I Love Gaming #2 – Czy „najlepsze” gry są rzeczywiście najlepsze?


Antares @ 13:11 19.12.2010
Jerzy "Antares" Bartoszewicz

Grudzień to miesiąc sprzyjający przemyśleniom i podsumowaniom, także w przypadku branży gier wideo. Dlatego gala organizowana z okazji przyznawania nagród najlepszym grom - Spike Video Game Awards - odbywa się w tym gorącym dla sprzedawców, przedświątecznym okresie.

Grudzień to miesiąc sprzyjający przemyśleniom i podsumowaniom, także w przypadku branży gier wideo. Dlatego gala organizowana z okazji przyznawania nagród najlepszym grom - Spike Video Game Awards - odbywa się w tym gorącym dla sprzedawców, przedświątecznym okresie. Ponieważ mamy już za sobą ósmą edycję VGA, jak co roku, w sieci toczą się dyskusje graczy z całego świata na temat tego, które tytuły zasługiwały ich zdaniem na wyróżnienie. Wśród krytyki pod adresem VGA pojawiają się bardzo często zarzuty, jakoby gala nie była imprezą skupiającą się na rzeczywistym poziomie danych gier, tylko ich sukcesie rynkowym. Patrząc na listy nagrodzonych tytułów z ostatnich lat można mieć powody, by tej teorii wierzyć. Wszakże od premiery Call of Duty: Modern Warfare każda kolejna część serii zapoczątkowanej przez Infinity Ward, a obecnie przejętej przez Treyarch, wygrywa w dwóch kategoriach. Tradycji stało się zadość i w tym roku; tytuł Najlepszej Strzelanki „musiał” otrzymać Call of Duty: Black Ops. W kategorii Najlepszej Rozgrywki Wieloosobowej gra miała ostrą konkurencję w postaci Battlefield: Bad Company 2 i Halo Reach. Ta druga pozycja została ostatecznie nagrodzona, toteż wielu obserwatorów nie zdziwił fakt, że Black Ops zatriumfowało w kategorii Postaci Roku. W pierwszoosobowej strzelance zazwyczaj ciężko oddać jakąkolwiek głębię bohaterów, a tu konkurencja była spora, gdyż nominowani zostali także Ezio z Assassin’s Creed: Brotherhood, John Marston z Red Dead Redemption i Kratos z God of War III. Choć ten ostatni, moim skromnym zdaniem, jest postacią nijaką, bo w ociekającej krwią chodzonej nawalance nie ma miejsca dla bohaterów głębokich. Sierżant Frank Woods, występujący w najnowszym Call of Duty, okazał się jednak zwycięzcą, co osobiście tchnęło mnie do rozmyślań. Czy tworzony wokół danej gry hype, przekładający się na świetne wyniki sprzedaży, nie powinien być wystarczającą nagrodą dla niektórych gier?



Rok 2010 przyniósł nam sporo dobrych premier, z czego na konkurencyjnych platformach zostały wydane dwie pozycje oczekiwane przez graczy latami – Alan Wake i Heavy Rain. Obie posiadają pewną wspólną cechę, czyli głębię odróżniającą je od setek konkurencyjnych tytułów. Obie wreszcie spotkały się z dość wysokimi, choć nie najwyższymi, ocenami krytyków i z raczej średnimi wynikami sprzedaży. Patrząc na fabułę, klimat oraz nowe rozwiązania, które HR i AW zaprezentowały, zadziwia mnie, że poza pojedynczymi nominacjami na VGA, pozycje te zostały po prostu zapomniane. Zdaję sobie sprawę, że nie są to gry bez wad. Ale nie oszukujmy się – takie gry jak CoD: Black Ops, czy Halo Reach wnoszą do swoich gatunków raczej niewiele, a do rozwoju ogólnie pojętych gier wideo nie przyczyniają się wcale. Mimo to, przodują w znakomitej większości tegorocznych branżowych zestawień. Niedoceniony na VGA Heavy Rain zaproponował graczom nowy rodzaj przeżyć, zbliżający rozgrywkę do pojęcia „interaktywnego wideo”, tak chętnie używanego przez jednego z naszych rodzimych dziennikarzy. Z kolei Alan Wake wprowadził ciekawy sposób dzielenia gry na epizody, przypominające odcinki serialu. Oba tytuły mogą się również pochwalić niezwykle wciągającą, choć miejscami przewidywalną, fabułą. Bohaterowie są zwykłymi ludźmi, a dzięki dobrze poprowadzonej narracji gracz łatwo się z nimi identyfikuje. Zrozpaczony ojciec gotowy oddać życie, by odzyskać uprowadzonego synka, czy poszukujący zagubionej żony osamotniony pisarz nie są super-bohaterami, którymi mogą zachwycać się nastoletni gracze. W zamian, odbiorca może zobaczyć w tych postaciach prawdziwe uczucia i silniej przeżyć ich historie. Coś takiego w grach wideo pojawia się rzadko, a przez znawców kultury kojarzone jest raczej z filmem, teatrem lub literaturą.

Sprawdź także:

Alan Wake

Premiera: 14 maja 2010
PC, PS3, XBOX 360

Alan Wake jest grą zrealizowaną w konwencji psychologicznego thrillera. Głównym bohaterem gry jest Alan Wake, który ma same problemy z życiem. Alan jest pisarzem, który p...

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosDecoy7pk   @   14:13, 19.12.2010
Wielkie BRAWA! Świetny artykuł! Polecam wszystkim jego lekturę i przemyślenie spostrzeżeń i uwag w nim zawartych. Piękna puenta (pointa czy jak tam kto woli Uśmiech ) i...raz jeszcze polecam!
0 kudosAntares   @   15:24, 19.12.2010
Wielkie dzięki za miłe słowa! Gdy czytam takie komentarze dostaję pozytywnego kopniaka do roboty- właśnie dla czytelników warto pisać Uśmiech Cieszę się, że artykuł się podobał.
0 kudossilverkin   @   19:02, 19.12.2010
Nagrody na targach przyznawane są w większości nie od jakości gry, a od wywołanego szumu medialnego (Ochy i achy) przed jak i po powstaniu.

Spójrzmy np. na Amnesia: The Dark Descent. Gra jest jedną z najlepszych gier typu survival horror, a jednak żadnych nagród nie zdobyła.
0 kudosdabi132   @   19:27, 19.12.2010
Nie każda gra może być najlepszą. Jeśli zachwyca dobrą grafiką ścieżką dźwiękową to nie musi być najlepsza pod względem grywalności. Najlepsza gra musi mieć to coś co wciąga na kilka godzin, nie pozwala od niej odejść i zawsze daje dużo zabawy i ogólnie zachęca gracza by do niej powrócił.
0 kudosDecoy7pk   @   20:08, 19.12.2010
Gra jednak powinna być też w pewien sposób odkrywcza, bo jak dla mnie wszystkie aktualne FPSy to w większości klony i próby uzyskania efektu CoD4:MW. Ja wiem, że każda nowa gra nie może być totalnie oryginalna, bo jednak większość produkcji czerpie coś z innych, chodzi mi jednak o przesłanie większe niż cut-scenki ładnie (żeby to chociaż wszystkie) wyglądające a do bezsensownej strzelanki nic nie wnoszące. Uwziąłem się na FPSy, bo to one muszą kombinować, co zrobić, by zaszokować i zachęcić widza/gracza, choć oczywiście inne gatunki nie mają łatwiej, jednak odnoszę wrażenie, że to właśnie strzelanki zaczynają przechodzić kryzys-w jakich realiach osadzić, by było dobrze, co zrobić by gra nie była kolejną pustą rozwalanką itd.
Zaś poruszony w artykule Heavy Rain po prostu zrzucił mnie z kanapy,a grałem (niestety) tylko w demo, które przeszedłem 5razy pod rząd...to o czymś znaczy,a nie potrzeba wiele-gry interaktywne to naprawdę może być przyszłość branży i nie chodzi mi tu o Kinecto-Move'o-Wii,ale nawet takie rozwiązanie jak to zastosowane w w.w. HR. Jaki był skutek fenomenalnej gry? Średnia sprzedaż...
0 kudosAntares   @   20:15, 19.12.2010
HR niestety idealny nie był, bo paradoksalnie ambitniejsze gry spotykają się z "ambitną" krytyką znawców, którzy nagle zaczynają je porównywać do najlepszych produkcji filmowych. Pod kątem fabuły, HR miał kilka drobnych błędów, ale zgadzam się, że na średnią sprzedaż ta gra absolutnie nie zasługiwała. Podobnie Alan Wake. Problem w tym, że tego typu gry przechodzi się najwyżej kilka razy, a w multiplatformowe strzelanki gra się miesiącami przez sieć. Jest to powód ekonomiczny, który czasem dołącza się do problemu aktualnych trendów w tworzeniu gier. Za 200zł gracz woli kupić przysłowiowego CoDa, w którego będzie tłukł okrągły rok aż wyjdzie kolejny CoD.
0 kudossuper_tux   @   10:55, 29.12.2010
bardzo dobry artykuł pozdrowienia dla autora.
Dodaj Odpowiedź