Czujnik czadu Netatmo - krótka prezentacja i opinia
W okresie zimowym regularnie słyszymy w wiadomościach informacje o tym, że ktoś uległ zaczadzeniu, ewentualnie spłonął dom czy mieszkanie, a osoby w nim przebywające niestety nie były w stanie się ewakuować. W związku z tym, że jeszcze sporo zimy przed nami, postanowiliśmy zwrócić Waszą uwagę na kilka urządzeń firmy Netatmo, dzięki którym można poprawić bezpieczeństwo swoje i swoich bliskich, a ponadto podnieść komfort życia, gdy za oknem ujemne temperatury. Zaczniemy od czujnika czadu Netatmo, którego cechą charakterystyczną jest wykorzystanie sieci Wi-Fi.
Jak widzicie na załączonych obrazkach, czujnik dociera do nas w niewielkich rozmiarów pudełku, a w środku znajduje się w zasadzie tylko bohater niniejszej prezentacji, system montażu urządzenia na suficie bądź ścianie oraz garść makulatury, w tym skrócona instrukcja obsługi, dzięki której czujnik szybko i bezstresowo skonfigurujemy. Instrukcja oraz sama obsługa jest na tyle banalna, że makulatura wcale nie byłaby potrzebna, choć na pewno nie zaszkodzi wiedzieć więcej.
Sam czujnik wykonany został bardzo estetycznie. Jego obudowa jest zrobiona w całości z plastiku i stanowi porządnie sklejoną całość. Dookoła białego korpusu jest specjalna siatka, doprowadzająca do sensora elektrochemicznego powietrze, a z tyłu jest miejsce dla pojedynczego przełącznika (włącz/wyłącz) oraz otwory dla uchwytu pozwalającego nam zamontować czujnik np. na ścianie. Z przodu jest dodatkowo efektowne podświetlenie, informujące nas o statusie czujnika.
Do konfiguracji sensora wykorzystujemy specjalną aplikację firmy Netatmo dostępną w sklepach Google Play oraz AppStore. Po jej zainstalowaniu, zakładamy konto, a następnie dodajemy urządzenie do listy obsługiwanych i tyle. By wykorzystać wszystkie możliwości sprzętu wpisujemy hasło sieci Wi-Fi, a następnie wyrażamy odpowiednie zgody. Czujnik działa na wbudowaną wewnątrz baterię, której nie da się wymienić. Producent gwarantuje jednak, że będzie ona działać 10 lat od pierwszego włączenia, czyli dokładnie tyle ile powinien nas chronić sam czujnik. Po tym czasie nie można go reanimować. Trzeba go po prostu wymienić na nowy.
Proces konfigurowania i montażu – jak wspomniałem – jest banalnie prosty. Po nim czujnik widnieje w aplikacji Netatmo, a gdy wykryty zostanie tlenek węgla (analiza jest robiona co sekundę), czyli tzw. czas, natychmiast zostaniemy o tym powiadomieni. Przede wszystkim, czujnik zacznie wydawać z siebie bardzo głośny (85 dB) i piskliwy dźwięk, słyszalny bez problemu nawet w dość dużym domu. Wiem, że tak jest, bo robiłem test, do którego Was oczywiście zachęcam. Po drugie, na telefon, z którego kontrolujemy urządzenie przyjdzie powiadomienie informujące nas o wykryciu niebezpiecznego gazu – będzie to miało miejsce nawet wtedy, gdy będziemy poza domem i nasz smartphone nie będzie w sieci Wi-Fi z czujnikiem.
Z oczywistych względów, niniejszy artykuł nie jest klasycznym testem, ale mimo wszystko polecam zakup czujnika czadu Netatmo. Może on działać samodzielnie, współpracując z aplikacją, a nawet z innymi urządzeniami przygotowany na potrzeby tzw. inteligentnych domów. Jak dla mnie, powinien się on (lub coś podobnego) znaleźć w każdym domu i mieszkaniu, w którym są urządzenia pokroju kotłów lub piecyków gazowych. Wydatek nie jest to duży, szczególnie gdy mówimy o 10-letniej inwestycji, a zdrowie i życie są przecież bezcenne!
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler