Microsoft nie chce robić dobrych gier?


bigboy177 @ 12:56 15.05.2023
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Microsoft kiedyś całkiem nieźle radził sobie na rynku konsol, stawiając na doznania sieciowe oraz społeczność graczy. Ostatnio jednak spółka chyba nie bardzo wie czego chce... Takie można odnieść wrażenie po wypowiedziach szefa Xboksa.

Na początku maja pojawiła się w sieci wypowiedź Phila Spencera, szafa Xboksa, który stwierdził, że samymi grami Microsoft nie jest w stanie wygrać obecnej generacji konsol. Dość nietypowe to stwierdzenie i kontrowersyjne, trzeba przyznać. Postanowiłem w związku z tym przygotować niedługi artykuł na ten temat. Zastanawiam się bowiem czy Spencer rzeczywiście ma rację? A może chodziło mu o coś innego? Wytężmy zatem szare komórki.

Microsoft wszedł do branży gier komputerowych dawno temu. Pierwszy Xbox, choć nie był jakoś szczególnie popularny, radził sobie całkiem nieźle. Było na nim sporo kultowych gier, jak np. Fable, Jade Empire czy Halo, i śmiem twierdzi, że to właśnie one odpowiadały za jego sukces. Gigant z Redmond zdawał się rozumieć o co chodzi i inwestował w wyśmienite produkcje. Takowe także pojawiały się na Xboksie 360, na którym zadebiutowało m.in. Gears of War, a także kultowy cykl Mass Effect. Za sukcesem Xboksa 360 w wielu krajach stało też na pewno to, że stosunkowo szybko zostały złamane jego zabezpieczenia. Gracze kupowali konsole i choć się one psuły, nie wybierali tak chętnie PlayStation 3. Po części dlatego sprzedaż Xboksa 360 oraz PlayStation 3 była na podobnym poziomie. Pierwsza z wymienionych platform rozeszła się w nakładzie około 84 mln egzemplarzy, a Japończycy opchnęli graczom nieco ponad 87 mln sztuk PS3. Na obu platformach było sporo świetnych gier, więc warto było posiadać obie.

Taktyka Microsoftu zmieniła się w okolicy zapowiedzi/premiery Xboksa One. Spółka postanowiła zmienić podejście i stworzyć sprzęt do wszystkiego. Miał to być swoisty hub rozrywkowy, dzięki któremu mieliśmy nie tylko grać, ale też oglądać swoje ulubione seriale itd. itp. Miało to być coś wyjątkowego, coś czego wcześniej nie doświadczyliśmy. Powstały też nawet gry, jak Quantum Break, w których spinano ze sobą serial TV oraz wirtualną rozrywkę. Podobnych produkcji, mimo szumnych zapowiedzi, niestety nie było. Szybko też umarła koncepcja huba, albowiem sprzedaż Xboksa One była mizerna. Konsola była słaba, nie oferowała interesujących gier ekskluzywnych, no i zasadniczo z tego powodu gracze chętniej wybierali PlayStation 4. Mimo że nie było ono demonem prędkości, Sony stosowało całkiem inną taktykę pozyskiwania graczy. Postawiło na świetne gry ekskluzywne, często także nowe marki. Co ważne, Japończycy tę samą metodę stosują od początku istnienia PlayStation i nie mają problemów ze sprzedażą swoich konsol.

Pod koniec życia Xboksa One zdawało się, że Microsoft poszedł po rozum do głowy. Korporacja zaczęła mocniej promować nowe gry, zapowiedziała nadejście najpotężniejszej platformy w historii (czyli Xboksa Series X) oraz rozpoczęła kupowanie studiów deweloperskich. Na początek gigant z Redmond pochłonął m.in. Obsidian Entertainment (speców od RPG), a także Ninja Theory. Potem przyszła też kolej na Bethesdę, a w ostatnim czasie ostrzy sobie on zęby na Activision-Blizzard. Każda z tych firm ma w swoim portfolio sporo interesujących marek, a dzięki temu, że zatrudnia doświadczonych deweloperów, można było przypuszczać, że wysyp gier jest kwestią czasu. No niestety nie do końca.

Ostatnia premiera Redfall pokazała, że Microsoft nie radzi sobie z przygotowaniem dobrych gier, albo nie szczególnie spółce na tym zależy. Inne tytuły, jak np. Gears of War 5 czy Halo Infinite, były w porządku, ale w żadnym razie nie były tak porywające, jak oryginalne trylogie obu nadmienionych serii. Brakuje w nich tego "czegoś". Wygląda to tak, jakby Microsoft robił gry taśmowo i nie przywiązywał przesadnie dużo uwagi do ich świeżości oraz innowacyjności. W kontraście mamy jednak serie Forza Horizon, czy Forza Motorsport – obie nas jeszcze nie zawiodły, a tegoroczna edycja tej drugiej zapowiada się nad wyraz smakowicie.

O co w takim razie może chodzić Spencerowi? Całkiem niedawno popełniłem na naszych łamach artykuł dotyczący usługi Game Pass. Mam teraz wrażenie, że Microsoft chętnie zmieniłby jego założenia, wycofując się z części obietnic. Inicjatywa ta nie jest zła, ale wydaje mi się, że działałaby lepiej, jako swoiste uzupełnienie, rozwinięcie Xboksa. Gigant z Redmond mógłby wydawać swoje największe hity w klasycznej formie, wymagającej kupowania, a następnie wrzucać je do Game Passa, gdy sprzedaż osiągnie odpowiedni poziom. Na tego typu taktykę zdecydowało się Sony i mam wrażenie, że będzie to działać zdecydowanie lepiej.

Wracając do słów Spencera, powiedział on, że dobrymi grami nie sprzeda konsol. Osobiście uważam, że jest całkiem inaczej, ale możliwe, że szef Xboksa miał na myśli coś innego. On nie chce sprzedawać konsol. Na tym mu całkowicie nie zależy. Chce sprzedawać usługę, czyli właśnie Game Pass. Platforma ta miałaby się pojawić na wszystkim, na czym się da. Na komputerach oraz Xboksach już jest. Do tego znaleźć można ją np. na wybranych telewizorach smart (choć działa tu tylko streaming), a z czasem lista obsługiwanych urządzeń na pewno będzie się poszerzać. Czyżby Microsoft nie szedł tu na jakość, ale na ilość? Korporacji od Windowsa nie zależy na tym, by mieć gry wyjątkowe i unikatowe, ale by było ich na tyle dużo, by gracze po prostu zdecydowali się na subskrypcję? Bardzo możliwe, że taką taktykę obrano. Możliwe też, że niebawem doświadczymy wysypu tytułów od Microsoftu, będącego efektem zakupionych wcześniej studiów. Wtedy spółka może też zmienić narrację i jednak powalczyć o sprzedaż konsol. Na razie wygląda to wszystko jakoś dziwnie, mało spójnie. Jakby wizja rozjechała się z możliwościami, tudzież jakby każdy rządzący miał własną. Sony chce opowiadać potężne, przemawiające do wyobraźni historie, Nintendo pragnie, abyśmy się z ich grami bawili, jak z wirtualnymi zabawkami, a Microsoft? Kiedyś stawiał na współzawodnictwo oraz społeczność graczy. W tym momencie nie sposób niestety powiedzieć.

Nie oznacza to jednak, że Microsoft się nie rozwija i nie idzie do przodu. Trzeba uczciwie przyznać, że jeśli chodzi o sprzęt poczynili oni postępy. Xbox Series X to wyśmienita platforma, pod niektórymi względami bardziej dopracowana od PlayStation 5 (przede wszystkim cichsza). System operacyjny nowych Xboksów także jest bardziej dopieszczony i choć nie tak intuicyjny, jak ten dedykowany PlayStation 5, widać progres. Także usługi sieciowe giganta z Redmond mocno się rozwinęły. Spółka słucha społeczności i stara się sprostać jej wymaganiom. Wszystko postępuje jednak dziwnie wolno i w centrum wciąż brakuje gier. Przed premierą Xboksów Series X|S zapowiadano nam mnóstwo porywających doświadczeń, a jak na razie nie dostaliśmy w sumie chyba żadnego tzw. system sellera. Czasem jest w porządku, ale w porządku to zdecydowanie za mało, by gracze poczuli, iż Phil Spencer i spółka spełnili pokładane w nich nadzieje oraz obietnice. Czekam z niecierpliwością, aż Microsoft znowu skupi się na grach i społeczności, wprowadzając coś równie wyjątkowego, jak niegdyś Halo albo Gears of War. Czy to w ogóle jeszcze możliwe? Oby, bo dobrych pomysłów oraz (przede wszystkim) gier nigdy za wiele! Za nimi też na pewno pójdzie wzrost sprzedaży konsol

Sprawdź także:
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosKononowicziMajor   @   11:55, 22.05.2023
Coś wydaje mi się że zbierają się nie ciemne ale już czarne chmury nad Xbox Series X. Kupił Microsoft nowe studia i żadnego nowego exy tylko Forza Horizon 5 jak zwykle wypas a nowe gry ekskluzywne do gdzie. Xbox Series X jest na rynku i ciekawe czy się sprzedaje.