Xbox Game Pass nie jest dla każdego
Od czasu uruchomienia przez Microsoft w 2017 roku pilotażowego wówczas dla całej branży programu Xbox Game Pass upłynęło w Wiśle całkiem sporo wody. Oswoiliśmy się z "growym Netfliksem", a nawet zaczęliśmy łapczywie patrzeć na inne firmy, by spróbowały wprowadzić model MS, w którym w ramach comiesięcznej opłaty mamy dostęp do puli konkretnej liczby gier. Xbox Game Pass chyba na stałe wpisał się już w nasz krajobraz i trudno wyobrazić sobie, by nagle posiadacze Xboksów (i PC-tów) nie mieli pod ręką setki gier “na już”, a także by zniknęły informacje o nowych premierach i szokujących zapowiedziach nowych tytułów w tym abonamencie.
A co jeśli Wam powiem, że wcale nie musicie mieć Game Passa i korzystać z jego dobrodziejstw? Nie jest to usługa dla wszystkich. Ba, nie jest to usługa nawet dla większości graczy. Oczywista oczywistość - można by pomyśleć. Jednak w pewnym momencie odniosłem wrażenie, że w pogoni za elektryzowaniem się kolejnymi newsami z informacjami o coraz świeższych produkcjach w abonamencie i prześciganiu się w wychwalaniu MS za ten - wydawałoby się na pierwszy rzut oka - trafiony w stu procentach pomysł, zaczęliśmy jako gracze domagać się od innych coraz więcej za coraz mniej.
Sukces Game Passa nie wynika tylko z zamiłowania do takiego modelu “wypożyczania” dostępu do gier przez graczy. Na razie, a jesteśmy blisko cztery lata od premiery tej usługi, Microsoft nadal kusi nowych i aktywnych konsumentów XGP ekstremalnie tanim dostępem. Dla nowych użytkowników pierwszy miesiąc kosztuje raptem cztery złote (jednego dolara). Osoby już posiadające Game Passa nawet częściej niż nowy narybek kuszeni są kolejnymi tanimi miejscami, w których przepustki można kupić (ot, chociażby kody z tygodniowym dostępem, a kupowane np. poprzez popularny sklep z kluczami) hurtem pozwalając nabić sobie abonament na kilka lat do przodu.
Dziś modnie jest nawet mieć Game Passa i chwalić / ganić w social mediach Microsoft, że nie ma tam ulubionej gry / pytać, kiedy będzie nasza ulubiona gra. Jednak gdyby prześledzić ofertę XGP i zastanowić się, po co właściwie chcemy płacić za 75% indyków (vel gier niezależnych) i czasami nową / relatywnie nową wysokobudżetową pozycję, to łatwo dojść do konkluzji, że wcale nam ten "growy Netfliks" nie jest potrzebny. Na pewno nie teraz i nie w formacie płacenia za niego pełne 55 złotych (lub 45 bez wersji Ultimate zawierającej Golda i wersję na PC) miesięcznie.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler