"Midsommar". Przepiękne plenery i zdjęcia, świetna, nastrojowa muzyka, oryginalny pomysł, świetny początek i szalenie wiarygodna Florence jako Dani. Tyle plusów. Do tego niedorobiony i kulawy scenariusz, chaotyczny, z niedomkniętymi wątkami, sztampowi do bólu bohaterowie, z którymi nie dało się zżyć, a tym bardziej ich polubić (poza Dani) i problem z tożsamością filmu. Reklamowany jako horror/dramat, a wyszła z tego czarna komedia, im dłużej trwająca, tym bardziej zabawna, z totalnie komicznym zakończeniem. Reżysera tak poniosło, że aż przekroczył granice groteski, przez co często robiło się po prostu śmiesznie. Aster wielokrotnie w trakcie filmu dobrze tworzył klimat, tylko po to, by za chwilę równie udanie go zabijać.
Ogólnie jako horror 3/10, jako czarna komedia 6/10, w sumie naciągane 5/10