SteelSeries Aerox 9 Wireless - test. Myszka do zadań specjalnych...
Od ostatniej naszej recenzji myszki firmy SteelSeries minęło sporo czasu. Ze względu na to, że niedawno do testów otrzymaliśmy jednego z gryzoni spółki, postanowiliśmy się mu dokładniej przyjrzeć. Efektem inspekcji jest niniejszy artykuł. Mamy nadzieję, że dzięki niemu będziecie wiedzieć czy w Aerox 9 Wireless – bo o nim mowa – warto zainwestować, czy lepiej poszukać czegoś innego. Rozważacie jej zakup? Czytajcie dalej nasz test.
Zacząć należy od tego, że myszka Aerox 9 Wireless nie jest konstrukcją dla każdego. Już na samym pudełku napisano, że to sprzęt przeznaczony dla osób uwielbiających spędzać wolne chwile w grach MMO oraz MOBA. To do nich jest ona kierowana, a cechą charakterystyczną gryzonia jest dodatkowy zestaw przycisków. W sumie jest ich aż 18. Każdy można osobno zdefiniować i dopasować do własnych wymagań oraz konkretnej gry.
SteelSeries Aerox 9 Wireless - specyfikacja
- Typ myszy: Dla graczy;
- Łączność: Bezprzewodowa;
- Sensor: Optyczny;
- Rozdzielczość: 18000 dpi;
- Liczba przycisków: 18;
- Rolka przewijania: 1;
- Interfejs:
- 2,4 GHz;
- Bluetooth;
- Czas pracy na baterii: Do 180 godzin;
- Profil: Praworęczny;
- Podświetlenie: Podświetlana obudowa;
- Dodatkowe informacje:
- Teflonowe ślizgacze;
- Kabel w oplocie;
- Odpinany kabel USB;
- Obudowa typu plaster miodu (HoneyComb);
- Programowalne przyciski;
- Obsługa makr;
- 40 G akceleracji;
- Szybkie ładowanie baterii;
- Dołączone akcesoria:
- Adapter;
- Odbiornik USB;
- Kabel USB-A -> USB-C;
- Kolor: Czarny;
- Długość: 129 mm;
- Szerokość: 70 mm;
- Wysokość: 42 mm;
- Waga: 89 g;
- Gwarancja: 24 miesiące (gwarancja producenta).
Aerox 9 Wireless dociera do nas w raczej niedużym, ale estetycznie wykonanym opakowaniu. Po uniesieniu wieczka widzimy od razu bohaterkę testu, czyli myszkę, a pod nią znajduje się garść makulatury, kabel USB-A na USB-C, specjalna przejściówka do umieszczenia na biurku oraz nadajnik, pozwalający myszce komunikować się z komputerem z wykorzystaniem pasma 2,4 GHz. Co ważne, możemy ją też połączyć z blaszakiem za sprawą technologii Bluetooth, przy czym pełnię możliwości dostajemy tylko przy komunikacji kablowej oraz radiowej.
Pierwsze wrażenie po wyjęciu Aerox 9 Wireless z pudełka jest jak najbardziej pozytywne. Inżynierowie zdecydowali się na obudowę w stylu plastra miodu, co pozwoliło im zaoszczędzić na wadze. W sumie gryzoń waży 89 gramów, co jest wynikiem bardzo dobrym, ale jednocześnie na pewno nie jest to najlżejsza myszka, z jaką miałem do czynienia. Wagę „czuć” w dłoni, choć nie powinno to być zaskoczeniem, gdy weźmiemy pod uwagę liczbę przycisków.
Cała obudowa wygląda ładnie. Plastik jest matowy i antypoślizgowy, dobrze leży w dłoni i jest przyjemny w dotyku. Wszystko zostało solidnie zmontowane, a komponenty, które widzimy pod obudową pokryto przezroczystym tworzywem sztucznym lub żywicą, w wyniku czego są one odporne na wilgoć i nie stanie się tragedia, gdy przypadkowo coś na myszkę wylejemy... choć nie polecam tego testować.
Na obudowie znalazło się miejsce dla 18 przycisków. Dwa główne są także podziurawione na wzór plastra miodu i trzeba się do tego przez chwilę przyzwyczaić. Prócz nich jest też przycisk pod rolką, przycisk za rolką oraz 12 przycisków z lewej strony – pod kciukiem. Górne switche (optyczne) - zarówno lewy i prawy, jak i ten pod rolką - pracują dość delikatnie, a kliknięcia są praktycznie niesłyszalne. Słabo wyczuwalny jest też powrót przycisków, bo nie są one tak sprężyste, jakbym sobie mógł tego życzyć. Przyciski boczne są cichsze, mniej klikają i znacznie trudniej je wcisnąć, co w sumie nie powinno być zaskoczeniem. Ze względu na rozmieszczenie łatwo byłoby je wciskać przypadkowo, np. podczas podnoszenie myszki. Inżynierowie zniwelowali ten problem czyniąc je twardszymi.
Jeśli chodzi o spód Aerox 9 Wireless, znajdują się na nim trzy sporych rozmiarów ślizgi, z czego jeden jest z przodu, jeden z tyłu, a jeden dookoła sensora. Jest tu też ponadto suwak umożliwiający nam przełączanie się pomiędzy dwoma trybami działania myszki oraz jej całkowitym wyłączeniem. Dwa tryby, o których mowa to Bluetooth oraz połączenie radiowe o częstotliwości 2,4 GHz. Pierwszy ogranicza dość mocno częstotliwość próbkowania, ale przy okazji pozwala nam zaoszczędzić akumulator. Drugie to pełna możliwości sprzętu SteelSeries, ale też krótsze działanie na pojedynczym naładowaniu. Z testów wyszło mi, że przy połączeniu radiowym myszkę ładowałem raz na tydzień, a że korzystałem z niej średnio po 10-12 godzin dziennie, rezultat uważam za bardzo dobry (w trybie Bluetooth powinna działać dwa razy dłużej, choć tego akurat nie sprawdzałem).
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler