete było zdecydowanie pozytywnym doświadczeniem. Wszystkie elementy zestawu zostały bardzo dobrze zabezpieczone na czas transportu i nic nie uległo uszkodzeniu. W pudełku znalazło się miejsce dla robota, stacji dokującej, najazdu oraz dodatkowego pudełka, w którym ukryto dodatkowe mopy, szczotki, detergenty oraz worki na śmieci. Szybko wszystko powyciągałem, stację dokującą zmontowałem dołączając do niej najazd, a także pousuwałem wszystkie zabezpieczenia i naklejki. Po kilku minutach robot był gotowy.

Zawartość zestawu:

  • Robot sprzątajcy: x1;
  • Stacja dokująca: x1;
  • Przedłużenie rampy do stacji czyszczącej x1;
  • Szczotka boczna: x2;
  • Przewód zasilający: x1;
  • Wielofunkcyjne narzędzie czyszczące: x1;
  • Filtr pojemnika na kurz: x3;
  • Główna szczotka: x1;
  • Nakładki mopujące: x12;
  • Uchwyt na nakładki mopujące: x2.

Zgodnie z zaleceniami, podłączyłem stację dokującą do zasilania i umieściłem robota w jej wnętrzu, celem naładowania wbudowanego w niego akumulatora. Proces ładowania od około 35 do 100% trwał mniej więcej dwie godziny, przy czym nie włączałem stopera, więc nie zanotowałem dokładnego czasu. Tyle to jednak mniej więcej trwało. Po tym czasie pobrałem ze sklepu AppStore aplikację Dreamehome i dodałem do niej robota. Proces był to banalny. Przebiegł też bez żadnych niemiłych niespodzianek i po kilku minutach robot był gotowy.

Przed rozpoczęciem sprzątania trzeba przejść przez szybki proces mapowania pomieszczeń naszego mieszkania, albo domu. Nie miałem podobnego robota wcześniej w domu, więc wespół ze wszystkimi domownikami obserwowaliśmy, jak Dreame jeździ po poszczególnych pomieszczeniach, zbierając na ich temat informacje. Pierwsze mapowanie producent zaleca zrealizować po względnym uprzątnięciu poszczególnych pokojów. Czyli warto usunąć wszelkie pudełka, kosze, zabawki, ubrania i inne cuda. Dreame L20 Ultra jest je w stanie oczywiście ominąć, ale lepiej przeprowadzić mapowanie maksymalnej możliwej powierzchni.

Robot poznał nasz dom po około 10-15 minutach jazdy. Dostał się do każdego pokoju, pokręcił się nieco po nich, wjechał pod łóżka, szafy, stoły i stoliki, a potem wrócił do stacji dokującej. Co ciekawe, spryciarz (lub spryciara, bo moja żona twierdzi, że to dziewczynka) wszystko komentował, informując użytkowników o tym, co robi i co się w danym momencie dzieje. Powiadamiał zatem o rozpoczęciu mapowania, o tym, że zamierza wrócić do bazy, że rozpoczyna ładowanie itd. Potem, jak co nieco posprzątał, okazało się, że powiadomień ma więcej, bo informował o rozpoczynaniu odkurzania, o opróżnianiu zbiornika na kurz, a także o podłączaniu i odłączaniu mopów. Na koniec sprzątania przypominał ponadto o tym, by ktoś z domowników opróżnił zbiornik na brudną wodę, znajdujący się w stacji dokującej. Ogólnie świetna sprawa i naprawdę się czuje, że mamy do czynienia z domowym pomocnikiem.

Po tym, jak robot przeprowadził mapowanie, można rozpocząć faktyczne sprzątanie. Jeśli zamierzamy mopować – co jest oczywistą oczywistością – trzeba też uzupełnić zbiornik na czystą wodę, który jest w stacji dokującej oraz wpiąć buteleczkę z detergentem w odpowiednie miejsce. Wszystko, cały proces konfiguracji, przemyślano w najdrobniejszych szczegółach, a zużycie poszczególnych akcesoriów, wody, detergentu itd. znajduje się też w aplikacji, żebyśmy wiedzieli co ewentualnie wymaga wymiany, uzupełnienia czy opróżnienia.

Jeśli chodzi o budowę robota, mamy do czynienia z urządzeniem w kształcie walca. W górnej jego części znajduje się czujnik Lidar, z przodu jest zderzak, gdyby przypadkiem w coś jednak uderzył. Od spodu usytuowano napęd.

Składa się on z dwóch sporych rozmiarów gumowych kółek z tyłu oraz jednego skrętnego z przodu. Kółka posiadają solidny bieżnik, dzięki czemu Dreame L20 Ultra Complete bez problemów jeździ po różnych powierzchniach. Dookoła robota są dodatkowe czujniki, kamera oraz diody doświetlające. Czujniki są ponadto od spodu, bo robot wykrywa brak podłogi np. dojeżdżając do schodów.

Wewnątrz robota jest jeszcze zbiornik na kurz oraz na wodę, bo sam dozuje sobie on detergent podczas mopowania. Do zbiornika na płyn nie mamy dostępu, ale do tego na kurz jak najbardziej. W zbiorniku na kurz jest filtr, który co jakiś czas trzeba wymienić. Wymienne są też oczywiście szczotki od spodu oraz uchwyty dla mopów. Mały zbiorniczek na kurz opróżniany jest automatycznie przez stację dokującą (jest w niej worek), gdy robot wróci po odkurzaniu. Nie jest to robione tylko wtedy, gdy mamy ustawiony tryb nie przeszkadzać i zdefiniowaną godzinę, od której ma być on aktywny. Wtedy robot przechowa śmieci i wyczyści zbiornik dopiero po kolejnym cyklu sprzątania.

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?