Czy PlayStation 5 Pro jest zbyt drogie? To zależy...
Sony odkryło wczoraj wreszcie wszystkie karty i pokazało światu PlayStation 5 Pro, mocniejszy wariant obecnego od 4 lat na rynku PS5. Sprzęt budził dużo emocji jeszcze przed zapowiedzią, a o jego domniemanym istnieniu spekulowało się od co najmniej kilkunastu miesięcy. Prezentacja za nami, kurz powoli opada... Jakie można wyciągnąć z niej wnioski?
Zacznijmy od tego, że PlayStation 5 Pro to sprzęt... dość kontrowersyjny. Z jednej strony otrzymujemy mocniejszy o 67% procesor graficzny, nawet 3-krotnie większą wydajność w ray-tracingu oraz skalowanie rozdzielczości oparte na AI. Wszystko to ma przełożyć się na możliwość grania w najnowsze produkcje (a także te starsze - ulepszone) w rozdzielczości 4K przy 60 fps (czasem też 8K i 120 FPS) i włączonym śledzeniu promieni. Do tego na start większy dysk SSD o pojemności 2TB. Brzmi całkiem zachęcająco, prawda?
Szybko okazuje się jednak, że jak to zwykle bywa, nie ma róży bez kolców. PlayStation 5 Pro będzie konsolą stosunkowo drogą. Sony ustaliło europejską cenę na 799 euro, czyli w polskich sklepach powinniśmy spodziewać się kwoty około 3500 zł. Dużo? Jeszcze więcej zapłacą Ci, którzy będą chcieli dokupić opcjonalne akcesoria - napęd Blu-ray wyceniono na około 700 zł (PS5 Pro sprzedawane będzie bez czytnika), a jakby tego było mało, w kartonie nie ma nawet podstawki żeby postawić konsolę w pionie. Za nią zapłacimy około 120 zł.
Finalnie na w pełni doposażone PS5 Pro wydamy więc jakieś 4300 zł. To już naprawdę pokaźna kwota, prawie dwa razy większa, niż w przypadku podstawowego modelu PlayStation 5 Slim. Widać więc, że Sony celuje w określoną grupę graczy - tych najbardziej wymagających, którzy nie przeliczają każdej złotówki czy dolara.
W pewnym sensie można jednak zrozumieć taką taktykę. Bardzo możliwe, że PS5 Pro jest swego rodzaju rynkowym eksperymentem. Japończycy chcą sprawdzić, być może przed premierą PlayStation 6, ile gracze są w stanie wydać na konsole do gier video. Takie eksperymenty od lat robi NVIDIA, wypuszczając coraz droższe modele GPU. Później ewentualnie ceny są korygowane, gdy sprzedaż nie osiąga oczekiwanego poziomu. Jeszcze nie tak dawno za RTX 4080 musieliśmy zapłacić przeszło 6000 zł, dziś to samo GPU sprzedawane jest pod nazwą RTX 4080 Super za około 4600 zł. Debiutująca kilka miesięcy temu karta RTX 4070 Super zaczynała od 3000 zł, dziś na promocji dorwiemy ją spokojnie za około 2500 zł. Cena zaczęła spadać już miesiąc po premierze.
Czy Sony za jakiś czas skoryguje cenę PlayStation 5 Pro? Tutaj trudno o jednoznaczną odpowiedź. Wątpliwym jest, by japońska korporacja liczyła na potężną sprzedaż urządzenia, więc możliwe, że początkowa kwota długo będzie się utrzymywać - w ramach wspomnianego eksperymentu. Jeśli ktoś posiada już PlayStation 5, to raczej zastanowi się co najmniej kilka razy czy warto przesiadać się na model Pro. W końcu, nie ma się co oszukiwać, że większość gier w trybie graficznym performance wygląda przynajmniej przyzwoicie i stara się trzymać te 60 klatek. Horizon: Forbidden West, God of War: Ragnarok czy nawet multiplatformy w stylu Dead Space: Remake działają i wyglądają naprawdę dobrze na podstawowym wariancie PS5. A na taki sprzęt może pozwolić sobie dziś niemal każdy.
Kto nad płynność przekłada zaś ostrość obrazu i detale, ten gra w 30 klatkach w trybie jakości. Wielu graczy nadal korzysta z tej opcji (potwierdzają to komentarze na forach), bo lata używania poprzednich generacji PlayStation czy Xboksów zwyczajnie przyzwyczaiły ich do tzw. "konsolowej płynności". Człowiek kupujący PlayStation 5 po raz pierwszy zastanowi się więc co najmniej kilka razy, czy opłaca się dokładać ponad 1200 zł za "gołego Prosiaka" bez napędu.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler