Razer Huntsman Mini Analog - test

Z racji mojego zajęcia, przez klawiatury (nieco mniej myszki) przechodzę, jak rozgrzany nóż przez masło. Po mniej więcej dwóch latach praktycznie każda konstrukcja jest już mocno wymęczona, jeśli nadal sprawna. Tylko dwie marki sobie radzą z moimi dłońmi, a jedna z nich to właśnie Razer. Na Huntsman Mini Analog pisało mi się początkowo dość dziwnie. Mimo że wciskaniu klawiszy towarzyszą „kliknięcia”, na analogowych przełącznikach pisze się nieco inaczej. Nie mówię, że gorzej, czy lepiej w stosunku do klasycznych mechaników – nie da się tego tak porównać. Jest po prostu inaczej i trzeba się oswoić. Mi przyszło to dość szybko, a w związku z tym do ergonomii nie sposób się przyczepić.

Na plus zaliczyć wypada też oprogramowanie, z którego korzysta Huntsman Mini Analog. Chodzi oczywiście o Razer Synapse, w którym możemy skonfigurować funkcje przypisane do klawiszy, zmienić podświetlenie, przygotować makra itd. Co ważne, klawiatura ma wbudowaną pamięć, a dzięki temu jest w stanie zapisać nasze preferencje, także podświetlania. Huntsman Mini Analog zapamiętuje aż 5 presetów, a dostęp do nich nie wymaga żadnego oprogramowania. W Razer Synapse możemy też włączyć całkiem nowe rozwiązanie - dwa punkty aktywacji każdego klawisza. Chodzi o to, że lekkie wciśnięcie może zainicjować inną funkcję na klawiaturze, a całkowite inną. Trzeba się do tego trochę przyzwyczaić, ale ogarnięcie tego otwiera całkiem nowe możliwości, jeśli chodzi o ergonomię, pracę oraz gaming.

Podsumowując, Huntsman Mini Analog to świetna klawiatura 60% głównie dla graczy, choć nie tylko. Jeśli szukacie czegoś wyjątkowego, czegoś co pozwoli Wam czerpać jeszcze więcej przyjemności z wirtualnej rozrywki, a jednocześnie nie przepadacie za padami, koniecznie zerknijcie na ofertę firmy Razer. Ja po dwóch tygodniach zabawy na Huntsman Mini Analog miałem spore problemy z przesiadką na laptopa. Analogowe klawisze działają. Nie są chwytem marketingowym!