Recenzja książki Wojna makowa - orientalna niespodzianka


Dirian @ 18:48 05.03.2020
Adam "Dirian" Weber
Chwalmy Słońce!

Świetne low-fantasy, które pokochają fani azjatyckich klimatów (i nie tylko oni!).

Ostatnio spędzam trochę więcej czasu na czytaniu, niż graniu, i tym samym chcę podzielić się z Wami recenzją kolejnej książki, która powinna zaciekawić sympatyków orientalnych klimatów. Lektura zgrała mi się wybornie z rozgrywkami we wciąż świeże Total War: Three Kingdoms, do którego regularnie wracam.

Wspominam o strategii z 2019 roki nieprzypadkowo, bo akcja książki Wojna makowa toczy się w dalekowschodnich klimatach, a konkretniej w okresie inspirowanym słynnymi wojnami opiumowymi (XIX wiek). To, rzecz jasna, znacznie później, niż rozpoczynające ostatnią odsłonę strategii od Creative Assembly wydarzenie w postaci Buntu Żółtych Turbanów z II wieku, niemniej bakcyl pozostaje podłapany. I mimo że świat wykreowany na potrzeby książki jest fikcyjny, to stanowi niemal żywą kalkę Chin ze wspomnianego chwilę wcześniej okresu historycznego.

Wojna makowa opowiada nam historię Rin, wywodzącej się z biedoty młodej dziewczyny, która próbuje odnaleźć się w trudnym dla siebie świecie. Z racji niskiego pochodzenia życie kładzie przed jej stopami wiele kłód, bohaterka nie może nawet decydować o swoim losie. Dzięki usilnym staraniom i własnemu samozaparciu, dziewczyna trafia jednak do elitarnej szkoły wojskowej, w której może prezentować, rozwijać i pielęgnować swój - jak się wkrótce okazuje - niecodzienny talent.

Książka budzi mocne skojarzenia z Trylogią Czarnego Maga, którą czytałem przed laty. Schemat biednej adeptki z niskiej warstwy społecznej przewijał się w licznych powieściach już nieraz, przez co można uznać, że autorka, Rebecca F. Kuang, poszła na łatwiznę. W tej kwestii - być może - tak. Niemniej im więcej kartek z Wojny makowej mamy za sobą, tym bardziej przestaje nam to przeszkadzać.

Autorka przygotowała bowiem spójny i interesujący świat, przeplatając wydarzenia historyczne z elementami lekko fantastycznymi. Magia w pewnym stopniu tu występuje, ale nie jest to książka o fruwających smokach czy długouchych elfach – co dodaje jej oryginalności. Uniwersum wykreowane na potrzeby Wojny makowej wzbudza zainteresowanie, podobnie jak znaczna część występujących w nim postaci. Autorka nie szczędzi nam opisów, ale są one zwarte i odpowiednio skoncentrowane, bez zbędnego rozpisywania się na wiele stron. Sama księga i tak imponuje jednak rozmiarem, licząc ponad 600 stron – a jest to dopiero pierwsza część trylogii Wojen makowych.

Pierwszy tom podzielony jest na trzy części – pierwsza skupia się na przygodach Rin we wspomnianej akademii wojskowej. W drugiej, przeszkolona już bohaterka, rusza do walki na front, gdzie może zaprezentować swoje zabójcze i nietuzinkowe umiejętności. Tutaj książka nabiera charakteru i momentami staje się wręcz brutalna – śledzimy bezwzględne opisy walk, nie brakuje fruwających kończyn i gęsto lejącej się krwi. Osoby o słabszych nerwach mogą poczuć szybsze bicie serca, a niektórzy będą być może nawet zniesmaczeni tak drastyczną relacją w książce fantasy – ja jednak byłem wniebowzięty!

Sprawdź także:

Total War: Shogun 2

Premiera: 15 marca 2011
PC

Shogun 2: Total War to kolejna część serii gier strategiczno-ekonomicznych Total War, opatrzona po raz drugi podtytułem Shogun. Za produkcję odpowiedzialne jest studio Cr...

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?