Wspominamy Piranha Bytes - co zawdzięczamy twórcom Gothica?


zubal22 @ 13:14 08.08.2024
Filip "zubal22" Sudoł
Burza psia krew.

Upadek Piranha Bytes stał się faktem. Warto przy tej okazji powspominać produkcje, które zawdzięczamy niemieckim twórcom, bo choć drewna było w nich sporo, to miały w sobie pewną magię, która sprawiała, że warto było się w nie zagrywać.

Piranha Bytes to niemieckie, nieistniejące już studio, tworzące gry z gatunku RPG, które co nietypowe, prawdopodobnie cieszy się większą estymą i szacunkiem u nas w Polsce niż w rodzimym kraju. To ono dało nam w końcu legendarną serię Gothic, która dzięki znakomitemu klimatowi, pamiętnej opowieści oraz świetnemu dubbingowi ma w naszym kraju status kultowej. Deweloperom zawdzięczamy jednak nie tylko perypetie Bezimiennego, ale i morskie/pirackie przygody w Risenie oraz autorskie postapo w postaci Elexa! Czas do nich wrócić i przekonać się co nadal mają one do zaoferowania graczom.

Przyjrzymy się dzisiaj dziedzictwu, jakie pozostawiło po sobie Piranha Bytes. Lubiło ono "rzeźbić w drewnie", a ich gry mechanicznie pozostawiały sporo do życzenia. Jednocześnie oferowały one jednak wiele dobrego tym, którzy zdołali przebić się przez początkowe niedogodności. Trzy autorskie marki, ciekawe settingi oraz jedna, dość charakterystyczna filozofia tworzenia. Zapraszamy do lektury.

Gothic - jak Piranha Bytes tworzy gry?


Debiutancki projekt Piranha Bytes to rzecz jasna legendarny Gothic z roku 2001. Akcja tego RPG-a przenosi nas do świata Myrtany, a wcielamy się tu w rolę Bezimiennego. Człowieka zesłanego do Kolonii Karnej Khorinis. Charakterystyczną cechą tej miejscówki była ogromna magiczna bariera, blokująca skazańcom ucieczkę. Naszym celem - naturalnie - stanie się właśnie to, a pomogą nam inni towarzysze niedoli.

W trakcie zabawy kluczowa jest eksploracja, rozwijanie postaci, wykonywanie questów i ulepszanie umiejętności Beziego. Chociaż rozgrywka, w tym również walka, jest niemiłosiernie drewniana, to taki jest właśnie urok Gothica. Toporne oraz trudne początki, gdzie niemal wszyscy i wszystko ma nas na strzała zmuszają do ostrożności oraz nauki skutecznego rozprawiania się z wrogami. Powoli poznajemy świat, różne jego osobistości, historie, a także lokacje oraz frakcje. W miarę upływu czasu stajemy się coraz lepsi w samej grze, a nasz protagonista, coraz mocniejszy. Bardzo czuć tutaj rozwój gracza oraz samego Bezimiennego, co było znamienne dla gry.

Kolejną kwestią są oczywiście frakcje. Wybór dla siebie odpowiedniej jest bardzo istotny dla questów, postaci, które się z nami zjednają oraz dalszych losów fabuły. Gothic pozwalał nam dołączyć do Starego Obozu, Nowego Obozu oraz Obozu Bractwa, a każdy to nieco inne wątki, NPC-e oraz nauczyciele, którzy mogą nauczyć nas nowych zdolności oraz poprawić umiejętności przez nas już posiadane. Do tego dochodzi unikalny ekwipunek oraz uzbrojenie, więc wybór ścieżki fabularnej ma duże znaczenie.

Wszystkie te cechy sprawiają, że chociaż próg wejścia - szczególnie dla nowych graczy - jest względnie wysoki, tak im dalej w las, tym lepiej. Z czasem sprawniej walczymy, nasza postać jest coraz mocniejsza, a uczucie rosnącej potęgi Beziego stanowi znakomitą nagrodę dla początkowej mordęgi.

Należy oczywiście pamiętać też o innych aspektach gry. Grafika nie powalała co prawda nawet na premierę, a obecnie jest już bardzo archaiczna, ale da się to nieco zniwelować modami. Gothic to znakomity klimat, świetna muzyka, ciekawa fabuła oraz dobrze napisane postaci. Bardzo dużym argumentem w kontekście graczy znad Wisły jest także genialny polski dubbing, który uchodzi już za kultowy, na poziomie równym lub wyższym od tego z Wiedźmina czy duologii Baldur's Gate.

Wielu Polaków wychowało się na tej produkcji, a chociaż cała seria jest naprawdę popularna we wschodniej oraz środkowej Europie, to szczególnie u nas panuje takie umiłowanie Gothica, jakby gra była dziełem polskiej myśli twórczej. Obecnie nowi gracze mogliby się poczuć zagubieni czy odrzuceni technikaliami, ale fabuła i klimat mogą naprawdę bardzo pomóc. To bowiem wyjątkowo ciekawa gra, zbudowana z pasją i wyjątkowa.

Taki właśnie w dużym skrócie jest pierwszy Gothic. Toporny mechanicznie, trudny na początku zabawy i przestarzały graficznie, ale nadrabiający klimatem, fabułą, postaciami oraz uczuciem stawania się coraz potężniejszym. Charakterystyczny jest również design świata, progresja, eksploracja oraz konieczność dołączenia do frakcji. Dla ciekawie poprowadzonej historii naprawdę warto spróbować nawet dzisiaj.

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosBarbarella.   @   14:14, 08.08.2024
Całkiem niedawno ukończyłam Kroniki Myrtany i byłam mile zaskoczona że pomimo archaicznej oprawy i mechaniki gra dała mi całkiem sporo frajdy. Gothiki mam zaliczone wszystkie oprócz Zmierzchu Bogów ale podobno nie specjalnie warto. Riseny też wszystkie ograłam natomiast nie ruszyłam jeszcze Elexów więc moja przygoda z tymi niezwykłymi Piraniami jeszcze nie skończona. Piranie mogłabym porównać do na przykład rockowych grup jak Marillion, Pendragon czy bardzo dawno Budgie jak mi tata mówił. Najwierniejsi ich odbiorcy w Polsce jak wspomniał Zubal.
0 kudosmrPack   @   14:19, 08.08.2024
Gothic I był za mocny za mój pierwszy komputer Dumny Z serią zaznajomiłem się dopiero przy okazji Gothic II w okolicy 2008 r. i za jego sprawą pokochałem granie w RPGi.
1 kudosMaterdea   @   14:26, 08.08.2024
Fandom Gothica (tudzież Piranha Bytes; niech im ziemia lekką będzie) będzie zawsze dla mnie społecznym fenomenem.
0 kudosBarbarella.   @   14:58, 08.08.2024
Cytat: Materdea
Fandom Gothica (tudzież Piranha Bytes; niech im ziemia lekką będzie) będzie zawsze dla mnie społecznym fenomenem.

Tak. I całe szczęście że są takie fenomeny. Cuda się jednak zdarzają. Szczęśliwy
0 kudosMicMus123456789   @   15:03, 08.08.2024
W moim przypadku przygodę zacząłem od dwójki i do dziś pamiętam te setki godzin spędzone w Khorinis. Za każdym razem jak grałem czyściłem mapę ze wszystkiego co się dało. Naturalnie później ograłem jedynkę jak się dowiedziałem, że jest też trójka to zacząłem ogrywać wszystkie w kolejności, ale przyznam, że trójka mimo iż mi się podoba i dobrze ją wspominam nigdy nie ukończyłem jej tak na 100% jak jedynka i dwója z dodatkiem. Owszem przeszedłem fabułę nie raz, ale nigdy do końca nie odkryłem wszystkiego co gra oferuje. Próbowałem też dodatek do trójki, ale nigdy nie przebrnąłem dalej niż przez pierwsze dwie godziny gry. Fabularnie cała serią robiła i nadal robi na mnie ogromne wrażenie.

1 kudosIgI123   @   15:16, 08.08.2024
Cytat: Materdea
Fandom Gothica (tudzież Piranha Bytes; niech im ziemia lekką będzie) będzie zawsze dla mnie społecznym fenomenem.
Najlepszy, sami przepiękni mężczyźni.
Z całą moją sympatią do nich, Pirania zaczęła się na Gothiku 1 a skończyła na Nocy Kruka. Dwie pierwsze części to platforma pod mody, machinimy, memy, cały ten cudowny fanbase. Gothic 3, Riseny i Elexy już dawno by były zapomniane gdyby nie rodowód. A szkoda, bo pierwszy Risen naprawdę mi zrobił nadzieję, ale seria poszła w jakimś dziwnym kierunku. Nie sądzę by Bjorn i spółka sklecili jeszcze kiedykolwiek coś sensownego.
0 kudosBarbarella.   @   15:19, 08.08.2024
Cytat: MicMus123456789
W moim przypadku przygodę zacząłem od dwójki

Kurcze. Ja też. Od Jedynki za pierwszym razem się odbiłam, to była pierwsza moja gra tego typu. Byłam przyzwyczajona do Call Of Duty gdzie szłam od znacznika do znacznika a tu nie wiadomo gdzie iść i co robić i ścierwojad mnie ukatrupił jak poszłam przed siebie. Po jakichś 2 latach wróciłam do Gothica ale do Dwójki, nie wiem czemu.
Cytat: MicMus123456789
Za każdym razem jak grałem czyściłem mapę ze wszystkiego co się dało.

Ikspeki były cenne więc ja też robiłam wszystko żeby ich jak najwięcej nałapać. Cała fauna w Khorinis wytłuczona. Szczęśliwy
W pierwszym Risenie jeszcze tuż przed finałem obleciałam całą mapę szukając czegoś co przeoczyłam a co pomogłoby jeszcze dopakować postać. A potem się okazało że niepotrzebnie bo walka finałowa była zupełnie z innej beczki, zręcznościowa. Zdziwiony
3 kudosGuilder   @   00:11, 17.08.2024
Cytat: IgI123
Najlepszy, sami przepiękni mężczyźni.
Widzę, że są tu z nami osoby zaznajomione z twórczością Kakaowego Szatana. Szczęśliwy

Magia Gothica polegała na tym, jak dużą immersję wywoływała w graczu. NPC-e reagowali na wyciągnięcie broni w mieście, wchodzenie do nieswoich chat, ludzie w bramie nas zatrzymywali, bo byliśmy obcy - tego wszystkiego wtedy w grach praktycznie nie było. Ba, do dzisiaj nie jest to standardem. Jak dodamy do tego właśnie to, że Bezimienny nie był w stanie zwykłego ścierwojada ubić na początku, to czuliśmy się niemal tak, jakbyśmy to my sami łazili po Kolonii.
No i bardzo zgrabnie zrobiono progresję bohatera. Szczególnie w dwójce to imponowało - na początku gry zagrożeniem były szczury, pod koniec braliśmy smoka na solo i ubijaliśmy kilkoma uderzeniami. Piękna nagroda za 50-60h latania po mapie i rozwijania umiejętności.
Nie zgadzam się też co do grafiki jedynki, że w dniu premiery była słaba. Premiera była 15. marca 2001 roku. Odświeżcie sobie, jak inne gry z tamtych lat wyglądały. GTA III i Max Payne wyszły pół roku później, Morrowind rok później, Black & White w tym samym czasie - wszystkie te gry wyglądały gorzej od Gothica. Nie zamierzam się upierać, że była to rewolucja, jak swego czasu gry od Cryteka, ale absolutnie nie było się czego wstydzić. Co innego animacje. Puszcza oko
Za stan trójki winię JoWood. Artystów się nie pospiesza. Ale i tak nie wyobrażam sobie pomijać tej części za każdym razem, gdy sobie odświeżam tę serię. Stanowi potrzebne dopełnienie trylogii i też cieszy, choć oczywiście jest to bardzo odmienna od poprzedniczek produkcja.

Pierwszy Risen był całkiem spoko. Bardziej kameralny od trzeciego Gothica, ale przez to lepiej dopracowany i bardziej od G3 przypominający G1 i G2. Tylko sequele skręciły w stronę piracką, która mi nie podeszła. I patrząc po wynikach - takich jak ja było więcej. Plus zaczynać było czuć, że cała branża zaczyna rozwijać się szybciej niż członkowie zespołu Piranha Bytes.

Elex to kolejna próba stworzenia czegoś nowego. Oryginalności nie da się tej serii odmówić. Podobało mi się również to, że w niektórych sytuacjach NPC-e potrafiły nas złapać na kłamstwie, co szybko wpędziło mnie w paranoję i powstrzymywało przed próbami bycia oszustem. Ale choć wolałem Elexa od późniejszych Risenów, to magii z Gothica zabrakło. I nie ma co się kryć - gdyby nie ich debiutanckie dwie gry, aż tak bym/byśmy ich nie żałował/żałowali. Ale każdy tytuł od nich był na swój sposób unikatowy i widać było, że twórcy starali się nie chodzić na skróty, tylko w ramach swoich możliwości dostarczać nam oryginalne pomysły i rozwiązania - i za to na zawsze będą mieć mój szacunek.

F
1 kudosIgI123   @   11:29, 17.08.2024
Cytat: Guilder
Widzę, że są tu z nami osoby zaznajomione z twórczością Kakaowego Szatana. Szczęśliwy
Najak. To i Gothikawka sensem życia.
Dodaj Odpowiedź