Cooler Master MasterLiquid 360 Atmos - test. Ciche, wydajne i estetyczne chłodzenie wodne

Firma Cooler Master podesłała nam kolejny system chłodzenia typu AIO, czyli kompletny zestaw umożliwiający utrzymywanie procesora w ryzach za pomocą wody. Sprzęt, który dotarł na testy to MasterLiquid 360 Atmos. Jego parametry wskazują na to, że powinien sobie bez problemów poradzić z najwydajniejszymi i najbardziej grzejącymi się jednostkami centralnymi. My postanowiliśmy sprawdzić jego możliwości na procesorze Ryzen 7 7700X. Nie jest to na pewno najcieplejsze CPU, ale jedno z popularniejszych. Czy warto wydać mniej więcej 650-700 złotych, by je schłodzić? O tym w niniejszym artykule.
Cooler Master MasterLiquid 360 Atmos - specyfikacja techniczna
- Rodzaj chłodzenia: Wodne;
- Kompatybilność: 1700, 1200, 1156, 1155, 1151, 1150, AM5, AM4;
- Rozmiar radiatora: 394 x 119 x 27,2 mm;
- Materiał radiatora: Aluminium;
- Liczba wentylatorów: 3x 120 mm;
- Kontrola obrotów: PWM;
- Prędkość obrotowa: 690 - 2500 obrotów/min;
- Rodzaj łożyska: Loop Dynamic Bearing;
- Maksymalny poziom hałasu: 27,2 dB;
- Maksymalny przepływ powietrza: 70,7 CFM;
- Rozmiar wentylatora: 120 x 120 x 25 mm;
- Złącze: 4-pin PWM;
- Napięcie zasilające: 12 V;
- Prąd zasilający: 0,2 A;
- Podświetlenie: ARGB;
- Dołączone akcesoria:
- Pasta termoprzewodząca;
- Zestaw montażowy backplate Intel & AMD;
- Zestaw montażowy;
- Gwarancja: 60 miesięcy (gwarancja producenta).
Chłodzenie w nasze redakcyjne progi dotarło w sporych rozmiarów pudełku. Jest ono kolorystycznie charakterystyczne dla firmy Cooler Master, więc kolorem dominującym jest fiolet. Z przodu pudełka widnieje model AIO, a także wizerunek blokopompki. Z tyłu jest natomiast tabelka, na której zawarto specyfikację techniczną oraz loga systemów RGB, z którymi współpracuje konstrukcja – dzięki temu powinniście mieć jasność co do tego, z jakimi systemami synchronizacji podświetlenia się ona „dogada”.
Wszystkie elementy zestawu zostały porządnie zabezpieczone na czas transportu, a firma Cooler Master coraz lepiej radzi sobie z ich odpowiednim porządkowaniem. W pudełku są trzy mniejsze kartowe opakowania, a każde zawiera elementy potrzebne do tego, by umieścić AIO w obudowie. W jednym kartonie są podzespoły dla procesorów AMD i podstawek AM4 oraz AM5, w drugim dla podstawek Intela (w tym LGA 1700), a w trzecim wspólne. Żeby było jeszcze lepiej, śrubki umieszczono w niewielkich woreczkach z opisem, więc naprawdę trudno się tu pomylić.
Proces montażu zacząłem od radiatora, który – jak sama nazwa wskazuje – ma długość 360 mm. Fabrycznie przykręcone są do niego trzy wentylatory 120 mm, ale przed umieszczeniem chłodnicy w obudowie warto sprawdzić, czy w dobrą stronę będą zwrócone kable odchodzące od śmigieł. Nie są one szczególnie długie i może okazać się tak, że konieczne będzie ich obrócenie. Zróbcie to zawczasu, bo później będzie to wymagało niepotrzebnych wygibasów, a nawet demontażu radiatora. W naszej maszynie testowej wskoczył on na górę i faktycznie musiałem wentylatory przekręcić w nieco inną pozycję.
Po zamontowaniu chłodnicy, spiąłem wszystkie potrzebne kable korzystając z dostępnej w sieci instrukcji (nie ma papierowej), a następnie przygotowałem podstawkę pod procesor, wkręcając odpowiednie dystanse i montując na blokopompce niewielkie obejmy. Finalnie nałożyłem pastę termoprzewodzącą, która dołączona jest do zestawu, rozprowadziłem ją twardym kartonem (także w zestawie) i zerwałem naklejkę, której zadaniem jest ochrona podstawy bloku wodnego i umieszczenie na nim właściwej ilości pasty. Po wszystkim, blok przyłożyłem do procesora i przykręciłem dołączonymi nakrętkami. Na koniec założyłem dystanse do węży i tyle, wszystko było gotowe.
Proces montażu oceniam bardzo dobrze. Wszystkie elementy zestawu są świetnie przygotowane, dobrze opisane i porządnie zabezpieczone na czas transportu. Dużym plusem jest też wysoka jakość poszczególnych elementów, z blokopompką oraz radiatorem na czele. Firma Cooler Master przeszła długą drogę, dopracowując kolejne iteracje swoich AIO. Teraz naprawdę nie sposób do niczego przyczepić. Jeszcze niedawno narzekałem na dość twarde i trudne do prowadzenia węże. Tego problemu już również nie ma. Węże są giętkie i w odpowiednio delikatnym oplocie. Wisienką na torcie jest sterownik, który da się wyprowadzić na zewnątrz obudowy i w ten sposób kontrolować podświetlenie. Nie jest on jednak koniecznością, jeśli Wasza płyta główna przejmie na siebie to zadanie.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler