Fallout 5 zamiast Starfield? Miałoby to sens!
W tym momencie Microsoft prawdopodobnie kombinuje, jakby tu przyspieszyć deweloping. Osobiście życzyłbym sobie, aby nowym Falloutem zajęło się studio Obsidian Entertainment, które przygotowało wyśmienite pod względem fabularnym Fallout New Vegas. Jakby jego pracownicy dostali odpowiednio dużą swobodę i mogli popuścić wodzę fantazji, to moglibyśmy otrzymać coś naprawdę wyjątkowego. Już teraz widzę tę wspaniałe wnętrza krypt, świetnie odwzorowaną Wspólnotę i inne miejscówki. Mogłoby się to udać, szczególnie że Fallout to bogate uniwersum i wiele tu miejsca na ewentualne eksperymenty.
Teraz, kiedy Pustkowie wyszło poza gaming na pewno więcej uwagi właściciele marki przywiązywać będą do spójności uniwersum. Nie twierdzę, że nikt już tego nie spierniczy, bo przecież z Gwiezdnymi Wojnami sobie poradzono śpiewająco, ale jest szansa, że świat gry, jego niuanse, założenia itd. będą tylko się rozrastać, oferując nam nowe, interesujące detale. Fallout jest pod wieloma względami unikatowy. To świat, który nie naśladuje, ale jest naśladowany i Bethesda powinna zdawać sobie sprawę z tego, że ma w swoich rękach coś wyjątkowego.
Unikatowego nie tylko jeśli chodzi o postapokaliptyczny świat, ale także ze względu na to, że nic w nim nie jest czarne lub białe. Żadna z głównych frakcji, jak np. Bractwo Stali, Enklawa czy fanatycy z Kościoła Dzieci Atomu nie jest tak naprawdę zła. Ich członkowie starają się po prostu przetrwać, a że wszyscy robią to mniej więcej w podobny sposób i w dodatku naprawdę brakuje środków ku temu, walka jest nieodzownym elementem życia mieszkańców Pustkowia. Odcienie szarości dominują w Fallout, co stanowi niebywale żyzną glebę dla ciekawych, zaskakujących wręcz misji. Chciałbym, aby twórcy, a przede wszystkim scenarzyści, potrafili je odpowiednio wykorzystać.
Pomijając założenia fabularne, w Fallout 5 miło byłoby zobaczyć bardziej dopracowany system strzelania, który oferowało Starfield, ale jednocześnie nie chciałbym, aby twórcy poszli w typowego FPS-a. Chciałbym zobaczyć bardziej rozbudowany i przemyślany system VATS, czyli taktyczną, strategiczną i wymagającą walkę. Mogłoby się to udać, gdyby oponenci nie byli typowymi gąbkami na naboje i gdyby całość lepiej przemyślano. Zdaję sobie sprawę, że w dzisiejszych czasach gry mają przemawiać do możliwie jak najszerszego grona odbiorców, ale gdyby VATS zrobiono mądrze, to nie stanowiłby on ograniczenia, ale atut. Czy powrót VATS, bo jego usunięciu z Fallout 4, byłby w ogóle realny? Chciałbym, naprawdę bym chciał.
Ze względu na powyższe, wielu graczy, a i pewnie także wielu deweloperów, żałuje w tym momencie, że Bethesda nie postawiła na Fallout i zdecydowała się przygotować Starfield. Czy podboje kosmiczne zakończą się na pierwszej i jedynej części? Tego w tym momencie nie wiemy. Pewne jest natomiast, że gracze z uśmiechami na twarzach wkroczyliby do kolejnej gry z serii Fallout i kwestią czasu pozostaje jej zapowiedź. Mam tylko nadzieję, że nie będzie to dekada oczekiwania, bo ostatnio tworzenie gier, z nieznanych mi przyczyn, strasznie spowolniło. By to miało sens, kolejny Fallout powinniśmy dostać w ciągu najbliższych 3-4 lat, nawet kosztem The Elder Scrolls VI.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler