Gracz, dziennikarz, pisarz i właściciel agencji, czyli człowiek instytucja - wywiad z Marcinem Kosmanem


juve @ 20:27 06.10.2020
Patryk "juve" Jankowski
Jestem szczęśliwym, wieloletnim i oddanym użytkownikiem konsol PlayStation. Lubię dopracowane, rozbudowane i ambitne gry wideo z najwyższej półki. Osobiście znam Solid Snake'a, z Larą Croft umawiałem się na randki i mieszkam w Residencji. Rzekłem.

Ogranicza Cię tylko Twoja wyobraźnia, a to gdzie możesz dojść, zależy tylko od Ciebie. Tym oto głębokim wstępem zapraszam z ogromną przyjemnością do rozmowy z Marcinem Kosmanem, graczem, który o swojej pasji zdecydował się pisać. Nie tylko wiadomości, recenzje czy testy. Ale także książki!

Z wielką przyjemnością zapraszam do wywiadu z Marcinem Kosmanem, znanym graczom w naszym kraju, jako Koso. Dla mnie osobiście to wielkie wyróżnienie móc porozmawiać z tym interesującym i doświadczonym przedstawicielem branży. Gdy byłem dzieciakiem zagrywającym się na pierwszym PlayStation i później skromnym nastolatkiem zaczytującym się w PSX Extreme pochłaniałem wszystkie teksty Koso - idola młodości. Po latach zainspirowany i przesiąknięty branżą sam zacząłem działać i przyszło mi przeprowadzić wywiad z osobą, która kilkanaście lat temu, jako młody zajawkowicz, rozbudził i we mnie miłość do gier. Panie i Panowie, Marcin Kosman.

Patryk Jankowski: Cześć Marcin. Na początku, dla formalności, przedstaw się i napisz kilka słów o sobie... dla tych kilku osób kochających gry wideo, które Cię jeszcze nie znają.

Marcin Kosman: Nazywam się Marcin Kosman, pisanie o grach przestało być moim codziennym zajęciem w 2015 roku, więc myślę, że jednak dość łatwo mnie nie znać. Długie lata pisałem do PSX Extreme, potem prowadziłem Gamezillę i Polygamię, w 2015 roku napisałem książkę “Nie tylko Wiedźmin. Historia polskich gier komputerowych”, a w 2020 “222 polskie gry, które warto znać”. Od 2018 roku współprowadzę better. gaming agency zajmujące się promocją gier wideo.

Rozpocznijmy od tego, jak zaczęła się Twoja przygoda z branżą gier wideo. Uściślam – z pisaniem o nich?

Od całej sterty pękatych kopert wypełnionych tekstami o grach i recenzjami gier, które wysyłałem do PSX Extreme (ale i do Neo Plus). Tekstami na kartkach w kratkę, pisanych odręcznie. Po pewnym czasie okazało się, że ktoś to jednak czyta. Zadzwonił do mnie Przemek Ścierski, redaktor naczelny PSX Extreme, oznajmiając, że chciałby puścić tekst w magazynie. A mnie pierwszy i ostatni raz w życiu dopadł zimny pot - on faktycznie istnieje.

Jak wyglądała specyfika pracy w piśmie drukowanym? Czy starałeś się ograniczyć do konkretnych gatunków? Być specjalistą od nich, czy w początkowej fazie pracy dziennikarza growego chwytałeś się wszystkich dostarczanych Ci gier?

Na początku zaczyna się od recenzowania badziewia. Co jest fajne, bo recenzując gry na 2/10 można puścić wodze wyobraźni. W końcu jednak udało się zacząć pisać większe formy, a jako że najbardziej lubiłem wtedy gry sportowe, z czasem zostałem ich etatowym recenzentem i prowadzącym kącik sportowy. W PE od zawsze funkcjonował podział na specjalistów w danym gatunku i nawet nie śmiałbym się brać za recenzję jakichkolwiek wyścigów (chyba że miałyby w nazwie człon “out”) czy bijatyk. Śmieję się, że w pewnym momencie pisałem nawet i ⅓ numeru - od recenzji, przez publicystykę, po dział newsów i kącik. Grałem, pisałem o grach i mi za to płacili - co za życie!

Jak wspominasz Ścierę i czy pismo PSX Extreme po jego odejściu straciło swój staroszkolny klimat?

Ja odszedłem - w sensie PE przestało być moją codzienną pracą - krótko przed Ścierą, więc trudno mi powiedzieć, tutaj głos musieliby zabrać czytelnicy. A Ściera to fantastyczny gość, dzięki któremu złote lata PE wspominam wspaniale. Myślę, że ma ogromne zasługi dla popularyzacji gier konsolowych nad Wisłą.

Nie bez przyczyny wspominam Przemka, bowiem i dla mnie to młodzieńczy idol. W jednym ze swoich felietonów przyznał, że dzisiejsze gry nie wpływają na wyobraźnię, ponieważ są tak bardzo, od strony technicznej, realistyczne. Czy podzielasz ten pogląd, że rozwój gier i grafiki zabił nasz zmysł wyobraźni?

To rozwój idący równolegle z tym, że jesteśmy coraz starsi. A jak jesteśmy starsi, to nasza wyobraźnia nie pracuje tak jak za młodu. Dziadziejemy, jednym słowem. Widzieliśmy wszystko i graliśmy we wszystko. Nasiąkanie wpływami i kulturą w nastoletnim wieku to wspaniała sprawa - popkultura na swój sposób nas formuje, a związane z grami przeżycia wpływają na to, jakimi jesteśmy ludźmi. Dlatego z radością witam w swoim życiu zajawki, które wpędzają mnie w stan tego totalnego zajarania. Miałem tak z Dark Souls, a niedawno z serią Destiny. Udaje się więc z tego dziadzienia uciekać.

W poprzednim pytaniu był pewien paradoks. Dzisiaj historie w grach są świetnie przedstawiane, właśnie poprzez filmowość gier (nasz kochany Kojima) oraz topową grafikę. Czy uważasz, że osiągnęliśmy już tak wysoki poziom zaawansowania grafiki, że coraz mniej zauważamy przeskoki generacyjne?

To kwestia percepcji. Gdy zamiast 16 kolorów dostawaliśmy 256, różnica była kolosalna i łatwa do pisania. To samo z przejściem z 2D w 3D. Dziś te różnice nie są tak namacalne - po prostu trudniej je opisać w prostych słowach. Aktualnie różnica między generacjami się zamazuje - na nowych konsolach będziemy grali w gry ze starych, tyle że ładniejsze. Na PS3/PS4 musielibyśmy kupić dwie kopie. Teraz w wielu przypadkach wystarczy jedna. Zobaczymy, na ile to dobre dla samych doznań.

Jako osoba z ogromnym doświadczeniem w pisaniu o grach przeszedłeś na drugą stronę. Jak Twoi byli koledzy, dla których teraz stoisz po drugiej stronie i innej pozycji na Ciebie reagują? Jest łatwiej w PR ze znajomościami, czy wręcz przeciwnie? Jak się odnajdujesz po drugiej stronie barykady?

Dobrze mieć znajomości, ale jednocześnie mam sporo empatii i wiem, z jakimi problemami borykają się dziś media o grach - to nie jest łatwy kawałek chleba, więc znam przyczyny, dla których niekiedy jest im trudno pisać o grach, na których z kolei zależy mi. Sam pisałem o grach i rozumiałem problemy PR-owców. Z ludźmi piszącymi o grach mamy w większości dobry kontakt, choć z niektórymi znamy się tak długo, że zdążyliśmy się w życiu nie raz pokłócić, więc może jakieś zadry są :)

Sprawdź także:
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosGuilder   @   10:17, 07.10.2020
O, wywiadu na tym portalu jeszcze chyba nie widziałem. Ciekawa rzecz, nawet pomimo tego, że konsolowcem nie jestem.

Cytat zaś brzmi jak tekst Andrew Ryana z Bioshocka:
Cytat:
We all make choices, but in the end, our choices make us
0 kudosmrPack   @   13:56, 07.10.2020
Kiedyś kupowałem PSX Extreme lub jak to się mówiło "szmatławca" gdy redakcja była jeszcze w Katowicach Puszcza oko Dzisiaj zdarzy się, że zaglądam o czym piszą i poczytam artykuły. Tak poza tym ciekawy wywiad.
1 kudosjuve   @   16:56, 19.11.2020
Cytat: Guilder
O, wywiadu na tym portalu jeszcze chyba nie widziałem. Ciekawa rzecz, nawet pomimo tego, że konsolowcem nie jestem.

Cytat zaś brzmi jak tekst Andrew Ryana z Bioshocka:
Cytat:
We all make choices, but in the end, our choices make us
Tak!