Testujemy kartę Gainward GeForce RTX 3050 Ghost OC
GeForce RTX 3050 nie jest kartą drogą, choć to oczywiście pojęcie względne, bo dla każdego inna suma pieniędzy oznacza coś innego. Tak czy inaczej, biorąc pod uwagę pełną rozpiętość dostępnych na rynku układów, mamy do czynienia z tą niższą półką cenową. Znajduje to oczywiście odzwierciedlenie w wydajności. Ta jest całkiem w porządku, ale nie oczekujcie najwyższych detali, najwyższych rozdzielczości i niczym nieograniczonej płynności. Z drugiej strony, jeśli nie macie przesadnie dużych wymagań powinniście być zadowoleni.
Poziom satysfakcji z rozgrywki postanowiliśmy sprawdzić w przypadku kilku gier, a naszą platformą testową był komputer wyposażony w procesor Ryzen 5 3600X, 32 GB Pamięci RAM oraz nośnik SSD Samsung 970 Evo – z tych najważniejszych komponentów. Graliśmy natomiast w AC Valhalla, Cyberpunk 2077, God of War oraz Call of Duty: Warzone. W każdym tytule karta GeForce RTX 3050 poradziła sobie bardzo dobrze, choć zdecydowanie lepiej śmigała wtedy, gdy korzystała z technologii DLSS. Niezależnie od testowanej gry zawsze ustawiałem rozdzielczość 1080p oraz wysokie detale.
W Assassin’s Creed Valhalla, które jako jedyne tu nie obsługuje ani ray-tracingu, ani DLSS, wydajność oscylowała w granicach 40 klatek na sekundę. Nie było więc szaleństwa, ale jednocześnie zabawa była na tyle przyjemna, że nie sposób było na cokolwiek narzekać. W God of War średnia ilość generowanych klatek na sekundę wynosiła 45, gdy wyłączone było DLSS. Po uruchomieniu tej technologii i zastosowaniu presetu dla wysokiej jakości, płynność wzrastała o około 10-13%, czyli do mniej więcej 50 FPS. Następnie postanowiłem sprawdzić Cyberpunk 2077. Także i w przypadku dzieła CD Projekt RED widoczna była różnica przy wyłączonym i włączonym DLSS. Bez technologii NVIDII notowałem około 50 ramek na sekundę, a z nią o 4-5 klatek więcej. Warto pamiętać, że DLSS ustawiłem na jakość (jest też opcja wydajności, mocniej podnosząca płynność kosztem jakości obrazu). Na koniec zostało mi jeszcze Call of Duty: Warzone, z którym GeForce RTX 3050 radził sobie bardzo dobrze – karta osiągała około 75 FPS. Włączenie DLSS dawało dodatkowo 10 klatek na sekundę, czyli całkiem sporo. Każda gra działała naprawdę w porządku, powiedziałbym, że z wydajnością konsol obecnej generacji.
Nim przejdę do podsumowania, słów kilka na temat overclockingu. GeForce RTX 3050 od firmy Gainward całkiem sprawnie dało się podkręcić. Bez większych problemów udało mi się osiągnąć boost na poziomie 2150 MHz, a taktowanie pamięci 2070 MHz. Niestety zmiana wydajności w grach była niewielka i najczęściej wahała się pomiędzy 3-5%, co przekładało się na raptem kilka klatek na sekundę. Podkręcanie nie ma w tym przypadku większego sensu. Raz, że zmniejszamy żywotność GPU, a dwa, że podnosimy obroty wentylatora, co sprawia, że staje się on słyszalny. Lepiej korzystać z ustawień stockowych i po prostu nie kombinować.
Wydaje mi się, że powinniście już mniej więcej wiedzieć czego się spodziewać. GeForce RTX 3050 to faktycznie pierwsza karta z rodziny RTX, na którą nie trzeba wydać fortuny, a która pozwala na płynną zabawę przy włączonym ray-tracingu. Oznacza to niby konieczność korzystania z DLSS (które czasem potrafi nieco zmniejszyć jakość obrazu, choć minimalnie), a także rozdzielczości 1080p, ale w sumie nie sposób było oczekiwać płynnej zabawy np. w Cyberpunk 2077 w rozdzielczości 4K i z pełnym zestawem efektów specjalnych. Pamiętając o wymienionych ograniczeniach, możecie bez oporów zdecydować się na upgrade posiadanego GPU. W tym przedziale cenowym niczego z działającym wsparciem dla ray-tracingu nie znajdziecie.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler