Sennheiser HD 660S2 - test. Skromny design, fenomenalny dźwięk!


bigboy177 @ 19:32 12.08.2024
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Sennheiser ma w swojej ofercie wiele wyśmienitych słuchawek. Tym razem przyglądamy się sprzętowi Hi-Fi, a dokładnie słuchawkom Sennheiser HD 660S2. Nasz test powinien pomóc Wam podjąć decyzję o ich ewentualnym zakupie.

Na naszym portalu przeczytać mogliście sporo różnych recenzji słuchawek, ale takiego zestawu jeszcze dla Was nie sprawdzaliśmy. W nasze ręce trafiły bowiem słuchawki dla prawdziwych koneserów, a konkretnie Sennheiser HD 660S2. W przeciwieństwie do sprzętu, który recenzowaliśmy w ostatnich miesiącach, mowa o słuchawkach przewodowych z dynamicznymi i otwartymi przetwornikami. Czy warto wydać na nie ponad 2250 złotych (tak obecnie kształtuje się cena w wielu sklepach)? Odpowiedź w niniejszym materiale.

Sennheiser HD 660S2 docierają do kupującego w średnich rozmiarów opakowaniu – bardzo minimalistycznym, co trzeba podkreślić. W pudełku znajdują się słuchawki w delikatnym worku, a także kabel zbalansowany jack 4,4 mm oraz drugi także jack, tylko 6,35 mm. Z tego, co udało mi się ustalić, powinien być jeszcze specjalny adapter jack 6,35 mm na jack 3,5 mm, ale z jakiegoś powodu w egzemplarzu, który dostaliśmy na test go brakowało. Możliwe, że zaginął w akcji i tyle.

Sennheiser HD 660S2 - specyfikacja techniczna


  • Łączność: Przewodowe;
  • Budowa słuchawek: Nauszne, Otwarte;
  • Składana konstrukcja: Nie;
  • System audio: Stereo 2.0;
  • Średnica membrany: 38 mm;
  • Pasmo przenoszenia słuchawek: 8 ~ 41500 Hz;
  • Impedancja słuchawek: 300 Ω;
  • Czułość słuchawek: 104 dB;
  • Złącze:
    • Jack 3,5 mm / 6,3 mm stereo;
    • Pentaconn 4,4 mm - 1 szt.;
  • Długość kabla: 1,8 m;
  • Odłączany kabel: Tak;
  • Zastosowane technologie
    • Certyfikat Hi-Res Audio;
  • Materiał nauszników: Welur;
  • Dodatkowe informacje:
    • Regulowany pałąk;
    • Wymienne nauszniki;
    • Miękko wyściełany pałąk;
    • Przetwornik dynamiczny;
    • Zniekształcenia harmoniczne (THD, 1kHz) < 0,04%;
  • Kolor: Czarny;
  • Dołączone akcesoria:
    • Woreczek na słuchawki;
    • Kabel Jack 4,4 mm;
    • Kabel Jack 6,35 mm;
    • Adapter Jack 6,35 mm;
    • Instrukcja obsługi;
  • Waga: 260 g;
  • Gwarancja: 24 miesiące (gwarancja producenta).

Tak czy inaczej, zestaw prezentuje się raczej skromnie. Nie ma żadnego etui do przechowywania słuchawek, a pudełko jest minimalistyczne i szału nie robi. Jego otwieranie na pewno nie jest doświadczeniem samym w sobie, jak to ma miejsce w przypadku konstrukcji Sonos albo Apple. Wracając do etui, a dokładnie jego braku, szkoda, że Sennheiser daje nam tylko worek, ale z drugiej strony, nie mówimy o słuchawkach przenośnych. Najczęściej będą one leżały w bezpiecznym miejscu w okolicy biurka lub na jakimś stojaku nieopodal wzmacniacza. Sennheiser uznał, że etui nie jest koniecznością i postanowił skupić się na samych słuchawkach, co trudno wymienić w liście zarzutów.

Jakość wykonania Sennheiser HD 660S2 jest na wysokim poziomie. Słuchawki zbudowane są z plastiku oraz metalu. Plastik występuje na pałąku oraz nausznikach. Metalowa jest natomiast obudowa 38-milimetrowych, dynamicznych przetworników oraz element służący do regulowania pozycji muszli na pałąku. Wszystko ze sobą ładnie spasowano, a szczególnie efektownie prezentuje się grill z miedzianymi wstawkami, występujący na obu słuchawkach.

Nauszniki od wewnątrz wyposażone zostały w delikatne gąbki pokryte welurem, a jeśli chodzi o dolną część pałąku, tamtejsza gąbka spowita jest jakimś nieco innym materiałem. Gąbki są miłe w dotyku, łatwo poddają się naciskowi, przez co nie ma mowy o tym, by dłuższe posiedzenia ze słuchawkami na uszach wzbudzały dyskomfort. Ja przynajmniej niczego takiego nie odczułem. Ani w przypadku pałąku, ani tym bardziej nauszników. Co warto podkreślić, gąbki na muszlach są na tyle duże, że bez problemów obejmą nawet większe małżowiny uszne, a ponadto po zużyciu jesteśmy w stanie je wymienić na nowe. Osobiście do ergonomii oraz jakości wykonania nie mam kompletnie żadnych zarzutów, mimo że całość jest raczej minimalistyczna oraz przygotowana bez eksperymentowania oraz polotu.

Sennheiser HD 660S2 łączymy ze źródłem sygnału z wykorzystaniem wspomnianych wcześniej kabli. Te dostarczone w zestawie są wystarczająco długie (180 cm) i odpowiednio giętkie, więc powinny wytrzymać długo. Ze względu na to, że wtyki wchodzące w nauszniki są nietypowe, nie każdy kabel będzie tu pasował. W razie uszkodzenia konieczny jest zakup oryginału albo jakiegoś zamiennika. Na szczęście nie jest to przesadnie duży wydatek, szczególnie jeśli zdecydujecie się na jakiś zamiennik. Kabel 4,4 mm jest zbalansowany, drugi natomiast nie.

Jeśli chodzi o jakość brzmienia, wobec HD 660S2 miałem spore oczekiwania. Nie miałem przyjemności korzystania z poprzedniej wersji konstrukcji Niemców, więc nie wypowiem się nic na temat tego, co uległo zmianie i w jaki sposób, ale po kilkudziesięciu godzinach korzystania z S2, nie mam kompletnie żadnych zastrzeżeń i gdyby nie to, że egzemplarz testowy muszę zwrócić, byłoby to słuchawki, które zawsze trafiałyby na moje uszy podczas stacjonarnego delektowania się muzyką. Stacjonarnego, bo mówimy o konstrukcji kablowej.

Brzmienie HD 660S2 jest mocno dynamiczne i rozrywkowe. Słuchawki Hi-Fi często mają to do siebie, że ich dźwięk jest nieco nudny, bardzo analityczny (Audeze MM-100 czy Focal Azurys). Sennheiser nie poszedł w tym kierunku i postawił na większą efektowność. Bas jest przez to dość mocny i dynamiczny, ale jednocześnie responsywny. Słuchawki bardzo sprawnie reagują na jego zmiany. Potrafią oddawać zarówno subtelnie brzmiący kontrabas w tle, jak i mocniejsze gitarowe riffy. Radzą sobie też wtedy, gdy bas wibruje i ciągle zmienia charakterystykę, co często występuje w muzyce elektronicznej. Ciężko ubrać w słowa doznania dźwiękowe, ale rzekłbym, że dół jest bardzo precyzyjny. Zaczyna się idealnie tam, gdzie powinien i wygasa wtedy, gdy powinien. Co ważne, w żadnym razie nie dominuje on pozostałych pasm.

Sprawdź także:
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosBarbarella.   @   19:39, 12.08.2024
Tak się już przyzwyczaiłam do wolności bez kabla że patrzę na przewodowe słuchawki jak na archaizm. No ale co Sennheiser to Sennheiser. Niedawno do tej marki wróciłam i warto było.