Test Sharkoon Skiller SGK3 - klawiatura do zadań specjalnych


bigboy177 @ 13:05 10.11.2022
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Firma Sharkoon przysłała nam kolejny sprzęt do testów. Tym razem do redakcyjnych progów zawitała klawiatura Sharkoon Skiller SGK3. O tym, czy warto zdecydować się na jej zakup piszemy w naszym teście.

Jakiś czas temu na naszych łamach mogliście przeczytać test bardzo dobrych słuchawek firmy Sharkoon, a konkretnie SGH50. Dziś przychodzimy do Was z kolejną propozycją od tej jakże doświadczonej korporacji. Chcielibyśmy Wam przedstawić niebywale ciekawą klawiaturę Sharkoon Skiller SGK3.

Zacząć wypada od tego, że mamy do czynienia z klawiaturą mechaniczną, co jednak nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem. Pudło, w którym dostarczane jest urządzenie jest dość ciężkie, ale po wyjęciu akcesorium z opakowania jasne staje się dlaczego. SGK3 to klawiatura - mam wrażenie - niezniszczalna. Górną część urządzenia wykonano z – tak sądzę – proszkowo malowanej stali (ewentualnie aluminium). Farbą bardzo dokładnie pokryto całą ramkę, a efekt jest taki, że sprzęt wygląda naprawdę solidnie.

Sharkoon Skiller SGK3 - specyfikacja techniczna


  • Typ: Klawiatura Gamingowa
  • Switche: Mechaniczne (Kailh Red)
  • Podświetlenie: RGB
  • Regulowane podświetlenie: 20%, 40%, 60%, 80%, 100%, wyłączone
  • Odświeżanie USB: 1000 Hz
  • Tryb Gamingowy: Tak
  • Układ: 3-Blokowy
  • Waga z kablem: 1,46 kg
  • Wymiary (dł. x sz. x w.): 446 x 170 x 45 mm
  • Obsługiwane systemy operacyjne: Windows 7/8/10
  • Klawisze z funkcjami multimedialnymi: Tak
  • Anti-Ghosting: Tak
  • Obsługa N-Key Rollover: Tak
  • Obsługa 6-Key Rollover: Tak
  • Zamiana funkcji przycisków strzałek z klawiszami WASD: Tak
  • Siła nacisku: 50 g
  • Typ switchów: Liniowy
  • Punkt przełączania: Niewykrywalny
  • Punkt przeskoku: Niewykrywalny
  • Skok do punktu aktywacji: 1,9 mm
  • Cykl życia klawiszy: Min. 50 milionów wciśnięć
  • Kabel podłączeniowy: USB
  • Kabel z oplotem: Tak
  • Długość kabla: 180 cm
  • Pozłacane styki USB: Tak

Kilka ciekawie zaprojektowanych przetłoczeń odpowiada nie tylko za efektowną prezencję, ale także za odpowiednią sztywność konstrukcji. Mimo że starałem się tu cokolwiek zepsuć, okazało się to niemożliwe. SGK3 jest niewrażliwa na jakiekolwiek wyginanie czy wykręcanie. Urządzenie zmontowano bezbłędnie, a jedyny minus – choć naciągany – to spora waga. Z drugiej strony, klawiatura stabilnie leży na biurku, więc czy ta nieco wyższa waga to faktycznie wada?

Jeśli chodzi o resztę konstrukcji, to od spodu mamy korpus wykonany z plastiku. Wystają z niego dwie stałe (przednie) oraz dwie regulowane (tylne) nóżki. Ponadto jest jeszcze dość gruby i opleciony kabel zasilający USB z pozłacanymi złączami. I to by było na tyle, jeśli chodzi o samą obudowę. Jak wspomniałem, jest ona bardzo estetyczna, nigdzie niczego niepotrzebnie nie przesadzono. Jest w sumie dość minimalistycznie, ale jednocześnie bardzo estetycznie.

Najważniejszym elementem konstrukcji Sharkoon są oczywiście mechaniczne switche. Model, który dotarł do naszej redakcji wyposażony był w switche firmy Kaihl. Jako że dostaliśmy switche czerwone, korzystanie z SGK3 nie wiązało się z jakimś przesadnie dużym hałasem. Kaihl Red to switche liniowe, a to oznacza, że nie mamy tutaj charakterystycznego kliknięcia, a także niewyczuwalny jest moment aktywacji przełącznika. Dzięki temu na klawiaturze pisze się bardzo wygodnie, a przy okazji nie przeszkadzamy innym pracującym, tudzież domownikom.

Ze specyfikacji technicznej Kaihl Red wynika, że powinny one bez problemu wytrzymać 50 milionów aktywacji. Czy tak faktycznie będzie? Nie mam pojęcia. Wiem natomiast, że podczas tych kilku tygodni testów z klawiatury korzystało mi się bardzo dobrze. Switche sprawują się świetnie, układ zdecydowanie mi odpowiada, a key-capy są przyjemne w dotyku i wydaje mi się, że nie będą się jakoś przesadnie szybko wycierać. Dużym plusem jest też oczywiście podświetlenie RGB, dzięki któremu jesteśmy w stanie dobierać kolorystykę klawiatury.

Co ważne, obsługa konstrukcji – przynajmniej w podstawowym zakresie – nie wymaga od nas instalowania żadnego oprogramowania. Przy pomocy kilku klawiszy funkcyjnych jesteśmy w stanie korzystać z multimediów, modyfikować podświetlenie, a także uruchamiać kilka głównych aplikacji (edytor, player itd.). Jeśli chcemy czegoś więcej, możemy zawsze zainstalować niewielki pakiet oprogramowania. Za jego pomocą przygotujemy kilka profili działania urządzenia, a także nagramy makra, z których przecież wielu graczy korzysta. Obsługa softu jest prosta i raczej standardowa, więc nie bardzo jest się tu nad czym rozpisywać.

Podsumowując, Sharkoon Skiller SGK3 to naprawdę porządna i dość wyjątkowo wyglądająca klawiatura. Jeśli szukacie czegoś nietuzinkowego, a przy okazji chcielibyście nie tłuc się przesadnie po klawiszach, to polecam i zachęcam do zakupu. Pamiętajcie tylko, aby wziąć switche Kaihl RED, które są ciche, wygodne i bardzo precyzyjne. Mam też nadzieję, że posłużą mi długo, bo SGK3 to w tym momencie moja dyżurna klawiatura i na razie nie planuję jej zmieniać.

Plusy:Minusy:MiastoGier.pl Poleca
  • Bardzo dobra jakość wykonania;
  • Wysoka estetyka i minimalizm;
  • Sztywna i solidna konstrukcja;
  • Proste oprogramowanie;
  • Estetyczne podświetlenie.
  • Dość duża waga, choć może to też być zaletą.

Sprawdź także:
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?