RetroStrefa - Robin Hood: Legenda Sherwood - 20-lecie klasycznego RTS-a

W ostatniej RetroStrefie skupiłem się na klasyku z gatunku RTS od studia Spellbound Entertainment, którym było Desperados: Wanted Dead or Alive. Wspomniany tytuł wywołuje we mnie spore uczucie nostalgii, co jest o tyle osobliwe, że w tę produkcję po raz pierwszy zagrałem ledwie parę lat temu. Tym razem jednak będzie nieco inaczej, bo dzisiaj poświęcimy czas innemu dziełu wymienionego już z nazwy niemieckiego dewelopera. To gra o tyle dla mnie ważna, że stanowi jedno z pierwszych doświadczeń w całym moim gamingowym życiu. W dzisiejszej RetroStrefie przyjrzymy się zatem kolejnemu kultowemu dziełu Spellbound, jakim jest Robin Hood: Legenda Sherwood, od którego premiery mija już 20 lat! Jak się zestarzał wspomniany RTS i czy warto powrócić do XII-wiecznej Anglii? Zapraszam do lektury.
Jaką grą jest Legenda Sherwood?
Robin Hood: Legenda Sherwood to RTS wydany w 2002 roku, za którego stworzenie odpowiada Spellbound Entartainment. W dużym skrócie, tytuł ten można by określić, jako średniowieczną wersję Desperados: Wanted Dead or Alive – którego RetroStrefę już zrobiliśmy – ale trzeba przyznać, że byłoby to niesprawiedliwe podejście. Umiejscowienie akcji w uniwersum Księcia Złodziei daje nam bowiem zupełnie nowe możliwości podejścia do rozgrywki, ciekawie kształtuje opowieść oraz pod wieloma względami stanowi unikalne doznanie w reprezentowanym gatunku.
Anglia. Rok Pański 1190. Młody Robin z Locksley powraca na ziemie swojego ojca, Lorda Locksleya, po zakończeniu krucjaty, na którą wyruszył wraz z wojskami króla Ryszarda Lwie Serce. Długa nieobecność angielskiego władcy sprawia, że po koronę sięgnął jego brat, Jan bez Ziemi. Na domiar złego, ojciec Robina umiera podczas jego nieobecności na dworze, co wykorzystuje prawa ręka Jana – Szeryf Nottingham – który zagrabia dla siebie Locksley, ogłaszając po śmierci Lorda, że wszyscy Locksleyowie nie żyją. Osierocony i pozbawiony spuścizny Robin będzie musiał zjednać sobie sojuszników, a także przygotować plan, by uwolnić Anglię spod jarzma tyrana i przywrócić na tron prawowitego króla.
Poprzednia część RetroStrefy była poświęcona Desperados: Wanted Dead or Alive, które pod względem fabularnym nie zachwycała, ale stanowiło miłą, zabawną opowiastkę o charyzmatycznych, zawadiackich typach rodem z Dzikiego Zachodu. Bardziej niż o historii czy postaciach pamięta się jednak pierwsze Desperados przez wzgląd na świetny gameplay i klimat. Robin Hood zaś to gra, w której Spellbound do znakomitego gameplayu i nastroju przygody dodaje ciekawą, wciągającą opowieść, z masą dobrze napisanych postaci oraz znakomitych dialogów, które zwłaszcza w rodzimej wersji są dla wielu wręcz kultowe.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler