Witam. W oczekiwaniu na DIII szamotałem się grubo ponad 200 godzin w Lokim, ponad 100 godzin w TQ i TQ Immortal Throne i w miedzyczasie ukończyłem Silverfall. Gusta nałogowych "siekaczy" jak myślę wymykają się racjonalnym ocenom, ale LHoG wg mnie jest po prostu bublem.
Czytam kolejną recenzję z oceną powyżej 8/10 i krew mnie zalewa.
Bugi Lokiego denerwowały, ale gra była rasowa, długa i wciągała skillowaniem i poszukiwaniem rarytasów uzbrojenia. Titan Quest był mniej grywalny, ale graficznie ciekawszy i rozbudowany. Silverfall całkiem odświeżył widok podczas gry i pomysłowo był oprawiony plastycznie.
LHoG oglądany na 24" w rozdziałce 1900x1200 i wszystko na max wygląda poprostu fatalnie i to w porównaniu do wszystkich tych tytułów. Koncepcja gry, bo to jest w zasadzie zarys trzech questów, a nie cała gra może i potencjalnie ciekawa ale nie opracowana (ułomne okna ekwipunku, niedopracowane skille). Gra jest krótka, a mówiący ognik bełkoczący po kilka razy to samo wkurza i męczy - dobrze chociaż, że z niewiadomych przyczyn robi dłuższe przerwy. Nie znam Pani, która użyczyła głos, ale szczerze jej współczuję chwili kiedy usłyszy podczas gry jak dennie to brzmi (sposób akcentowania i intonacji przedwojennego parobka i takież poczucie humoru). Coś co w zamyśle pewnie miałoby być miłym i dowcipnym urozmaiceniem zostało sknocone. Szkoda pieniędzy i czasu na taką tandetę. Pozdrawiam