PlayStation 5 i Xbox Series X|S - generacja zmarnowanego potencjału?

Na konsolach gram od dzieciaka. Nie miałem wszystkich, jakie zadebiutowały na rynku, ale miałem ich na tyle dużo, że jestem w stanie dostrzec, iż bieżąca generacja jest jakaś dziwna... Na jej przebieg, szczególnie w początkowej fazie, wpływ miała na pewno pandemia COVID-19, a następnie szalejąca inflacja oraz różne inne zawirowania, ale mimo wszystko zarówno PlayStation 5, jak i Xbox Series X|S to konsole, na których prawdziwych perełek ze świecą szukać. Co gorsze, nie sposób namierzyć przyczynę takiego stanu rzeczy.
Nie będę wracał się szczególnie daleko w przeszłość z przemyśleniami i zacznę powiedzmy od premiery PlayStation 3 oraz Xboksów 360. Brzmiąc nieco, jak stary dziad napiszę, że to były czasy. Na generacji tej otrzymaliśmy mnóstwo wyśmienitych gier. Na sprzęcie Sony pojawiła się wówczas seria Uncharted, dostaliśmy Dark Souls, mogliśmy przeżyć perypetie bohaterów The Last of Us, było nieco niedoceniane Heavenly Sword, dopieszczone graficznie Killzone oraz bardzo udane inFamous. Naprawdę było w co grać i w większości były to całkiem nowe marki.
Jeśli chodzi o obóz Amerykanów, czyli Xboksa 360, świat został podbity przez genialne wręcz Gears of War, Bungie uraczyło nas fantastycznymi grami z serii Halo (m.in. genialnym wręcz Halo Reach), podbijaliśmy przestrzeń kosmiczną w Mass Effect, zwiedzaliśmy Albion w magicznym wręcz Fable oraz skakaliśmy pomiędzy dachami wieżowców w Crackdown. Spółka z Redmond nieco słabiej radziła sobie z tytułami ekskluzywnymi, ale ogólnie naprawdę było na czym zagrać. Były to też lata świetności wielu fantastycznych serii 3rd party, jak np. Ghost Recon Advanced Warfighter.
Po PlayStation 3 oraz Xboksie 360 przyszła kolej na nieco kontrowersyjne PlayStation 4 oraz Xboksa One. Dlaczego kontrowersyjne? Głównie ze względu na to, że nie stanowiły one takiego przeskoku technologicznego, na jaki liczyli gracze. Ich podzespoły były stosunkowo niedrogie, a w rezultacie grafika w wydawanych projektach nie rzucała na kolana. Mimo to znowu mieliśmy zasyp fantastycznych gier, dla których naprawdę warto było posiadać wymienione urządzenia… choć zdecydowanie lepszym wyborem było PlayStation 4. Microsoft za bardzo mieszał się w swoich założeniach i nie wiedział, co dokładnie chce zrobić i z czym wyjść do graczy.
W trakcie minionej generacji konsol na rynku zadebiutowały tak kultowe gry, jak Bloodborne, kolejne odsłony Dark Souls, Sekiro: Shadows Die Twice (prawdopodobnie najtrudniejsza gra w historii), Wiedźmin 3: Dziki Gon, Dishonored 2, Grand Theft Auto V, Red Dead Redemption 2, The Last of Us: Part II, God of War, Metal Gear Solid V: The Phantom Pain, Overwatch, Devil May Cry 5, Hellblade: Senua's Sacrifice, DOOM, Horizon Zero Dawn, Ghost of Tsushima, Marvel’s Spider-Man i wiele, wiele innych projektów. Autentycznie było w co grać, a wiele z wymienionych tytułów dostępnych było wyłącznie na tej konkretnej generacji i nie dało się grać na urządzeniach starszych. Niska wydajność konsol nie przeszkodziła wydawcom i deweloperom w wyciąganiu do cna drzemiącej w nich mocy.
W ten sposób docieramy do PlayStation 5 oraz Xboksów Series X|S, które zadebiutowały na rynku pod koniec 2020 roku. Są one z nami mniej więcej cztery lata, a więc za kolejne 3-4 lata prawdopodobnie zastąpione zostaną przez next-geny. Połowa ich żywota za nami, a jeśli chodzi o dostępne gry... szaleństwa nie ma. Z jakiegoś powodu do czynienia mamy z generacją, w której rządzą remaki oraz remastery. Wiele produkcji jest też multiplatformowych, więc wcale nie trzeba decydować się na zakup PS5 lub XS, by się nimi cieszyć. Można pozostać na starszej platformie, nieco przymrużyć oko na oprawę wizualną i nadal bawić się świetnie. Ewentualnie odpalić blaszaka, bo na PC też wiele tytułów, także pierwotnie ekskluzywnych, wcześniej lub później trafia.
Jeśli miałbym wymienić projekty, w które zagramy tylko na PlayStation 5, to na pewno byłoby to Marvel’s Spider-Man 2 oraz remake Demon’s Souls. Z nadchodzących tytułów będzie też warto zainteresować się Marvel’s Wolverine oraz Death Stranding 2, ale w tym momencie niczego innego nie jestem w stanie wydobyć z pamięci. Jest świetne God of War: Ragnarok, ale zagramy w nie przecież również na PS4, a niebawem też na PC. Jest Ghost of Tsushima, ale zadebiutowało ono na poprzedniej generacji i PC. The Last of Us? Podobna sytuacja. Ratchet & Clank: Rift Apart? Znowu to samo. Wszędzie ten sam wzorzec, a na konsolach Xbox Series X|S jest jeszcze gorzej. Gier 1st party wciąż ze świeczką szukać, a tytuły 3rd party najczęściej są też na innych platformach sprzętowych. Wejście w posiadanie Xboksa Series X|S jest w tym momencie naprawdę bezsensowne. Chyba, że liczycie na Game Passa i nic innego, a przy okazji nie macie odpowiednio mocnego blaszaka, by usługę wykupić na PC.
Nie wiem jak będzie wyglądała sytuacja w najbliższym czasie, ale wreszcie coś zaczyna się ruszać. Coraz więcej nadchodzących gier zapowiadanych jest z myślą wyłącznie o konsolach obecnej generacji i ewentualnie PC, a to oznacza, że coraz większy sens będzie miało posiadanie PS5 lub XS. Z niecierpliwością czekam na Marvel’s Wolverine, kolejne The Last of Us, czwartą część Wiedźmina, drugiego Cyberpunka, kontynuację serii Mass Effect, Dragon Age: Straż Zasłony, Assassin’s Creed: Shadows i wiele innych produkcji. Możliwe, że deweloping wreszcie nabiera tempa (choć ostatnie zwolnienia w branży nie napawają optymizmem) i mimo że prawdopodobnie większa część cyklu jest już za nami, wydawcy i deweloperzy wciąż mają czas na to, by oczarować nas swoimi projektami i pokazać, że nie zmarnowali potencjału obecnej generacji. Czy może myślicie, że już raczej za późno, a wiele wymienionych tytułów dostaniemy na generacji następnej? Koniecznie dajcie znać w komentarzach.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler