Czy poprawność polityczna i luźne podejście do źródła niszczy serialowe i filmowe adaptacje?


bigboy177 @ 11:07 05.10.2022
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Co krok słyszymy o tym, że na kanwie naszej ulubionej marki powstaje jakaś adaptacja, a po premierze okazuje się, że nie do końca wyszło tak, jak moglibyśmy tego oczekiwać. W czym tkwi problem?

W ostatnim czasie sporo mówi się na temat tego, w jaki sposób materiały źródłowe, czyt. gry, komiksy, literatura; wykorzystywane są przez stacje telewizyjne, tudzież platformy specjalizujące się w streamingu. Trend związany z wytykaniem niedociągnięć oraz wszędobylskiej poprawności politycznej na pewno w najbliższym czasie nie ustanie, a wręcz powiedziałbym, że się nasila. Postanowiłem w związku z tym wyrazić krótką opinię na ten temat.

Pamiętam jak dziś artykuł, który pojawił się na portalu Polygon (znajdziecie go bez problemu), a poświęcony krytyce rodzimego Wiedźmina 3. Redaktor wytykał wówczas deweloperom brak tolerancji, tudzież jakąś formę rasizmu, albowiem w jego opinii, w najnowszym dziele CD Projekt RED zbyt mało było osób z tzw. mniejszości. Mówimy tu głównie oczywiście o osobach czarnoskórych. W sieci po tekście zawrzało. Z jednej strony były osoby, które starały się wyjaśnić innym, że mamy do czynienia z kulturą słowiańską, dość zamkniętą na outsiderów. Nie bez znaczenia był tu też materiał źródłowy, a zatem książki napisane przez Andrzeja Sapkowskiego. Polscy deweloperzy chcieli zachować ich ducha w swoim dziele, a w efekcie faktycznie ograniczyli nieco zróżnicowanie kolorów skóry postaci. Z drugiej, były głosy niezadowolenia oraz opinie, z których wynikało, że wszystko można upchnąć wszędzie i w zasadzie na nic istotnie to nie wpływa. Racja, jak zwykle, była gdzieś pośrodku.

Temat wierności powrócił do mojej głowy w ostatnim czasie, głównie w związku z tym, co działo się dookoła Pierścieni Władzy, czyli serialu w uniwersum Władcy Pierścieni przygotowywanego przez firmę Amazon, a dostępnego na Amazon Prime. W jego przypadku zarzutów było dość sporo, a wśród największych wymienić trzeba przeinaczanie części wątków, a także pozmieniane wizerunki postaci. Fani dzieła Tolkiena nie pozostawili na Amazonie suchej nitki. Oberwało się scenarzystom, którzy z jakiegoś powodu pozmieniali kolejność wydarzeń, a także osobom odpowiedzialnym za stylizacje. Ci drudzy dostali m.in. za Księżniczkę Disę, w którą wciela się Sophia Nomvete. W książkach i filmach Petera Jacksona powiedziane jest, że krasnoludzkie kobiety nie różnią się od mężczyzn, co oznacza, że mają brody. Disa jest natomiast gładka, niczym pupcia niemowlęcia. Podobnych niedociągnięć jest sporo, a o tych fabularnych nie chciałbym w niniejszym artykule pisać, bo nie chcę żadnych spoilerów.

To, co dzieje się dookoła Pierścieni Władzy, nie jest oczywiście wyjątkiem. Niemało różnych błędów fabularnych i stylistycznych znaleźć można w wielu innych popularnych serialach. Niebywale udana seria Gra o Tron, która niedawno otrzymała spin-off, także była krytykowana za zmiany, jakich dokonali w niej scenarzyści. George R. R. Martin wiele wątków i postaci przedstawiał w sposób odmienny od tego, który ujrzeliśmy w serialu, co oczywiście nie zadowoliło największych fanów literackich pierwowzorów. O zakończeniu cyklu dostępnego na HBO Max nie będę wspominał, bo po jego transmisji mieliśmy do czynienia z rzezią niewiniątek. Rzezią, z której filmowcy prawdopodobnie wyciągnęli wnioski, bo Ród Smoka – spin off głównego serialu – wzbudza zdecydowanie mniej kontrowersji. Opinie na jego temat są znacznie przychylniejsze i wszystko wskazuje na to, że długo będziemy się cieszyć z jego obecności na ekranie. Jeśli oglądacie, to być może zainteresuje Was drzewo genealogiczne Targaryenów – na pewno ułatwi ono zrozumienie scenariusza.

Wracając do kontrowersyjnych decyzji filmowców, ostatnio często mówi się o tym, że Netflix czy Amazon Prime (choć pewnie pozostałe platformy również) kręcą filmy i seriale pod pewien klucz. Mają listę cech, które muszą odhaczyć, aby dzieło mogło potencjalnie odnieść sukces. Dlatego od kilku lat coraz mocniej widać wpychanie na siłę wątków, których wcale wszędzie by być nie musiało. Raczej wszyscy wiedzą co mam na myśli i choć ogólnie nie mam z tymi tematami problemu, to czasem mam wrażenie, że nawet tam, gdzie nie pasują, upychane są na siłę – żeby tylko były i żeby szefostwo dało spokój. Często nie wpływa to istotnie na scenariusz, ale czasem potrafi go zepsuć. Przykładem może być np. Vania z Umbrella Academy. Jej transformacja jest niezgodna z komiksowym kanonem i jak dla mnie została wrzucona do serialu niepotrzebnie. Oglądać najpewniej dalej będę, bo opowieść dysfunkcjonalnej rodzinki mnie do siebie przyciągnęła, ale ten eksperyment akurat nie przypadł mi do gustu.

Seriale i filmy bezustannie ewoluują. Osoby odpowiedzialne za przygotowywanie adaptacji czy to gier, czy książek, mają niełatwy orzech do zgryzienia, gdy rozmyślają o tym, jak potraktować materiał źródłowy. Czasem podmiana postaci nie odbija się jakoś negatywnie na odbiorze danego dzieła, ale czasem wypadałoby się długo i mocno zastanowić przed jakimikolwiek modyfikacjami. Fikcyjne, albo kiepsko opisane postaci można potraktować z przymrużeniem oka (jak np. Małą Syrenkę), ale gdy mówimy o czymś, co powstaje na bazie historii albo o czymś, co ma ogromną bazę wiernych fanów, trzeba kroczyć ostrożnie. Myślę, że wielu filmowców się już o tym przekonało i mam nadzieję, że wyciągnęli wnioski. Granica absurdu nie została jeszcze przekroczona, ale jesteśmy coraz bliżej niej.

Na pewno macie swoje zdanie w temacie adaptacji i ich wierności. Koniecznie podzielcie się nim w komentarzach.

Sprawdź także:
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
1 kudospetrucci109   @   12:18, 05.10.2022
Nic dodać, nic ująć. Adaptacja zawsze w jakiś sposób musi odbiegać od oryginału chociażby że względu na inne medium za pomocą którego jest przekazywana. To tak tylko w kwestii technicznej. A co do poprawności politycznej i wciskania na siłę mniejszości różnego rodzaju to mi osobiście psuje to zabawę z obcowania z takim utworem (mimo, że do żadnej mniejszości, czy jakichkolwiek politycznie dziś poprawnych zjawisk niczego nie mam). To takie drobiazgi, które decydują o ogólnej jakości takiego dzieła. To dlatego growy Wiedźmin to tak ogromny sukces, a serial jest zaledwie w porywach średni.
Kiedyś, bez wszędobylskiej poprawności politycznej było lepiej 😁
2 kudosIgI123   @   18:22, 05.10.2022
Nie uważam że adaptacje, nieważne czy growe, książkowe czy filmowe, muszą być mega zgodne z materiałem źródłowym. Mój ulubiony w ostatnim czasie serial, The Boys, z oryginałem komiksowym ma wspólnego bardzo niewiele, a jednak wprowadził zmiany zdecydowanie na lepsze.
Ale wciskania na siłę czarnych i gejów wszędzie nie znoszę. Pieprzenie SJW że to wizja artystyczna i tak dalej jest śmiechu warte. Wyobrażacie sobie jaki byłby dym gdyby Murzyna/homoseksualistę zmieniono w białego/heteroseksualistę?
3 kudosDirian   @   19:01, 05.10.2022
Poprawność polityczna to jedno, ale ja ogólnie odnoszę wrażenie, że seriale tworzone na przestrzeni ostatnich 2-3 lat w większości są po prostu kiepskie i nagrane bez pomysłu. Taki Ród Smoka to totalne flaki z olejem na tle tego co działo się w pierwszych sezonach Gry o Tron czy na łamach książek Martina. Podobnie można powiedzieć o Wiedźminie, o ile jeszcze 1 sezon dało się oglądać, tak drugi to po prostu widowisko tak mało angażujące, że aż boli głowa.

Władcy Pierścieni to nawet boję się odpalać. Niby seriale mają duże budżety, niby technologia poszła mocno do przodu, ale wszystko to co ostatnio powstaje jest w większości zwykłym chłamem, na który szkoda czasu.
0 kudosshuwar   @   08:02, 06.10.2022
Mamy obecnie spłycenie seriali, filmów, tak by, oglądało się to lekko i przyjemnie i by przypadkiem nie trzeba było za bardzo głową ruszać. Byleby zatrzymać widza, który nie za bardzo się angażuje w oglądanie (bo w między czasie klepie w telefon, szydełkuje, czy zmywa gary) na dłużej.

Próbowałem ostatnio oglądać film "Blondynka" o Marylin Monroe... nie dało się. To nawet nie jest luźna interpretacja jej życiorysu, a po prostu zmyślona, podkoloryzowana, przeinaczona historia kogoś innego. Nie wiem co autor miał na celu: zrobić sensację? Wzbudzić kontrowersję? Włożyć kij w mrowisko?

Nie znałem dokładnie życiorysu Monroe ale i tak w trakcie filmu (w sumie już po jakiś 30min) coś mi śmierdziało. Sprawdziłem więc biografię i pomyślałem sobie... dość. Nie obejrzałem nawet połowy, bo po co? Gdyby to był film o fikcyjnej postaci? Ok, może bym to przyjął na klatę, ale tak drastyczne zmiany w faktach? To Netlixowy Wiedźmin przy tym, to pikuś Dumny
0 kudosBarbarella.   @   08:40, 06.10.2022
No i dlatego coraz rzadziej kusi mnie żeby obejrzeć jakiś film . A seriale to już w ogóle obchodzę szerokim łukiem . No czasem jakiś odcinek "Rancza " obejrzę. Uśmiech
1 kudosshuwar   @   08:54, 06.10.2022
Ranczo było/jest w dechę! Tam nie ma poprawności politycznej Uśmiech Samo życie Uśmiech
1 kudosBarbarella.   @   09:17, 06.10.2022
Z Cezarym Żakiem i Arturem Barcisiem to mam do czynienia w Kronikach Myrtany. Szczęśliwy
1 kudospetrucci109   @   09:26, 06.10.2022
Ja na przykład oglądam teraz Przyjaciół bo nigdy nie miałem wcześniej jakoś okazji i muszę przyznać, że bawię się świetnie 😊 Na pewno Pierścienie Władzy się do tego nie umywają.
0 kudosBarbarella.   @   10:07, 06.10.2022
No fakt ."Przyjaciele " nie odrzucają. Fajne były odcinki z polskim dubbingiem ale nie wiem czy da się je jeszcze gdzieś zobaczyć.
Ale chyba trochę offtopimy a nie wiem czy to jest poprawne politycznie czy nie ?
A jak ktoś nie słucha Czajkowskiego i Musorgskiego i nie czyta Tołstoja i Puszkina i nie je ruskich pierogów to jest poprawny politycznie na chwilę obecną ?
Aha a propos luźnego podejścia twórców do pierwowzoru .Twórcy "Stalkera" bardzo luźno podeszli do "Pikniku na skraju drogi " i wyszła z tego kultowa gra. Szczęśliwy
1 kudospetrucci109   @   22:36, 06.10.2022
Cytat: Barbarella.
No fakt ."Przyjaciele " nie odrzucają. Fajne były odcinki z polskim dubbingiem ale nie wiem czy da się je jeszcze gdzieś zobaczyć.
Ale chyba trochę offtopimy a nie wiem czy to jest poprawne politycznie czy nie ?
A jak ktoś nie słucha Czajkowskiego i Musorgskiego i nie czyta Tołstoja i Puszkina i nie je ruskich pierogów to jest poprawny politycznie na chwilę obecną ?
Aha a propos luźnego podejścia twórców do pierwowzoru .Twórcy "Stalkera" bardzo luźno podeszli do "Pikniku na skraju drogi " i wyszła z tego kultowa gra. Szczęśliwy
Czasem tak się zdaży, że adaptacja wychodzi lepiej niż oryginał. Moim skromnym zdaniem np filmowa adaptacja Forresta Gumpa jest bez porównania lepsza od książkowego oryginału.
Dodaj Odpowiedź